*15*

139 10 1
                                    

   Musiałem napisać zaległy sprawdzian razem z Krisem, za karę ponieważ nauczycielka uznała że tego dnia uciekliśmy z lekcji podyktowała nam dwa dodatkowe pytania, które okazały się nie brane w ogóle do oceny kiedy w końcu zadzwonił dzwonek na upragnioną przerwę udałem się z blondynem do sklepiku, wstałem dość późno i nie zdążyłem zjeść śniadania, gdyby nie blondyn pewnie zaspał bym lub w ogóle nie pojawił się w szkole

-od wczoraj nie widziałem Nata?- zapytałem zauważyłem że blondyn się trochę spiął na moje pytanie

-poluje- wypalił nagle coś mi nie pasowało w jego odpowiedzi ale nie dążyłem tego tematu

-a dowiedział się czegoś o Shonie?- blondyn tylko pokręcił przecząco głową zauważyłem że nie za bardzo chce rozmawiać o tym wszystkim o swoim chłopaku co jest to bardzo dziwne i o Shonie

"czyżby coś ukrywał?"- pomyślałem, uważnie przyglądałem się przyjacielowi ten za to patrzył wszędzie tylko nie na mnie

-ukrywasz coś przede mną?- zapytałem w końcu miałem dość takiego zachowania przyjaciela

-ja nie, skąd- odpowiedział nie patrząc na mnie

-nie jestem głupi, powiedź o co chodzi

-o nic serio- spojrzał na mnie, ciałem zadać jeszcze jedno pytanie ale w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje blondyn jak nigdy w życiu prawie biegł pod salę w której mieliśmy mieć teraz matematyk.

~Shon~

Spacerowałem uliczkami miasteczka wracały do mnie wspomnienia z dzieciństwa kiedy moi rodzice jeszcze żyli, zatrzymałem się przy kawiarence zająłem miejsce na zewnątrz i zamówiłem swoją ulubiona czarną kawę, słońce było już wysoko na niebie więc nałożyłem czarne okulary przeciwsłoneczne po kilku minutach moje zamówienie stało już przede mną wziąłem pierwszy łyk rozkoszując się lekko gorzkim smakiem

-dobrze się ukrłeś- usłyszałem zaa plecami przy czym o mało nie zakrztusiłem się napojem, na przeciwko mnie usiadł mój przyjaciel i rozglądał się dookoła z uśmiechem na twarzy

-jak mnie znalazłeś?- zapytałem i odstawiłem filiżankę na stolik, czerwonowłosy spojrzał ma mnie i lekko zsunął okulary w dół by lepiej mi się przyjdzie

-nie było łatwo ale jak widzisz udało się- gestem ręki zawołał kelnera i zamówił cappuccino

-nie potrzebnie mnie szukałeś

-ja tak nie uważam, nie wiem czemu to zrobiłeś ale wracasz ze mną...koniec wakacji- uśmiechnął się po czym wziął łyk swojego zamówienia

-nie wrócę, nie mogę- odpowiedziałem cicho chłopak zdjął swoje okulary i bardziej przesunął się w moją stronę

-możesz powtórzyć bo chyba mam coś ze słuchem

-nie wrócę- spojrzałem na czerwonowłosego

-a można wiedzieć dlaczego?- zapytał

-już zapomniałeś jak Timi na mnie zareagował, on się mnie boi nie mogę wrócić, beze mnie będzie mu lepiej- odpowiedziałem i odwróciłem głowę w bok

-i tu się mylisz- gdy usłyszałem te słowa spojrzałem na chłopaka

-jak tylko dowiedział się że zniknąłeś szukał cię całą noc, nawet nie wiesz jak to przeżywa, obwinia się że to przez niego zniknąłeś- dodał nie mogłem uwierzyć w to co słyszę

-mówisz poważnie?- niedowierzałem, chłopak przytaknął tylko

-więc chyba mogę wrócić- powiedziałem to bardziej do siebie niż do przyjaciela

-jeszcze nie, skoro tu jesteśmy to może dowiemy się czegoś o tym czemu na Timiego nie działa hipnoza

-jak chcesz to zrobić?- byłem trochę zdziwiony

-znasz kogoś z wyższego rodu niż ty?- zapytał, chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią

-nie, z tego co słyszałem to nikt nie żyje już od jakiś stu lat coś koło tego

-jak nie żyją?- zdziwi się

-słyszałem tylko plotki więc nie wiem czy to prawda ale podobno cały ród został wybity przez jakiegoś Rafaella Civello

-więc teraz ty jesteś najpotężniejszy?- przytaknąłem tylko

-więc niczego się nie dowiemy

-chyba że coś znajdziemy w bibliotece mojej rodziny ale nie liczyłbym na to- czerwonowłosy przytaknął na ten pomysł i udaliśmy się do mojego domu. W bibliotece było sporo starych ksiąg, które większość z nich miała setki lat albo i więcej, niestety nie znaleźliśmy tego czego szukaliśmy

-mam dość, nic tu nie ma!- oburzył się chłopak

-mogliśmy się tego spodziewać- zamknąłem księgę i odłożyłem ja w odpowiednie miejsce

-a może ktoś z twojego rodu mógłby nam pomóc?- mówiąc to chłopak podszedł do mnie

-też o tym pomyślałem ale nie przychodzi mi nikt odpowiedni a przede wszystkim zaufany- oparłem się tyłem o ścianę zakładając ręce na piersi

-więc co mamy tak po prostu wrócić bez niczego, ktoś musi coś wiedzieć

-na razie nic z tym nie zrobimy, przykro mi- wyszedłem z biblioteki kierując się do salonu gdzie po chyli przyszedł też Nat, postanowiliśmy jeszcze dzisiejszego dnia wyjechać i wrócić do domu.

~Kris~

Timi cały czas męczył mnie pytaniami na które nie mogłem odpowiedzieć, nie to że nie chciałem ale nie mogłem obiecałem przecież. Po szkole wybraliśmy się do centrum handlowego i do kina tylko po to aby zająć czymś chłopaka by nie zadawał więcej pytań

-pracujesz dziś?- zapytałem kiedy siedzieliśmy przy stoliku w pizzerii oczekując naszego zamówienia

-nie dziś wolne- odpowiedziałem szczerze

-więc możesz u mnie nocować?- przytaknąłem, moja wychowawczyni znała bardzo dobrze blondyna więc czasami pozwalała mi nocować u niego lub jemu u mnie, tym razem też pewnie by nie miała nic przeciwko

-muszę tylko zadzwonić do wychowawczyni i poinformować ją że będę u ciebie- wyjąłem telefon z kieszeni i wyszukałem odpowiedni numer tak jak przypuszczałem nie miała nic przeciwko. Zmieniliśmy swoje zamówienie na wynos i domówiliśmy jeszcze kilka rzeczy, z całym zamówieniem udaliśmy się do mieszkania blondyna szykowało się pół nocy na oglądaniu filmów, niestety rano musieliśmy iść do szkoły.

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz