*39*

88 7 2
                                    

~Shon~

Stałem i wpatrywałem się w mężczyznę przed sobą

-Rafael...- odezwałem się po chwili

-o co chodzi?- zapytał mężczyzna

-chciałabym porozmawiać, to bardzo ważne- mężczyzna kiwnął głową i wpuścił mnie do środka, weszliśmy do małego ale ładnie urządzonego salonu, który był połączony z kuchnią

-więc o co chodzi?- zapytał i usiadł wygodnie w fotelu spojrzałem na mężczyznę

-chodzi o Timiego- mężczyzna zmarszczył lekko brwi

-twojego syna- dodałem

-nie rozumiem

-Timi...on...umiera- powiedziałem wprost chodź te słowa ciężko przeszły mi przez gardło

-mój syn, ale jak...i co z Elizabet? przecież oni nie żyją!- mężczyzna podniósł się i podszedł trochę bliżej mnie

-Elizabet nie żyje...ale Timi..-nie mogłem nic więcej powiedzieć

-jak to możliwe- był w szoku

-to nie prawda sam wiedziałem jak ich zaatakowali, nie miałem jak im pomóc- łza spłynęła po jego policzku

-Timi żyje- powiedziałem

-gdzie jest mój syn?- zapytał po chwili

-mogę cię do niego zaprowadzić ale proszę uratuj go...on nie może umrzeć a tylko ty możesz mu pomóc

-teraz kiedy wiem że żyje...chcę do niego iść- powiedział, kiwnąłem głową i opuściliśmy jego dom.

~Timi~

Krew, którą dał mi Shon przestawała działać jednak to nic mi nie pomagało, musiałem w końcu pogodzić się że już niedługo nie będzie mnie tu gdzie chciałbym być, leżałem na łóżku odwrócony od drzwi łzy spływały po moich policzkach czułem się okropnie chciałem by był koło mnie Shon ale uparł się że znajdzie mojego ojca chodź to zadanie było niewykonalne, usłyszałem ciche pukanie do drzwi a po chwili ktoś wszedł do środka

-Timi- usłyszałem głos mojego przyjaciela ostrożnie odwróciłem się w jego kierunku

-jak się czujesz?- zapytał i usiadł koło mnie

-tak jak wyglądam...okropnie- powiedziałem szeptem, nie miałem już sił na mówienie

-Shona nie ma?- zapytał

-nie uparł się że znajdzie mojego ojca chodź wiem że nie uda mu się- kolejna łza spłynęła po moim policzku blondyn zbliżył się do mnie i starał ją dłonią

-znajdzie go...wierzę w to- uśmiechnął się delikatnie

-może obejrzymy jakiś film?- zaproponował blondyn kiwnąłem lekko głową i chłopak sięgnął po laptopa, który leżał na biurku po chwili oglądaliśmy jakaś komedię, nie wiem nawet kiedy poczułem się senny.

~Shon~

W końcu dojechaliśmy pod odpowiedni budynek, po drodze sporo rozmawiałem z Rafaelem i dużo się dowiedziałem o tym co było kiedyś, szczerze współczułem mężczyźnie któremu na jego oczach zabito ukochaną i jak sądził też syna, wysiedliśmy z samochodu Rafael rozejrzał się po okolicy

-tu mieszka mój syn?-zapytał

-tak od urodzenia praktycznie

-gdybym tylko wiedział, nie pozwolił bym na to- skierowaliśmy się do budynku i do pokoju chłopaka kiedy weszliśmy do środka zauważyłem blondyna, który siedział w ciszy przy biurku od razu na nas spojrzał Timi spał był strasznie blady i oddychał nie równo znowu musiał się okropnie czuć Rafael bez słowa podszedł do łóżka i usiadł koło chłopaka ogarnął mu kosmyki z twarzy

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz