👑Rozdział 42👑

23 0 0
                                    

NOSZ CHOLERA JASNA!!!

Pisałam, że nie mam weny ani czasu...

Ale nie wy głosujecie i komentujecie jak szaleni!
No proszę, jak mam się skupić na czymkolwiek wiedząc, że zostawiłam was z niedokończoną historią o które wciąż mi przypominacie sprawując, że moje serce rośnie ❤️

Nie obiecuję szybkiego końca, wręcz obiecuje, że będzie to się wlokło jak tylko może.

Jak na razie łapcie te kilka rozdziałów.

Chuk z maturą📖 Jesteście od niej o wiele milisi.




************************************

- Ojcze - zaczęła Lisa podchodząc do tronu. - Lokiego odprowadzono do jego celi, muszę przyznać, że sprawował się nienagannie.


- On? - parsknął śmiechem. - A myślałem, że nie jesteście w stanie mnie już zaskoczyć.


- Ta... - mruknął Thor. - A propo...


- Panie, - przerwał mu strażnik otwierając z hukiem drzwi. - Pragnę przedstawić, Stevena Rogersa, gościa z Midgardu.


Nic nie odpowiedział, spojrzał na nich jedynie z niepokojem i dalej z kamienną twarzą czekał na rozwój wydarzeń.


- Odynie, szanowny władco Asgardu - powiedział klękając przed nim. - Nie jestem nikim kogo nie mógłbyś pokonać czy uniżyć, chylę się przed twym majestatem.


- Niepotrzebnie, jeśliś masz pokojowe zamiary nie widzę powodu byś skrywał lęk. Powiedz, co cię tu sprowadza.


- Choć w świetle ostatnich wydarzeń wydawać by się mogło, że przybywam cię prosić o pomoc tego wojska, przybywam w prywatnych sprawach. Rozumiem wszystko, przyjmę twoją złość i odmowę Panie, jednak nie wybaczył bym sobie gdybym nie spróbował.


- Pytaj człowiecze.


- Odynie, nie zwracam się do władcy, lecz do ojca i przybywam prosić o rękę twojej córki Lisy - powiedział to niskim i poważnym głosem, jakby cały lęk z niego uleciał. Po chwili wrócił, kiedy mężczyzna wstał, jego nogi zaczęły drżeć.


Zszedł z tronu i ominął go podchodząc do równie przerażonej dziewczyny.


- Jedyne czego pragnie każdy ojciec to szczęście ich dzieci. Widzę, że uszczęśliwiasz mą córkę, jednak nie masz mego zaufania oraz mej zgody.


- Zrobię wszystko co powiesz Panie.


- Nie mój drogi - zaśmiał się nadal patrząc jedynie w oczy Lisy. - Zaufanie to nie rzecz, nie można jej zdobyć, należy ją wytworzyć. Trwa to latami.


- Tato - przerwała mu. - Rozumiem twoje zmartwienie, wiem czym jest spowodowane, nie jestem już młoda i głupia. Już przyjęłam jego oświadczyny.


Cisza, cisza która trwała za długo jak na psychikę ich wszystkich. Mimo to stali, dumnie stali i czekali na jego słowa.


- Niech i tak będzie.


Odetchnęli z ulgą, wszyscy się uspokoili, by za sekundę znów poczuć napięcie całego ciała związane z jego słowami.


- Zgodzę się na wasze zaślubiny, pod jedynym warunkiem. Ceremonia odbędzie się tuż po koronacji.


- Koronacji?! - krzyknęli oboje.


- Za stary się robię, nie byłem w stanie już utrzymać Heli w więzieniu. Lisa zostanie moją następczynią. Wszyscy wiemy, że to jedyne słuszne rozwiązanie.

Siostra - Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz