*2*

237 16 1
                                    

    Kiedy w końcu otrzymaliśmy swoje zamówienie, każdy zaczął jeść i rozmawiać, ja za bardzo nie udzielałem się, nawet nie wiedziałem o czym bym mógł rozmawiać z Natanielem i Shonem...

-dlaczego nic nie mówisz?- usłyszałem po chwili, podniosłem głowę i zobaczyłem szare oczy wpatrujące się we mnie

-nie mam ochoty rozmawiać- odpowiedziałem popijając napój, szarowłosy tylko pokręcił głową, ale już nic nie powiedział

-kotek, a jakie plany na weekend?- zapytał nagle Nataniel patrząc na Krisa, ten podrapał się po głowie i chwilę się zastanawiał nad odpowiedzią

-szczerze to nie mam żadnych- w końcu powiedział, czerwonowłosy się uśmiechnął

-to już masz- blondyn spojrzał na swojego chłopaka pytającym wzrokiem, ten tylko się szeroko uśmiechnął, ale nic więcej nie powiedział...
W pizzerii spędziliśmy dużo czasu, kiedy wyszliśmy z lokalu zbliżał się wieczór...

-ja już muszę iść...część wam- powiedziałem w pośpiechu, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź odeszłem od towarzystwa, udałem się na przystanek.
Kiedy przekroczyłem próg domu dziecka, zatrzymała mnie moja wychowawczyni...

-przepraszam, że jestem tak późno... byłem ze znajomymi- powiedziałem od razu,kobieta się tylko lekko uśmiechnęła

-w porządku Timi, nie gniewam się, chciałabym z tobą chwilkę porozmawiać- powiedziała, bez słowa poszliśmy do jej gabinetu, kobieta usiadła za ciemno brązowym biurkiem a ja na przeciwko niej...

-więc...wiesz że niedługo skończysz osiemnaście lat i jak wiesz nie będziesz mógł tu zostać, oczywiście na początku, pomożemy znaleźć ci jakieś mieszkanie i damy trochę pieniędzy- mówiła spokojnie, wiedziałem że już niedługo opuszczę mury tego budynku, często o tym myślałem...ale nie przypuszczałem, że ten czas tak szybko minie. Za pół roku skończę osiemnaście lat i będę odpowiedzialny za siebie i za swoje utrzymanie...Trochę mnie to przerażało, ale skoro dawałem radę do tej pory sam to i dam radę później. Uśmiechnąłem się delikatnie do mojej wychowawczyni

-więc to nie byłby problem gdybym się już zaczął rozglądać za jakąś pracą?- zapytałem po chyli

-nie, ale możesz z tym poczekać, to twój ostatni rok szkoły więc zajmij się nauką. Jak mówiłam na start dostaniesz pieniądze więc na razie nie musisz o tym myśleć

-rozumiem, ale poradzę sobie...mogę już iść do pokoju?- zapytałem, kobieta tylko przytaknęła, pożegnałem się z nią po czym poszedłem do jeszcze mojego pokoju.

Z samego rana jak tylko wstałem i wyszykowałem się wyszedłem z domu dziecka, nie miałem ochoty na śniadanie. Pierwsze kroki skierowałem do kiosku i kupiłem gazetę z ogłoszeniami różnych prac. Swój nowy nabytek schowałem do plecaka i dopiero wtedy udałem się w stronę szkoły, miałem jeszcze dużo czasu więc kiedy byłem już w budynku usiadłem na parapecie i zacząłem przeglądać różne ogłoszenia, te które mnie ciekawiły zaznaczyłem, postanowiłem po szkole odwiedzić kilka miejsc z ogłoszeń... Nie wiem dokładnie ile tak siedziałem, ale z tego wszystkiego wyrwało mnie głośne wołanie, podniosłem głowę i zobaczyłem blond chłopaka, który z uśmiechem szedł w moją stronę szybko schowałem gazetę do plecaka i zszedłem z parapetu

-część, co dziś tak wcześnie?- zapytał uśmiechnięty chłopak

-bez powodu- nie chciałem mówić Krisowi, że szukam pracy, wiem że zaraz by się przejął lub zaoferował mi swoją pomoc, a tego nie chciałem, nie chciałem być dla kogoś problemem. Chwilę porozmawialiśmy, dowiedziałem się co chłopaki robili po tym jak pośpiesznie od nich odszedłem, a mianowicie Shon też ulotnił się jak tylko poszedłem, więc Kris razem z Natanielem udali się do czerwonowłosego

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz