🗝️Rozdział 6🗝️

191 10 0
                                    

Asgard 1240

- Nie, nie wejdę tam - zawahał się Loki stojąc przy drzwiach jednej ze szpitalnych sal. Przyszedł do szpitala razem z matką, która nie chciała zostawiać go samego w tak trudnej chwili.

- Musisz go przynajmniej zobaczyć, nie widzieliście się tydzień. Przecież widać, że za nim tęsknisz...

- Mamo, ja go prawie zabiłem. Kilka centymetrów i nie miał bym kogo przepraszać - stwierdził niepewnie puszczając klamkę.

- Kochanie, nie gdybaj. Dobrze ? Nie na tym polega życie. Dostałeś już swoją karę, lecz teraz przyszedł czas pojednania. Przeproś brata, poproś go o wybaczenie, pogodzie się i pewnie chociaż nie zapomnicie o tej sytuacji to na pewno wam obojgu będzie już lżej.

- A jeśli on nie chce mnie widzieć ? Jeżeli mi nie wybaczy ?

- Nie przekonasz się jak nie wejdziesz do środka i go nie przeprosisz. Sprawdź, tylko nie udawaj dobrze ? - Loki znów położył ręce na klamce - Bądź z nim z nim szczery. Po za tym powiem ci w sekrecie, że Thor nie może się doczekać aż przyjdziesz.

- Dobrze - westchnął głęboko i nacisną klamkę, ta odskoczyła otwierając drzwi. Powoli wszedł przez framugę zaciskając dłonie a pięści, jego poziom stresu podskoczył jeszcze wyżej widząc brata na śpiącego na szpitalnym łóżku. Obok niego siedziała Lisa, trzymała go za rękę, a wpatrzona była w niego jak w obrazek.

- Cześć - przywitał się nieśmiało czarnowłosy zwracając na siebie uwagę.

- Haj maluchu - powiedziała Lisa ze szczerym uśmiechem na twarzy - witaj mamo - dodała zauważając rodzicielkę w drzwiach.

- Co z nim ? - zapytał Loki powoli i niepewnie podchodząc do łóżka.

- Cierpi, cierpi jak zwykły śmiertelnik, musi zostać w szpitalu póki nerw się nie zregeneruje. Nic poważnego mu już nie zagraża, będzie żył.

- Ręce ci się trzęsą - zauważył - nie zasnął sam, uspałaś go - stwierdziła uważnie przyglądając się rodzeństwu.

- Prosił o to - westchnęła mocniej zaciskając dłoń na ręce Thora starając się tym samym opanować trzęsące się dłonie.

- Mamo... - zaczął niepewnie odwracając się w stronę kobiety - pomóż mi - wyszeptał tak cicho, że Friga nie miała nawet szans tego usłyszeć. W tym samym czasie Thor zaczął się przebudzać. Pierwszym co zauważył był właśnie młodszy brat, uśmiechnął się lekko wciąż zaspany.

- Jesteś - szepnął słabo powoli wracając do siebie. Frigga i Lisa popatrzyły się na siebie i wyszły zostawiając braci samych. Na korytarzu czekały prawie godzinę w lekkim stresie, który zszedł gdy tylko z sali dobiegł dźwięk śmiechu.

- Chyba się udało - uśmiechnęła się Lisa, otwierając delikatnie drzwi. Loki siedział na skrawku łóżka, na kolanach obok Thora, tłumaczył coś bratu z uśmiechem wymachują przy tym rękami. Friga ukucneła przy łóżku między synami, a Lisa oparła się o ścianę naprzeciwko nich. Siedzieli tak kilka godzin śmiejąc się i rozmawiając, po tym czasie do sali wszedł strażnik i poprosił królową aby ta ni zwłoczne udała się do sali konferencyjnej w pałacu wraz z Lokim. Jego uczestnictwo we wszystkich królewskich spotkaniach było czymś w rodzaju kary, sam czarnowłosy był jeszcze za mały by musieć ich słuchać lecz Odyn stwierdził, że wysłuchiwanie nudnych wykładów zdyscyplinuje go chociaż w małym stopniu.

- Jesteś ze mnie dumna ? - spytał spokojnie Loki idąc tuż przy matce - dałem radę, chociaż myślałem, że nie...

- Zawsze będę z ciebie dumna - odpowiedziała szczęśliwa - zawsze.

Siostra - Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz