*33*

111 9 1
                                    

~Shon~

Po zwiedzeniu kilku szpitali w końcu znaleźliśmy Timiego z jednej strony byłem szczęśliwy a z drugiej bałem się o niego nie wiedziałem czego mogę się spodziewać i dowiedzieć, dlaczego tu był i z jakiego powodu źle się czuł, skierowaliśmy się do windy i pojechaliśmy na drugie piętro gdzie znajdowała się sala chłopaka, dotarłem pod odpowiednie drzwi i stanąłem przed nimi nie wiedziałem czy wejść i co tam zobaczę

-Shon- usłyszałem cichy głos przyjaciela spojrzałem na niego

-jesteśmy tu z tobą- dodał, złapałem za klamkę i wszedłem do środka za mną Kris i Nat, zobaczyłem mojego chłopaka spał, był strasznie blady i podłączony pod jakiąś aparaturę i pod tlen do ręki miał przyczepioną kroplówkę, koło jego łóżka siedziała kobieta w starszym wieku dopiero po chwili mnie zobaczyła

-kim jesteś?- zapytała

-nazywam się Shon jestem, przyjacielem Timiego- musiałem coś powiedzieć nie mogłem od razu wyzywać jej że jestem jego chłopakiem

-dowiedziałem się że Timi jest w szpitalu, chciałem się dowiedzieć jak się czuje- dodałem

-widzę że Kris też jest- powiedziała kobieta kiedy zobaczyła że za mną stoi blondyn

-powie pani co się dzieje z Timim, czemu jest w szpitalu?- zapytał blondyn i podszedł bliżej kobiety

-ma anemię- powiedziała po chwili

-ale z tego powodu chyba nie leży się w szpitalu- kobieta pokręciła głową

-organizm odrzucił leki do tego jeszcze te narkotyki- urwała

-jakie narkotyki?- zdziwiłem się

-wykryli w organizmie Timiego małą ilość narkotyków mówił że nie brał nic więc podobno ktoś musiał mu coś dodać do czegoś

-ale co z nim teraz czemu musi leżeć w szpitalu?- odezwałem się

-jutro mają przeprowadzić tranfuzję- spojrzałem na kobietę szeroko otwartymi oczami nie przypuszczałem że jest tak źle, czemu nic mi nie powiedział

-możemy z panią tu zostać?- zapytał blondyn

-Timi i tak śpi i nie obudzi się do jutra więc może przyjdziecie jutro- spojrzała na nas

-dobrze- blondyn chciał mnie odciągnąć od chłopaka nie za bardzo chciałem od niego odchodzić, pożegnaliśmy się z kobietą i opuściliśmy salę od razu usiadłem na krześle i złapałem się rękami za głowę opierając łokcie na kolanach

-czemu mi nic nie powiedział- odezwałem się i po chwili spojrzałem na chłopaków

-może myślał że to minie i nie skończy się tak jak jest teraz- odezwał się czerwonowłosy usiadł koło mnie i położył mi rękę na ramieniu

-to żadne usprawiedliwienie, jesteśmy razem nie powinien mieć żadnych tajemnic przed mną

-jesteście od niedawna razem- powiedział blondyn

-to niczego nie zmienia- spojrzałem na niego

-jutro z nim porozmawiasz a teraz chodźmy, wrócimy tu jutro

-nie, nigdzie się stąd nie ruszam- odparłem

-nie wpuszczą cię na salę

-będę czekał tu- blondyn pokręcił tylko głową, nie zamierzałem się stamtąd ruszać nawet na krok, nie chciałem zostawiać chłopaka samego.

~Timi~

Jak tylko się obudziłem przyszła do mnie pielęgniarka by pobrać mi krew do badania, nadal czułem się okropnie bałem się tranfuzji wiedziałem na czym to polega i wiedziałem że organizm różnie na to reaguje

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz