*24*

117 9 1
                                    

    Kiedy się obudziłem było mi bardzo ciepło, przekręciłem głowę i ujrzałem śpiącego chłopaka wtulonego w moje plecy przekręciłem się bokiem do chłopaka, starałem się być delikatny by go nie obudzić spojrzałem na niego i przyjrzałem się dokładnie chłopakowi najdłużej zatrzymałem się na jego ustach

"boże co ja wyprawiam"- pomyślałem i swój wzrok skierowałem na sufit, zmieniłem pozycję na wcześniejszą leżałem tyłem do chłopaka, po paru minutach poczułem jak chłopak poruszył się i wtulić się bardziej we mnie jego twarz znalazła się w zagłebieniu mojej szyi

-dzień dobry- usłyszałem po chwili

-dzień dobry, wyspałeś się?- zapytałem

-jak nigdy dotąd- poczułem muśnięcie na mojej szyi odwróciłem się do chłopaka

-Shon- odezwałem się chłopak spojrzał na mni

-przyjaciele tego nie robią- dodałem

-czego?- zapytał i spojrzał na mnie

-no tego...nie dają sobie buziaków, nie przytulają się w taki sposób- powiedziałem ściszonym głosem szarowłosy odsunął się ode mnie i usiadł na łóżku

-przepraszam- powiedział tylko nie patrząc na mnie po czym wstał z łóżka i poszedł do łazienki, zrobiło mi się smutno nie wiem czemu może dlatego że powiedziałem to co chodziło mi po głowie czy z powodu reakcji chłopaka, usiadłem na łóżku i czekałem aż chłopak wyjdzie z pomieszczenia obok kiedy w końcu to się stało spojrzałem na niego ten jednak robił wszystko by tylko na mnie nie spojrzeć aż w końcu bez słowa wszedł z pokoju, zakuło mnie coś w środku nie miałem ochoty wychodzić z pokoju i widzieć się z kimkolwiek chciałem zamknąć się w pokoju na cały dzień niestety to nie było możliwe musiałem w końcu się ubrać i zejść na dół, po prawie pół godziny byłem gotowy i zszedłem na dół w salonie wszyscy już siedzieli

-w końcu raczyłeś do nas zejść- zaśmiał się blondyn bez słowa usiadłem koło chłopaka, spojrzałem na szarowłosego, który siedział naprzeciwko mnie, przyglądałem się chwilę na chłopaka ale ani razu na mnie nie spojrzał podniosłem się i bez słowa poszedłem do kuchni, to moja wina że Shon się teraz tak zachowuje nie wiem czemu w ogóle to powiedziałem żałowałem tego przecież nawet mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie, wszystko muszę zepsuć, usłyszałem kroki miałem nadzieję że to Shon ale kiedy podniosłem głowę rozczarowałem się był to blondyn kiedy go zobaczyłem spuściłem z powrotem głowę w dół

-chyba nie mnie się spodziewałeś- powiedział podchodząc do mnie

-stało się coś?- zapytał

-nie- odpowiedziałem krótko

-na pewno?- zapytał nie przekonamy, kiwnąłem głową po chwili spojrzałem na chłopaka

-o której wracamy?- zapytałem, blondyn zdziwił się moim pytaniem

-niedawno co wstaliśmy a ty już chcesz wracać?

-muszę...dziś znowu idę do pracy wcześniej- skłamałem

-na którą musisz być w pracy?- zapytał

-popołudniu...czternasta- wypaliłam blondyn podniósł brwi do góry ze zdziwienia

-czternastą?- powtórzył po mnie ja tylko przytaknąłem i odwróciłem głowę w drugą stronę nie lubiłem kłamać chłopaka ale nie chciałem też mówić mu teraz co się stało

-w takim razie mogę powiedzieć Natowi że wracamy wcześniej

-nie musicie z mojego powodu wracać wcześniej wystarczy że mnie tylko odwieziesz i wrócisz tu, jakby jeździły autobusy bym nie prosił cię- powiedziałem

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz