*41*

72 5 0
                                    

~Timi~

Ojciec krążyły po pokoju a ja razem z Shonem przyglądaliśmy się na niego

-może byś zaczął, o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałem w końcu

-tak, masz rację, musimy wyjaśnić sobie wiele rzeczy- powiedział

-to ja was zostawię- odezwał się Shon, kiwnąłem tylko głową, chłopak opuścił pokój usiadłem na łóżku i czekałem aż ojciec zacznie mówić

-więc, powiesz mi jak się znalazłeś w tym miejscu? - zapytał po chwili

-podobno to przez ciebie- gdy tylko to powiedziałem ojciec spojrzał się na mnie zdziwiony

-oddali mnie tu dziadkowie by mnie przed tobą chronić- dodałem

-ale jak chronić, niczego nie rozumiem

-nie chciałeś bym się urodzić, chciałeś bym nie żył, więc dziadkowie mnie tu ukryli przed tobą bym żył

-ale to nie prawda...gdy dowiedziałem się że Elizabet jest w ciąży ucieszyłem się, nawet nie wiesz jak bardzo, ale...ale twoja matka, ona była człowiekiem nie to co ja więc prosiłem ją by zgodziła się na przemianę- zaczął wyjaśniać

-nie chciała tego?- zapytałem

-nie...szanowałem jej zdanie, więcej na ten temat nie rozmawialiśmy, uzgodniliśmy że zniknę z jej życia na czas jej ciąży by inne wampiry nie robiły jej problemów, po porodzie miałem cię sam wychować, zająć się tobą i w odpowiednim czasie cię przemienić... ale...- urwał nagle, zauważyłem łzę która samotnie spływała jemu po policzku, szybko starł ją, i opuścił głowę w dół mogłem wyczuć że to dla niego ciężkie, złapałem go za dłoń by dodać mu otuchy, spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął

-kiedy wróciłem zastałem coś okropnego, ktoś zaatakował twoją matkę i ciebie, próbowałem was ratować ale było za późno, widziałem Elizabet...to było okropne, rodzice jej powiedzieli że i ty nie żyjesz że ciebie też zabili...byłem załamany i ogarnęła mnie wściekłość za to co wam się przytrafiło, przyrzekłem że znajdę tych co wam to zrobili...

-znalazłeś? - zapytałem

-tak...znalazłem ich, chciałem od nich wyjaśnień dlaczego to zrobili, zaśmiali mi się w twarz nie wytrzymałem tego...ja...-urwał

-co zrobiłeś?- zapytałem

-ja...ja ich zabiłem, wszystkich w tamtym momencie nie obchodziło mnie że są z wyższego rodu niż ja, musieli zapłacić za to co zrobili, odebrali mi ukochaną i dziecko- spojrzał na mnie, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć na to, byłem w szoku, mój ojciec pomścił mnie i moja matkę ryzykując przy tym własnym życiem

-dlaczego dziadkowie cię okłamali, przecież jak widzisz przeżyłem?- zapytałem bardzo mnie to ciekawiło

-przypuszczam że obwiniali mnie o to co stało się z Elizabet, nie winię ich za to, doskonale rozumiem, ale gdybym wiedział o tobie, na pewno byś nie żył tak jak do tej pory, nie musiałbyś przechodzić tego wszystkiego

-najważniejsze że już to minęło, żyje- delikatnie uśmiechnąłem się

-to prawda, ale gdyby nie Shon, gdyby nie jego staranie, nie skończyło by się dobrze

-wiem o tym- uśmiechnąłem się

-jesteście razem?- zapytał nagle

-tak- przyznałem

-to dobry chłopak, mam nadzieję że będziecie razem szczęśliwi, chodź szczerze to wolałabym byś znalazł sobie jakąś miła dziewczynę, założył rodzinę, miał dzieci

-kocham Shona, nie zamieniłbym go na nikogo innego- przyznałem

-w porządku, to twoje życie i twoja decyzja, ale jak cię skrzywdzi nie wybaczę mu i wtedy założysz rodzinę z tą osobą którą ja wybiorę- powiedział poważnie, nie wiedziałem co odpowiedzieć

-chciałbym również uznać cię za syna według prawa, wiem że to może być dla ciebie za wcześnie ale chce byś nosił moje nazwisko by nasz ród się powiększył- wyznał

-masz rację to trochę za wcześnie, pozwól że przemyśle to- powiedziałem, ojciec przytaknął tylko

-mam pytanie do ciebie...dlaczego mama nie chciała być przemieniona?- musiałem się tego dowiedzieć, jej decyzja zadecydowała o naszym losie

-szczerze nie do końca znam odpowiedź na twoje pytanie, to tylko moje przypuszczenia, ale Elizabet gdy dowiedziała się kim jestem...bała się mnie na początku, stopniowo ten strach mijał ale pewnie nigdy do końca on nie zniknął, nie podobało jej się to że żywię się krwią, brzydziło ją to, możliwe że to dlatego nie chciała być taka jak ja i przypuszczam że chodziło o mój ród, należę...teraz obaj należymy do wysokiej rangi rodu wampirów, może ją przerastały obowiązki...nie wiem- spojrzał na mnie, nie widziałem w jego spojrzeniu by kłamał, widziałem w nich prawdę oraz ogromny ból gdy wspominał mamę, naprawdę musiał ją bardzo kochać.
Rozmawialiśmy ze sobą aż do późna, sporo opowiedział mi o sobie, chciałem jak najwięcej dowiedzieć się o swoim ojcu.

-jest już dość późno musisz odpocząć- powiedział nagle i wstał z łóżka

-nie idź jeszcze- poprosiłem

-mamy sporo czasu, będę się starał byśmy nadrobili stracone lata- uśmiechnął się

-ale za nim wyjdę musisz się pożywić, nie chcemy byś kogoś zaatakował i najlepiej by ktoś był przy tobie, zadzwonię po Shona by do ciebie przyszedł

-zostań ty- ojciec przez chwilę się wahał ale ostatecznie zgodził się, usiadł z powrotem koło mnie i podwinął rękaw swojej koszuli, musiałem się pożywić

-teraz tak będzie wyglądało moje życie- powiedziałem to raczej do siebie

-tak, ale nie martw się przyzwyczaisz się, nie jesteś też sam z tym wszystkim

-dziękuję ci

-nie to ją dziękuję tobie, dziękuję że żyjesz i dane nam było się spotkać- przytulił mnie na początku byłem w lekkim szoku ale w końcu odwzajemniłem uścisk.

~Shon~

Kiedy zostawiłem Timiego ze swoim ojcem pojechałem do domu przyjaciół, zdziwili się gdy mnie zobaczyli

-gdzie Timi?- zapytał blondyn

-ze swoim ojcem, zostawiłem ich by sobie wszystko wyjaśnili

-mają co wyjaśniać- zaśmiał się Nat

-to prawda, więc wolałem im nie przeszkadzać

-więc Timi jest teraz taki jak wy?- zapytał blondyn

-tak, gdyby nie to nie przeżyłby- powiedziałem

-tylko ja jestem inny, tylko ja zostałem człowiekiem- zdziwiły mnie jak i Nata słowa blondyna

-kochanie co się dzieje?- zmartwił się chłopak

-nie nic- blondyn uśmiechnął się lekko i spojrzał na swojego chłopaka, wyczułem że blondynek nie jest z nami szczery ale jeśli nie chciał mówić nie będę naciskał na niego w końcu to Nat powinien się przejmować słowami swojego chłopaka niż ja, ja mam o kogo się martwić.

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz