Ok , to lecimy z tym wszystkim....
Wyładowali w lochach królewskiego pałacu tak jak planowali. Bruce był trochę zdenerwowany, ale też zafascynowany. Inny świat wydawał się piękny, przynajmniej z zewnątrz, góry, złoto odbijające się po całej planecie i słońce oswiecajace ogrody asgardczyków przepełnione kwiatami.
- Trochę się obawiam Thor.... - zaczął Bruce rozglądając się nerwowo bo korytarzu którym szli. Z niepokojem obserwował stwory uwięzione w celach, jego umysł zaczynał wymyślać scenariusze w których się uwalniają i atakują właśnie jego. Wiedział, że to bezsensowne podejrzana bo technologia klatek było o wiele bardziej zaawansowana niż Starka, a wokół było mnóstwo strażników jednak sama myśl o niekontrolowanym powrocie Hulka przywoływała dreszcze.
- Czego? Byłeś już na planecie.
- Na jednej - krzyknął czując jak Hulk chcę przejąć ster.
- No, a teraz poznasz drugą. Podróże kształcącą, sam mi to kiedyś mówiłeś. Nic cię nie będzie, nie pozwolę cię krzywdzić. A Hulk może niech na razie zostanie tam głęboko? Co? To ja cię będę broń On niech się nie wychyla.
- To zabrzmiało nie tak jak powinno ale cieszę się, że to powiedziałeś, co też brzmi nie tak jak powinno.
- Dobrze, że się rozumiemy - klepnął go po plecach przez co prawie nie spadł ze schodów. Zaśmiał się krótko na ten widok i poprowadził go dalej.
Z luźną rozmową na ustach przeszli do pokoju Lokiego który znajdował się na samym końcu. Strażnik stojący przed jego celą ukłonił się krótko widząc Thora i osunął się od klawiatury kodowej.
- Nie mówiłeś, że trzeba cię witać pokłonem wasza królewska mość - zaśmiał się Bruce dygając niczym królewna.
- Jak Lisa się obudzi koniecznie musi pożyczyć ci jakąś kieckę. Będzie ci do twarzy w różu, nie chciałem nic mówić ale zieleń jest już trochę pase. A teraz tak na poważnie, nie mam pojęcia co mu strzeli do głowy lecz jest pozbawiony swoich mocy więc nie jest w stanie wyrządzić nam krzywdy.
- Jasne. Miejmy to już za sobą.
Loki siedział pod ścianą czytając jedną z przyniesionych przez Friggę książek. Nie wydawał się pochłonięty powieścią, gdy tylko usłyszał, że drzwi się otwierają podniósł głowę znad powieści. Oczy zaświeciły mu się że szczęścia widząc brata kierującego się w jego stronę, jednak zawitał w nich strach kiedy zobaczył również Banera. Coś w tym nie grało.
- Witam w moich skromnych progach - powiedział nie siląc się na to by wstać.
- Ostatnio jak się widzieliśmy chciałeś zniszczyć ziemię, masz jakieś plany na dziś?
- Zmieniają się jak w kalejdoskopie - wymrukał przewracając stronę.
Bruce spojrzał się nerwowo ma przyjaciela i podszedł do niego powoli się cofając.
- Nie wiem czy to dobry pomysł prosić go o pomoc - wyszeptał Bruce.
- Musimy spróbować.
Te słowa zaintrygowały czarnowłosego. Popatrzył na nich z zaciekawieniem uśmiechając się sprytnie.
Przyszli go prosić o pomoc - czyli Thor mu jednak ufa.
- Zdajecie sobie sprawę, że was słychać? - spytał powoli wstając. Obroża sprawiała mu ból przy każdym ruchu dlatego trochę to trwało za nim się wyprostował. - Czyli potrzebujecie mojej pomocy ? - spytał uśmiechają się przy tym.
- Nie ma co ukrywać - powiedział Thor chodząc z założonymi rękami oglądając podrapane ściany.
- Słucham w takim razie...
CZYTASZ
Siostra - Loki Laufeyson
خيال (فانتازيا)Zatrzymajmy się w 2012 roku. W Avengers. W Nowym Jorku. W mieście zniszczonym przez Boga post. W trochę innej rzeczywistości. Co gdyby Thor miał jeszcze jedną siostrę - nie Helę. Co gdyby miał rodzeństwo które nie chciało by go zabić, z którym by si...