*44*

91 6 0
                                    

~Shon~

Z samego rana pojechałem do mieszkania Krisa, musiałem z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić, nie może się tak zachowywać, kiedy dotarłem pod mieszkanie zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem aż chłopak otworzy drzwi, dość długo kazał mi czekać aż w końcu wpuścił mnie do mieszkania

-przysłał cię Nat?- zapytał od razu

-nie, przyjechałem bo chciałem, musimy porozmawiać

-obawiam się że nie mamy o czym więc wyjdź- odwrócił się do mnie plecami

-Kris nie zachowuj się jak gównież, to co robisz jest śmieszne- chłopak gwałtownie odwrócił się do mnie, był wściekły

-nazywasz śmieszne to że chce być z Natanielem już na zawsze!- podniósł głos

-nie, śmieszne jest to jak się zachowujesz i obrażasz się, musisz zrozumieć Nata- starałem się jakoś przetłumaczyć chłopakowi, ale nie było łatwo

-co mam zrozumieć, że nie chce tego zrobić?- zapytał

-a powiedział tak, nie nie powiedział, powiedział że to nie jest najlepszy moment

-na jedno wychodzi- blondyn usiadł w fotelu

-nie to nie jest to samo, na przemianę potrzebujecie zgody ja już jej nie mogę wam dać musicie poprosić o nią Rafaela

-wiem o tym i nie widzę w tym nic trudnego wystarczy do niego pójście porozmawiać

-owszem ale to nie jest odpowiedni moment, Rafael niedawno co dowiedział się o swoim synu musi się w pierwszej kolejności nim zająć i uznać go według prawa, a na to trzeba czasu, dla nas wampirów jest to bardzo ważne jeśli to zrobi Timi będzie miał prawie takie same prawa co Rafael- tłumaczyłem

-rozumiem to ale czy ktoś postawił się na moim miejscu?- zapytał

-mogę sobie tylko wyobrazić jak się czujesz, ale proszę poczekaj jeszcze chwilę, poczekaj aż Rafael załatwi wszystkie sprawy z Timim, proszę- przyglądałem się uważnie blondynowi, chłopak po chwili kiwnął głową zgadzając się, szczerze to poczułem ulgę

-zadzwoń do Nata, bardzo przeżywa waszą kłótnie- powiedziałem

-zadzwonię- blondyn delikatnie uśmiechnął się, pożegnałem się z chłopakiem i opuściłem mieszkania od razu skierowałem się do Timiego.

~Timi~

Obudziłem się z okropnym uczuciem w gardle znowu czułem głód, wystraszyłem się nie wiedziałem co mam robić, byłem sam w miejscu gdzie jest pełno ludzi, poderwałem się szybko z łóżka i zamknąłem drzwi na klucz by nikt nie mógł do mnie wejść, osunąłem się po drzwiach na podłogę, przyciągając nogi do swojej klatki piersiowej, zamknąłem oczy, musiałem skupić swoje myśli na czymś innym niż na głodzie, nie było wcale łatwe tym bardziej jak co chwile ktoś przechodził koło moich drzwi i czułem przeróżne zapachy, usłyszałem pukanie do drzwi otworzyłem szeroko oczy, bałem się

-Timi, jesteś tam?- usłyszałem głos wychowawczyni

-tak jestem- odezwałem się drżącym głosem

-stało się coś, dziwnie brzmisz?

-wszystko w porządku, po prostu dopiero się obudziłem- skłamałem

-w porządku, przyszłam bo nie było cię na śniadaniu- powiedziała, modliłem się w duchu by jak najszybciej odeszła nie wiedziałem ile mogę tak wytrzymać

-Timi co się dzieję czemu nie odpowiadasz?- zaczęła stukać do drzwi, by nie wzbudzić podejrzeń podniosłem się i otworzyłem drzwi

-przepraszam ubierałam się- skłamałem

Nieoczekiwane...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz