*37*

93 8 1
                                    

  Czułem się cudownie w ramionach chłopaka i z tego co mieliśmy za chwilę zrobić, bałem się że może za bardzo boleć to był mój pierwszy raz ale ufałem szarowłosemu wiedziałem że nie zrobi mi krzywdy, poczułem jak wsuwa palca w moje wejście czułem lekki dyskomfort ale nie było to nic nie przyjemnego poruszał nim kilka razy i dodał drugiego a po chwili trzeciego w tedy czułem już lekki ból starał się mnie rozciągnąć, było mi tak przyjemnie, chciałem go w końcu w sobie poczytać, szarowłosy chyba wyczuł to, wyjął ze mnie palce a po chwili poczułem jego główką członka przy moim wejściu i jak zaczął napierać kiedy pokonał przeszkodę syknąłem z bólu

-przepraszam- wydusił z siebie szarowłosy i pchnął gwałtownie członka do końca, jęknąłem głośno z bólu i przygryzając dolną wargę, rękę oparłem o klatkę piersiową chłopaka odpychając go od siebie, bolało miałem mieszane uczucia w tej chwili z jednej strony chciałem by wyszedł ze mnie a z drugiej strony chciałem by kontynuował, nie poruszał się czekał aż przyzwyczaję się do tego uczucia, przybliżył się i zaczął mnie całować po szczęce, szyi obojczyku, wszędzie gdzie dosięgał starał się odwrócić moja uwagę co chyba mu wyszło bo nawet nie zauważyłem kiedy zaczął się we mnie powoli poruszać, to było dziwne trochę uczucie, ruchy chłopaka zaczęły stopniowo przyspieszyć nim zdążyłem się zorientować sam instynktownie wypychałem biodra, wychodząc na przeciw pchnięciom chłopaka, szarowłosy poruszał się mocno, pewnie i głęboko, zacząłem szybko oddychać i jęczeć za każdym pchnięciem

-ach!- krzyknąłem kiedy poczułem jak chłopak wtrafił w mój czuły punkt, szarowłosy spojrzał na mnie i uśmiechnął się powtórzył jeszcze kilka razy wtrafiając idealnie w to samo miejsce, czułem dobrze znane mi uczucie w podbrzuszu szarowłosy chyba też był już na granicy czułem jak jego członek pulsuje w moim wnętrzu chciałem dotknąć się i przyspieszyć doznanie ale chłopak odepchnął moją dłoń i sam chwycił za mojego członka poruszając go, nie wytrzymałem długo po kilku ruchach ręką i kilku pchnięciach idealnie trafiając w mój czuły punkt doszedłem z głośnym jękiem, szarowłosy przyspieszył ruchy i po chwili poczułem coś ciepłego w moim wnętrzu, chłopak opadł na mnie zmęczony oddychaliśmy szybko, kiedy nasze oddechy w miarę się uspokoiły chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie

-kocham cię- wyszeptał

-ja ciebie też- cmoknął mnie w usta

-powinniśmy się umyć- powiedział i wyszedł ze mnie poczułem pustkę i jak coś ciepłego ze mnie wypływa

-nie mam sił- uśmiechnąłem się chłopak bez słowa wstał i wziął mnie na ręce, zaniósł mnie do łazienki i weszliśmy razem pod prysznic

-boli?- zapytał chłopak dotykając moich pośladków

-pewnie nie będę mógł usiąść przez kilka dni ale nie żałuję- uśmiechnąłem się

-przepraszam starałem się być delikatny

-nie masz za co przepraszać- przeciągnąłem chłopaka i pocałowałem go, popchnąłem chłopaka na ścianę i wpiłem się bardziej w jego usta zacząłem całować go zachłannie w pewnej chwili przygryzłem jego dolną wargę i pociągnąłem za nią zrobiłem to chyba za mocno poczułem metaliczny smak w ustach odsunąłem się od chłopaka i spojrzałem na niego zauważyłem trochę krwi na jego wardze

-jezu przepraszam- powiedziałem lekko przestraszony i dotknąłem zranionego miejsca chłopaka

-nic się nie stało- odpowiedział i złapał mnie za dłoń

-masz trochę mojej krwi na ustach- powiedział i wytarł ją

-chyba trochę połknąłem, nic mi nie będzie- chłopak od razu zaprzeczył, kiedy w końcu się umyliśmy wróciliśmy do pokoju, szarowłosy szybko zmienił pościel po czym położyłem się

-czemu się nie kładziesz?- zapytałem kiedy zobaczyłem jak chłopak krząta się po pokoju

-pójdę po coś do jedzenia, na pewno jesteś głodny- spojrzał na mnie

-trochę

-dobrze to zaraz wracam- cmoknął mnie w usta po czym ubrał się i wyszedł z pokoju, wrócił po jakiś dwudziestu minutach z pełną tacą jedzenia jak poczułem te zapachy aż poleciała mi ślinka chłopak zaśmiał się i usiadł koło mnie, położył mi tace na nogach nie myśląc długo zacząłem jeść nawet nie wiem skąd miałem taki apetyt szarowłosy przyglądał mi się, kiedy w końcu się najadłem oparłem się o ramę łóżka i złapałem się za brzuch

-najadłem się- powiedziałem i uśmiechnąłem się

-cieszę się że masz apetyt- zabrał tace i odstawił na biurko

-aż się dziwię że tyle zmieściłem i nawet nic mi nie jest, nawet mnie nie mdli jak zawsze- chłopak zaczął się na mnie dziwnie przyglądać

-coś się stało?- zapytałem

-kręci ci się w głowie? jak się w ogóle czujesz?- zaczął zadawać pytania

-czuję się dobrze...w głowie chyba mi się nie kręci...-odpowiedziałem nie pewnie ale by się upewnić wstałem z łóżka o dziwo nic mi nie było

-nic mi nie jest- dodałem

-byli czujesz się dobrze- dopytał chłopa tak jak by na chwilę się zamyślił, usiadłem z powrotem na łóżku i spojrzałem na chłopaka

-coś nie tak?- zapytałem, chłopak spojrzał na mnie

-nagle dostałeś apetytu, nic ci nie jest... czemu ja wcześniej na to nie wpadłem idiota ze mnie- powiedział i walnął się w czoło

-ej o co chodzi?- zapytałem nie za bardzo rozumiałem zachowanie chłopaka

-to przez moją krew- powiedział

-nie rozumiem

-wampiry jak się zranią szybko się regenerują przez swoją krew, ty jesteś na wpół wampirem czyli na ciebie też działa krew wampira- powiedział

-czyli ja wyzdrowiałem?- chłopak pokręcił głową na nie

-jak to?- zdziwiłem się

-żebyś wyzdrowiał w pełni musisz przejść przemianę

-to nie możliwe dobrze o tym wiesz- opuściłem głowę w dół

-odnajdę Rafaella...wyjdziesz z tego- spojrzałem na chłopaka

-wyzdrowiejesz- dodał i objął mnie, chciałem uwierzyć w to ale skoro nie było nic wiadomo gdzie jest ten facet i co się z nim dzieje to jak Shon chciał go znaleźć a jak mu się uda to na pewno nie będzie chciał mi pomóc w końcu nie chciał bym się w ogóle urodził

-przez ile będę się dobrze czuł?- zapytałem nagle

-nie wiem, do twojego organizmu dostało się tylko kilka kropel więc nie wiem przez ile będziesz się dobrze czuł

-a jak bym wypił jej więcej?- zapytałem

-możemy próbować, będę robił wszystko byś dobrze się czuł a jeśli moja krew ci w tym na razie pomoże będę ci ją dawał- powiedział szarowłosy, zdziwiłem się na jego słowa

-chcesz mi dać swoją krew?

-kochanie jeśli to ci chodź w jakimś stopniu pomoże to tak- pocałował mnie w usta

-będę ci dotąd ją dawał aż nie znajdę Rafaella i ci nie pomoże- powiedział

-wiesz że to może długo potrwać

-to nie ważne, będę robił wszystko by go znaleźć i to zrobię- zbliżył się do mnie i pocałował, chciałem bardzo uwierzyć w jego słowa, chciałem wyzdrowieć mam dla kogo żyć, nie chciałem zostawiać przyjaciół, Daniela i jego rodzinę i oczywiście Shona którego kocham i trochę dziwnie czułem się z tym że chłopak chce dawać mi swoją krew bym lepiej się czuł dopóki nie znajdzie mojego ojca by przemienił mnie, nadal to do mnie nie docierało po przemianie zostanę wampirem nie wiem jak to będzie, wieczne życie.

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz