*20*

132 9 0
                                    

   Nie było takiego dużego ruchu, kiedy się przebrałem podeszłem pod bar do Oskara

-za tydzień mam urodziny i robię imprezę mam nadzieję że wpadniesz?- zapytał z uśmiechem jakoś nie za bardzo chciałem iść na jego imprezę nie to że nie lubię chłopaka wręcz przeciwnie po prostu nie lubię imprez

-no ok- odpowiedziałem po dłuższej chwili

-świetnie- wymieniliśmy się numerami telefonów by zgadać się co do szczegółów.
Zaczynało schodzić się więcej ludzi, co chwilę ktoś zatrzymywał mnie by podać swoje zamówienie, jakoś nie najlepiej się czułem było mi trochę słabo kręciło mi się w głowie, kiedy mogłem wyjść na przerwę na kilka minut od razu udałem się na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza, odetchnąłem z lekką ulgą kiedy na twarzy poczułem chłodny wiaterek

-źle się czujesz?- usłyszałem głos za sobą odwróciłem się i zobaczyłem Monic dziewczyna podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu spojrzała na mnie

-nie wszystko w porządku, chciałem tyko się trochę przewietrzyć

-na pewno? jesteś trochę blady- martwiła się zdjąłem jej dłoń z mojego ramienia i stanąłem przodem do niej

-na pewno, a teraz wybacz muszę wracać- kierowałem się w stronę wejścia

-przepraszam- usłyszałem cichy głos dziewczyny zatrzymałem się i odwróciłem się do niej

-za co?- zapytałem nie rozumiałem za co mnie przeprasza

-przepraszam za swoje zachowanie, za to jaka byłam nachalna dla ciebie, spodobałeś mi się...

-zapomnijmy o tym- odezwałem się przerywając tym wypowiedź dziewczyny, przytaknęła i delikatnie uśmiechnęła się, wróciliśmy do środka przez te kilka minut kiedy mnie nie było przyszło jeszcze więcej ludzi niż chwilę temu wyjąłem notesik z kieszeni i ruszyłem na salę. Nie wiem która była godzina ale byłem już nieźle zmęczony czułem się coraz gorzej, wróciłem do baru z kolejnym zamówieniem zapisany w notesiku

-dwa piwa i martini- powiedziałem do Monic dziewczyna przytaknęła i zaczęła szykować zamówienia, ustawiłem wszystko na tacy kiedy chciałem odejść od baru zakręciło mi się w głowie słyszałem jak by z oddali dźwięk rozbijającego się szkła i jakieś krzyki po chwili tylko ciemność.
Otworzyłem oczy i zamrugałem kilka razy rozejrzałem się dookoła koło mnie siedziała Monic, podniosłem się z sofy na której leżałem

-jak się czujesz?- zapytała dziewczyna kiedy znaczyła że się obudziłem

-dobrze, co się stało?- zapytałem

-zemdlałeś, Oskar cię tu przyniósł- wyjaśniła w tedy do pomieszczenia wszedł szef

-lepiej się już czujesz?- zapytał

-tak i przepraszam za kłopot- odezwałem się, podniosłem się całkowicie z sofy

-może trzeba wezwać karetkę?- usłyszałem

-nie, nie trzeba już mi lepiej- zapewniałem

-dobrze możesz wrócić już do domu i tak jest już prawie trzecia- mężczyzna powiedział patrząc na zegarek

-dobrze i jeszcze raz przepraszam

-nie musisz, wypadki się czasami zdarzają- poklepał mnie po ramieniu następnie wyszedł

-odwiozę cię- odezwała się dziewczyna

-nie trzeba- powiedziałem od razu jak tylko to usłyszałem nadal źle mi się to kojarzy

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz