Zaczynało świtać. Szłam przez całą noc i byłam wykończona oraz głodna. Musiałam jednak iść przed siebie. Musiałam uciec... może udałby mi się znaleźć port, włamać na statek i wrócić do domu i...
I... i co potem?
Byłam psem. Czy w tym stanie rodzina mogłaby mnie rozpoznać? Oczywiście, że nie... A nawet jeśli, to i tak zapewne by to nic nie zmieniło. Nie chcieli mnie tam.
Zmęczona usiadłam pod najbliższym drzewem i spojrzałam na swoje łapy. Nienawidziłam tego kim byłam. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, to...
Nagły dźwięk wyrwał mnie z rozmyślań. Coś poruszyło się za krzakami. Czy w tym lesie były dzikie zwierzęta? Czy na tej wyspie w ogóle były normalne zwierzęta?
Wzięłam głębszy wdech. Od razu poczułam przyjemną woń, którą jednak szybko zastąpiła inna. Podniosłam się z ziemi.Tu był psowaty.
Co powinnam zrobić?
Zostać w bezruchu i liczyć, że mnie minie? Czy może lepiej uciekać?
Nie miałam nawet czasu by się zastanowić, kiedy zza krzaków wyszedł czarny wilk. To był zwykły wilk czy człowiek zmieniony w wilka? Nie ważne, w tej chwili liczyło się tylko to, że był ogromny. A co gorsza... testosteron, który czułam jasno wskazywał, że miałam do czynienia z samcem. Przez chwilę staliśmy wpatrując się w siebie, po czym kiedy pierwszy szok minął, zjeżyłam sierść i pokazałam zęby.
Nigdy więcej nie pozwolę się do siebie zbliżyć.
Wilk jednak zdawał się to respektować i usiadł, ciągle bacznie mi się przyglądając.
Co robić? Co robić?
Panicznie rozejrzałam się dookoła. Miałam szansę przed nim uciec?
Niewiele myśląc zaczęłam biec. Wilk od razu ruszył za mną, po czym po chwili bez problemu nie tyle mnie dogonił, co przegonił i zagrodził drogę.
Odbiłam w bok i zamiast w niego, uderzyłam w pień. Zaskomlałam z bólu, który szybko zignorowałam, gdyż Wilk spróbował do mnie podjeść.
Zjeżyłam sierść, podkuliłam ogon i zawarczałam.
Już nigdy nie pozwolę do siebie podejść. Udowodnię, że nie jestem suką. Że nie jestem zwierzęciem...
Wilk przez chwilę przyglądał mi się, po czym pisnął i położył głowę na ziemi.
Ponowiłam próbę ucieczki jednak każda taka próba skutkowała tym, że zwierzę podrywało się z ziemi, gotowe by ruszyć za mną w pogoń, tak więc siedzieliśmy naprzeciw siebie.
Dopiero po kilkunastu minutach uspokoiłam się na tyle by przestać drżeć i choć na chwilę odwrócić od nieznajomego wzrok. Dopiero wtedy dostrzegłam na ziemi ślady krwi.
Krwawiłam? Ale skąd?
Nie dane mi było się nad tym dłużej zastanawiać, gdyż nieznajomy skorzystał z mojej nieuwagi i podszedł kilka kroków w moją stronę.
Na nowo najeżyłam sierść, a z gardła wydobyło mi się ostrzegawcze warczenie. Wilk ponownie ułożył się na ziemi, dając mi czas na uspokojenie.
Nie wiem przez przez ile tak siedzieliśmy, ale kiedy adrenalina zdążyła opaść, poczułam jak bardzo byłam zmęczona. Nieprzespana noc spędzona na wędrówce całkowicie mnie wykończyła. Położyłam się na ziemi, która nagle wydawała się bardzo wygodna.
Ziewnęłam i położyłam głowę pomiędzy łapami, jednak nie zamierzałam spać. Nie kiedy ten wilk ciągle przy mnie był. Przysunęłam się najbliżej jak mogłam do pnia.
Miałam dość. Tak bardzo miałam wszystkiego dość.
Westchnęłam i przymknęłam oczy. Chciałam zasnąć i już się nie budzić. Chciałam by ten koszmar się skończył.
Nie wiem nawet kiedy zaczęłam przysypiać, przez co nie usłyszałam jak wilk do mnie podszedł. Gwałtownie otworzyłam oczy i pisnęłam, kłapiąc zębami kiedy przybliżył pysk do mojej twarzy. Zwierzę jednak nic sobie z tego nie zrobiło i cierpliwie czekało aż się uspokoję.
Czy on był zwierzęciem? Nie widziałam obroży... Czyżby została mu odebrana i utknął w tym ciele? Jeśli tak, to obydwoje znajdowaliśmy się w tym samym gównie. Westchnęłam, odwracając wzrok. Pozwoliłam by wilk położył się obok. Ciągle kontrolowałam co nieznajomy robił, on jednak zamknął oczy i zadawał się drzemać.
Pomału i ja zaczynałam się rozluźniać. Dzień był dość ciepły, a wiatr spokojnie poruszał koronami drzew. Przypomniały mi się czasy, kiedy byłam dzieckiem i podczas zbierania jabłek, umiałam przysnąć pod drzewem. Tęskniłam za tym beztroskim życiem... za rodziną, która mnie kochała i akceptowała. A teraz wszystko straciłam. To kara za to, kim byłam...
Niespodziewanie spięłam wszystkie mięśnie, czując na swoim grzbiecie język.
"Co ty robisz?!" - chciałam krzyknąć, jednak jedyne co mogłam to zawarczeć.
Wilk odsunął pysk, a ja z niepokojem się w niego wpatrywałam. Co to miało znaczyć?
Spojrzałam na grzbiet i dopiero po chwili do mnie dotarło. On lizał ranę, którą sobie zrobiłam. Co prawda było to dziwne, jednak cieszyłam się, że nie próbował mnie nakłonić do...
Prychnęłam i ponownie położyłam głowę w łapach. Tym razem wilk już nie próbował mnie zaczepiać, a jedynie spokojnie leżał. Nie wiem dlaczego, ale z jakiegoś powodu cieszyłam się, że nie jestem w tej sytuacji sama i że ktoś może rozumieć to co czuję.
Przysunęłam pysk w stronę jego futra. Jego zapach był przyjemny i sprawiał, że czułam się przy nim bezpieczna.
Czy to wina feromonów? Możliwe. Jednak byłam tak zmęczona, że nie dałam rady dłużej się nad tym zastanawiać i pozwoliłam sobie na odpoczynek.
.
.
Hejooooo :D
Ktoś tu jeszcze jest?
Jak wam się podoba rozdział? I co myślicie o najnowszej postaci? Myślicie, że skradnie serce Kiry? Oraz z jakiego powodu nie ma obroży?
Zaczyna się nowy wątek, który mam nadzieję, że się wam spodoba :3
Dziękuję za wasze komentarze oraz gwiazdki. Jesteście moją motywacją! :*
CZYTASZ
Mistrzowie Obroży
FantasyKira Evans jest suką. I wcale nie chodzi o kobietę, która źle się prowadzi. Wszystko zaczęło się po tym jak rodzina postawia wyrzec się kłopotliwej nastolatki i wysyła ją na tajemniczą wyspę wraz z gromadą innych dzieciaków. Wszyscy nowicjusze dos...