Ojciec był wściekły, chodził po pokoju w tą i z powrotem, wolałem siedzieć cicho i się nie odzywać
-to było nie odpowiedzialne z twojej strony, wiesz co mogło się stać!- mówił podniesionym głosem
-ale przecież nic się nie stało, był przy mnie Shon- tłumaczyłem
-z nim sobie później porozmawiam- spojrzał się na chłopaka
-miałem wszystko pod kontrolą, Timi nie rzucił się na nikogo, zaspokoił głód- wtrącił się szarowłosy
-a dlaczego się tak stało?- zapytał
-pożywiłem się na Shonie- wyszeptałem
-no świetnie, po prostu świetnie!- krzyknął
-ale w czym problem, chyba najważniejsze że na nikogo się nie rzuciłem- spojrzałem na ojca
-a powiedz co was łączy?- zapytał
-jesteśmy parą
-no właśnie parą, oprócz tego nic was nie łączy i w tym rzecz, wampiry mogą się pożywić na sobie jeśli są małżeństwem albo w takich przypadkach jak my, rodzic dziecko- zaskoczyły mnie słowa ojca
-nie powiesz mi Shon że o tym nie wiedziałeś- spojrzał na szarowłosego, ja też podarzyłem wzrokiem na chłopaka
-Shon?- odezwałem się
-wiedziałem o tym- powiedział
-więc dlaczego to zrobiłeś, dlaczego pozwoliłeś by mój syn się na tobie pożywił?- zapytał się mój ojciec
-Timi jest dla mnie ważny, chcę z nim spędzić resztę życia- odpowiedział patrząc w oczy mojemu ojcu
-wiesz z czym to się wiąże? jesteś tego pewny?- sytuacja zrobiła się napięta w pokoju
-jak najbrdziej- widziałem że szarowłosy jest poważny w tym co mówi ale chyba ojciec nie za bardzo mu wierzył
-zobaczymy czy jesteś szczery w tym co mówisz- powiedział ojciec i opuścił mój pokój
-przepraszam że przeze mnie masz teraz problemy- odezwałem się
-kochanie nie masz za co przepraszać, to była moja decyzja- uśmiechnął się do mnie
-dziękuję- pocałowałem chłopaka w policzek, zadzwonił telefon szarowłosego
-kto to?- zapytałem, chłopak wyjął urządzenie z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz
-Nat, ciekawe czego chce- odebrał połączenie, mina chłopaka była poważna, czyżby coś się stało po chwili zakończył połączenie
-będę musiała iść- powiedział po czym wstał z łóżka
-stało się coś?- byłem zaniepokojony
-Kris wyrzucił Nata z mieszkania- wyjaśnił
-ale jak to?- zdziwiłem się
-nie wiem o co im poszło ale Nat jest pod moim domem już sporo czasu czeka na mnie
-jadę z tobą- podszedłem do chłopaka
-musisz odpocząć, połóż się
-nie chcesz bym jechał z tobą?
-chciałbym ale to był dla ciebie ciężki dzień, musisz odpocząć- przytulił mnie
- dobrze
-dzwoń jak by coś się działo- przytaknąłem chłopak po chwili wyszedł, zostałem sam.
~Shon~
Zaniepokoił mnie telefon od przyjaciela, odkąd jest z Krisem nie kłócili się przynajmniej nie do takiego stopnia by wyrzucać się z mieszkania, musiało stać się coś poważnego, kiedy opuściłem pokój Timiego, chodź nie miałem na to ochoty chciałem z nim spędzić więcej czasu i mieć go na oku, ale cóż przyjaciel mnie potrzebuje, wsiadłem do samochodu i czym prędzej odjechałem kierując się do swojego domu, kiedy w końcu dotarłem zobaczyłem zaparkowany samochód Nata na podjeździe, wysiadłem i podszedłem do niego chłopak stał oparty o maskę samochodu
-co się dzieje?- zapytałem od razu, czerwonowłosy spojrzał na mnie miał smutek wymalowany na twarzy
-Kris wyrzucił mnie z domu- powiedział i opuścił głowę w dół
-ale chyba jakiś powód musiał mieć- zdziwiłem się
-ale chodź do domu, nie będziemy rozmawiać na dworze- poklepałem przyjaciela po ramieniu i skierowałem się w stronę domu chłopak podążył za mną, kiedy w końcu byliśmy w domu udaliśmy się do salonu, usiedliśmy na kanapach, czekałem aż chłopak zacznie mówić ale on milczał
-powiesz o co chodzi czy będziemy tak siedzieć w ciszy?- zapytałem
-Kris chce bym go przemienił- odezwał się
-że co? możesz powtórzyć?-byłem w szoku
- chce być taki jak my- chłopak spojrzał na mnie
-i o to się pokłóciliście?- przytaknął
-odmówiłeś mu?
-tak, wiesz że tego nie możemy robić, musimy mieć zgodę, wcześniej twoja by wystarczyła ale teraz, teraz jest Rafael
-to prawda, ale nie wiem czy to dobry czas by iść z tym do Rafaela
-to samo powiedziałem Krisowi, ale on tego nie rozumie sądzi ze nie chce tego zrobić
-musisz z nim porozmawiać na spokojnie
-myślisz że nie próbowałem- podniósł głos i wstał z kanapy zaczął chodzić po całym salonie
-naprawdę nie wiem co mam robić- załamał się
-daj mu trochę czasu niech ochłonie- doradziłem
-sądzisz że to w czymś pomoże, znasz Krisa jak się na coś uprze to nie odpuści
-wiem, ale to jest decyzja na całe życie, musicie o tym porozmawiać na spokojnie wyjaśnić wszystko za i przeciw
-jak na razie z nim się da się rozmawiać, jak chciałem to zrobić to wyrzucił mnie z domu- czerwonowłosy usiadł z powrotem na kanapę
-może ja z nim porozmawiam?- zaproponowałem
-nie wiem czy to coś da
-zawsze warto spróbować- starałem się jakoś pocieszyć przyjaciela ale to nie było łatwe, wiem ze Kris należy do dość utartych osób ale nie może być taki lekkomyślny, to nie jest coś co można w każdej chwili zmienić to decyzja na całe życie, nie wiem czy chłopak rzeczywiście chce tego czy to jego kaprys, muszę z nim porozmawiać o tym. Siedzieliśmy dość długo i rozmawialiśmy, wspomniałem nawet o rozmowie mojej i Rafaela o pożywieniu się Timiego na mnie
-więc co teraz planujesz z tym zrobić?- zapytał
-jestem poważny w stosunku do Timiego, chce być z nim już na zawsze, gdyby tak nie było nie walczył bym o jego życie, naprawdę mi na nim zależy- powiedziałem
-cieszę się że znalazłeś kogoś takiego w swoim życiu, zasługujesz na to- uśmiechnął się
-mam nadzieję że Rafael zaakceptuje nasz związek i że jest on poważny
-musisz mocno się o to postarać- zaśmiał się
-nie pomagasz- oburzyłem się
-wybacz, ale Timi to oczko w głowie Rafaela więc będzie ciężko by w stu procentach cię zaakceptował tym bardziej po tym że nie wiedział nawet o istnieniu swojego syna że go okłamano sądził że on nie żyje
-wiem o tym i współczuję mu, ale udowodnię że może mi zaufać- powiedziałem, miałem w głowie już plan jak sprawić że Rafael mnie zaakceptuje.
CZYTASZ
Nieoczekiwane...
VampirgeschichtenWychowany w domu dziecka stara się przetrwać w tym trudnym świecie, nie jest to łatwe jeśli jest się innym... Czy nieoczekiwane uczucie pozwoli mu na zaakceptowanie siebie...?