🫂Rozdział 25 🫂

85 6 4
                                    

- Jak to nie wiesz kim ona jest ? - krzyknęli wszyscy na raz.

Wzruszył tylko ramionami robiąc niezrozumiałą dla nikogo minę. Valkiria pobladła, mało brakowało, a by zemdlała. Źle jej się zrobiło słysząc jak książę dziwi się na widok własnej siostry, która zabiła cały jej oddział. Wspomnienia uderzyły w nią z potrójną siłą kiedy tylko o tym pomyślała nie mogła już przestać wiedzieć oczami wyobraźni tą okropną, nierówną walkę której niestety była świadkiem.

- Więc może ty nam wyjaśnisz - poprosił James.

- To Hela. Siostra tego palanta i Lisy, najstarsza. Wiele lat temu podbijała królestwa wraz z wszechojcem lecz jej zapędy były nieposkromione. Gdy Odyn zorientował się, że może zniszczyć to na co pracował i co osiągnął wysłał wszystkie valkirie by ją pokonały. Zginęły wszystkie oprócz mnie. Po tym królowi udało się wysłać ją do krainy którą nazwał jej imieniem. Do krainy umarłych gdzie miała się opiekować zmarłymi. Najwidoczniej się uwolniła i z jakiegoś powodu znalazła się na Midgardzie.

- Zabiła wszystkie ? - spytał zdenerwowany Peter.

- W takim razie musimy ją obezwładnić póki jeszcze za bardzo się rozszalała - zdecydował Tony. - Nie patrzcie tak na mnie - poprosił starając się nie zrozumieć ich oceniający wzrok. - Już jednego z tej oszalałej rodzinki załatwiliśmy. Z drugim też da radę. Clint przyprowadź mi tu znów te dzieciaki, .F.R.I.D.AY. co jest z Bucky'im ?

- Pan Barners obudził się dwie godziny temu. Od tej pory siedzi w swoim pokoju.

- To... kto pójdzie sprawdzić czy już znormalniał?

Nastała głucha cisza.

- Peter idź i każ Steve'owi to ogarnąć. Jakbyś mógł to obudź też Bruce'a niech zobaczy co z Lisą - rozkazał Tony.

- Już się robi Panie Stark- powiedział zadowolony nastolatek biegnąc na dół.

- Już wiem ! - krzyknął Thor klaszcząc zadowolony w dłonie.

- Przypomnijcie mi on... ten tu... jest kandydatem do tronu i został wychowany w pałacu ? - spytała Pepper wymieniając się z narzeczonym zaniepokojonymi spojrzeniami.

- I pobierał nauki - dodała Sif wymuszając się na uśmiech. - Ta, wiem jak to brzmi. Przepraszam. Może ja... Pójdę mu to jeszcze i powtórzę... Bo... Bo nie wiem czy wie.

Tony pokiwał głową. Popatrzył się jeszcze ze współczuciem na boga siłującego się z ekspresem do kawy.

- Będzie ciężko - wyszeptała Natasha.

**********
Steve przez cały ten czas starał się zmyć spaleniznę z włosów. Szampon nie dał rady, szare ani zapachowe mydło też. Miał już w ręku płyn do prania kiedy usłyszał pukanie do drzwi.

- Ktoś przyniósł w końcu jedzenie? - spytał otwierając.

- Nie. Pan Stark prosił, a właściwie kazał Panu odwiedzić Pana Bucky'ego.

- A co się z nim dzieje?

- Właśnie nikt tego nie wie, ma Pan sprawdzić - wyjaśnił z miłym uśmiechem.

- Jasne. Młody, a wiesz może...

- Co z Lisą ? - dokończyła za niego przez co był lekko zdziwiony. - Bez zmian. Właśnie idę po Bruce'a by ją zbadał. A i... fajny fryz.

- Dzięki - rzucił gdy chłopak odchodził w głąb korytarza. - Zawsze przecież chciałem się przefarbować. I to w dodatku na czarno. Zawsze... Zabiję go albo nie dorysuje mu wąsy permanentnym markerem. Tak. Tak zrobię.

Siostra - Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz