*43*

74 4 0
                                    

  Ojciec był wściekły, chodził po pokoju w tą i z powrotem, wolałem siedzieć cicho i się nie odzywać

-to było nie odpowiedzialne z twojej strony, wiesz co mogło się stać!-  mówił podniesionym głosem

-ale przecież nic się nie stało, był przy mnie Shon- tłumaczyłem

-z nim sobie później porozmawiam- spojrzał się na chłopaka

-miałem wszystko pod kontrolą, Timi nie rzucił się na nikogo, zaspokoił głód- wtrącił się szarowłosy

-a dlaczego się tak stało?- zapytał

-pożywiłem się na Shonie- wyszeptałem

-no świetnie, po prostu świetnie!- krzyknął

-ale w czym problem, chyba najważniejsze że na nikogo się nie rzuciłem- spojrzałem na ojca

-a powiedz co was łączy?- zapytał

-jesteśmy parą

-no właśnie parą, oprócz tego nic was nie łączy i w tym rzecz, wampiry mogą się pożywić na sobie jeśli są małżeństwem albo w takich przypadkach jak my, rodzic dziecko- zaskoczyły mnie słowa ojca

-nie powiesz mi Shon że o tym nie wiedziałeś- spojrzał na szarowłosego, ja też podarzyłem wzrokiem na chłopaka

-Shon?- odezwałem się

-wiedziałem o tym- powiedział

-więc dlaczego to zrobiłeś, dlaczego pozwoliłeś by mój syn się na tobie pożywił?- zapytał się mój ojciec

-Timi jest dla mnie ważny, chcę z nim spędzić resztę życia- odpowiedział patrząc w oczy mojemu ojcu

-wiesz z czym to się wiąże? jesteś tego pewny?- sytuacja zrobiła się napięta w pokoju

-jak najbrdziej- widziałem że szarowłosy jest poważny w tym co mówi ale chyba ojciec nie za bardzo mu wierzył

-zobaczymy czy jesteś szczery w tym co mówisz- powiedział ojciec i opuścił mój pokój

-przepraszam że przeze mnie masz teraz problemy- odezwałem się

-kochanie nie masz za co przepraszać, to była moja decyzja- uśmiechnął się do mnie

-dziękuję- pocałowałem chłopaka w policzek, zadzwonił telefon szarowłosego

-kto to?- zapytałem, chłopak wyjął urządzenie z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz

-Nat, ciekawe czego chce- odebrał połączenie, mina chłopaka była poważna, czyżby coś się stało po chwili zakończył połączenie

-będę musiała iść- powiedział po czym wstał z łóżka

-stało się coś?- byłem zaniepokojony

-Kris wyrzucił Nata z mieszkania- wyjaśnił

-ale jak to?- zdziwiłem się

-nie wiem o co im poszło ale Nat jest pod moim domem już sporo czasu czeka na mnie

-jadę z tobą- podszedłem do chłopaka

-musisz odpocząć, połóż się

-nie chcesz bym jechał z tobą?

-chciałbym ale to był dla ciebie ciężki dzień, musisz odpocząć- przytulił mnie

- dobrze

-dzwoń jak by coś się działo- przytaknąłem chłopak po chwili wyszedł, zostałem sam.

~Shon~

Zaniepokoił mnie telefon od przyjaciela, odkąd jest z Krisem nie kłócili się przynajmniej nie do takiego stopnia by wyrzucać się z mieszkania, musiało stać się coś poważnego, kiedy opuściłem pokój Timiego, chodź nie miałem na to ochoty chciałem z nim spędzić więcej czasu i mieć go na oku, ale cóż przyjaciel mnie potrzebuje, wsiadłem do samochodu i czym prędzej odjechałem kierując się do swojego domu, kiedy w końcu dotarłem zobaczyłem zaparkowany samochód Nata na podjeździe, wysiadłem i podszedłem do niego chłopak stał oparty o maskę samochodu

-co się dzieje?- zapytałem od razu, czerwonowłosy spojrzał na mnie miał smutek wymalowany na twarzy

-Kris wyrzucił mnie z domu- powiedział i opuścił głowę w dół

-ale chyba jakiś powód musiał mieć- zdziwiłem się

-ale chodź do domu, nie będziemy rozmawiać na dworze- poklepałem przyjaciela po ramieniu i skierowałem się w stronę domu chłopak podążył za mną, kiedy w końcu byliśmy w domu udaliśmy się do salonu, usiedliśmy na kanapach, czekałem aż chłopak zacznie mówić ale on milczał

-powiesz o co chodzi czy będziemy tak siedzieć w ciszy?- zapytałem

-Kris chce bym go przemienił- odezwał się

-że co? możesz powtórzyć?-byłem w szoku

- chce być taki jak my- chłopak spojrzał na mnie

-i o to się pokłóciliście?- przytaknął

-odmówiłeś mu?

-tak, wiesz że tego nie możemy robić, musimy mieć zgodę, wcześniej twoja by wystarczyła ale teraz, teraz jest Rafael

-to prawda, ale nie wiem czy to dobry czas by iść z tym do Rafaela

-to samo powiedziałem Krisowi, ale on tego nie rozumie sądzi ze nie chce tego zrobić

-musisz z nim porozmawiać na spokojnie

-myślisz że nie próbowałem- podniósł głos i wstał z kanapy zaczął chodzić po całym salonie

-naprawdę nie wiem co mam robić- załamał się

-daj mu trochę czasu niech ochłonie- doradziłem

-sądzisz że to w czymś pomoże, znasz Krisa jak się na coś uprze to nie odpuści

-wiem, ale to jest decyzja na całe życie, musicie o tym porozmawiać na spokojnie wyjaśnić wszystko za i przeciw

-jak na razie z nim się da się rozmawiać, jak chciałem to zrobić to wyrzucił mnie z domu- czerwonowłosy usiadł z powrotem na kanapę

-może ja z nim porozmawiam?- zaproponowałem

-nie wiem czy to coś da

-zawsze warto spróbować- starałem się jakoś pocieszyć przyjaciela ale to nie było łatwe, wiem ze Kris należy do dość utartych osób ale nie może być taki lekkomyślny, to nie jest coś co można w każdej chwili zmienić to decyzja na całe życie, nie wiem czy chłopak rzeczywiście chce tego czy to jego kaprys, muszę z nim porozmawiać o tym. Siedzieliśmy dość długo i rozmawialiśmy, wspomniałem nawet o rozmowie mojej i Rafaela o pożywieniu się Timiego na mnie

-więc co teraz planujesz z tym zrobić?- zapytał

-jestem poważny w stosunku do Timiego, chce być z nim już na zawsze, gdyby tak nie było nie walczył bym o jego życie, naprawdę mi na nim zależy- powiedziałem

-cieszę się że znalazłeś kogoś takiego w swoim życiu, zasługujesz na to- uśmiechnął się

-mam nadzieję że Rafael zaakceptuje nasz związek i że jest on poważny

-musisz mocno się o to postarać- zaśmiał się

-nie pomagasz- oburzyłem się

-wybacz, ale Timi to oczko w głowie Rafaela więc będzie ciężko by w stu procentach cię zaakceptował tym bardziej po tym że nie wiedział nawet o istnieniu swojego syna że go okłamano sądził że on nie żyje

-wiem o tym i współczuję mu, ale udowodnię że może mi zaufać- powiedziałem, miałem w głowie już plan jak sprawić że Rafael mnie zaakceptuje.

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz