_-18-_

229 21 3
                                    

Następne dni, były dla mnie naprawdę trudne. W szkole, ludzie dzielili się na takich, co chcą przyjaźnić się ze mną dla popularności, oraz tych co mnie nienawidzą. Dodać do tego nauczycieli, którzy na szczęście nie mieszali się w to jakoś bardzo, ale na każdym kroku mówili mi, abym uczyła się, a nie nagrywała jakieś durne filmiki. Niektórzy mówili to bardziej, a niektórzy mniej dosadnie. W efekcie, kiedy przychodziłam do domu, byłam jeszcze bardziej zmęczona niż kiedyś, kiedy już wszyscy pogodzili się z moim wyglądem. 

Jednak, od kiedy przełamałam się i pokazałam się publicznie, moja trauma praktycznie znikła. Nie miewam już takich snów, przynajmniej nie tak często.

Znudzona siedziałam na obracanym fotelu przed wyłączonym komputerem, słuchając muzyki i kręcąc się dookoła. Było niedzielne popołudnie, a ja nie miałam co robić. Wpadłam na jakże oryginalny pomysł, aby odwiedzić Wilbura. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Wzięłam telefon oraz deskorolkę i wyszłam z domu. Wskoczyłam na nią i skierowałam się w stronę domu chłopaka. Kiedy dotarłam do celu, grzecznie zapukałam, nie będąc pewna, czy w domu są rodzice bruneta. Okazało się to dobrym posunięciem, ponieważ drzwi otworzyła mi mama Soota. Zostawiłam deskę w ganku i za radą kobiety poszłam na górę szukając chłopaka. Zza drzwi jego pokoju usłyszałam cichą grę gitary, oraz śpiew. Cicho podeszłam w stronę jego zamkniętego pokoju, pragnąc usłyszeć co śpiewa chłopak.

Honey I love you, that's all she wrote
Oh, Ophelia
You've been on my mind girl like a drug
Oh, Ophelia

Od razu poznałam, co to za piosenka. Była to "Ophelia", zespołu The Lumineers 

Heaven help a fool who falls in love
Oh, Alexis,
You've been on my mind girl since the flood
Oh, Alexis

Wmurowało mnie w podłogę, w chwili kiedy usłyszałam, jak Wilbur podmienia imię z piosenki, na moje. Zrobiło mi się ciepło na sercu.

Heaven help a fool who falls in love
Oh, Alexis
You've been on my mind girl like a drug
Oh, Alexis
Heaven help a fool who falls in love

Chwilę po tym, jak chłopak skończył, sterczałam pod jego drzwiami z wypiekami na twarzy. Po długiej chwili, kiedy Wiliam zaczął grać kolejny utwór, ogarnęłam się, cofnęłam się trochę i normalnie podeszłam do drzwi. Wbiłam bez pytania, bo kto normalny puka do drzwi. W środku zastałam Wilbura siedzącego z gitarą w rękach na łóżku. Kiedy weszłam, przestał grać i zwrócił się w moją stronę. 

- O, hej, co tam?

- No witam, nudziło mi się, więc przyszłam se do ciebie. Nie przeszkadzaj sobie. - odpowiedziałam szybko i siadłam aby posłuchać jego gry. 

- Um, dobra.

Zagrał jeszcze cztery utwory i żadnym z nich, nie była Ophelia. Zaczęłam zastanawiać się, czy mi się nie przesłyszało czy coś. Kiedy skończył, chwilę ponudziliśmy się razem, aż zdecydowaliśmy zejść do salonu.

Więc skończyło się na tym, że siedziałam Wilburem na kanapie w salonie i czekaliśmy aż konsola się zaktualizuje. Chłopak sprawdzał coś na telefonie, a ja się nudziłam. Zatrzymałam wzrok na jego włosach. Ciemno-brązowe włosy o ciasnym skręcie loczków, wydawały się takie mięciutkie. Przeszła mnie myśl o dotknięciu ich. Podniosłam rękę i wplątałam palce w jego włosy. Były jeszcze bardziej miękkie niż myślałam. Chłopak uniósł zdziwiony wzrok z nad ekranu telefonu i spojrzał na mnie. Moja twarz natychmiast zrobiła się czerwona, a pod wpływem jego wzroku w moim brzuchu rozszalały się motyle.

Przez chwilę popatrzyłyśmy się na siebie. Chłopak też się zarumienił.

Uniosłam dłoń i poklepałam go po głowie (no wiecie, że takie pat pat). Ten piękny moment przerwało głośne powiadomienie z konsoli. Natychmiast odwróciliśmy się w stronę telewizora i zajęliśmy się padami, a ja do tego przeklinałam konsolę, że nie mogła poczekać jeszcze chociaż chwilę z aktualizowaniem.

Chłopak zmieszany odchrząkną i zapytał:

- W co gramy?

- Nie wiem, mi tam wszystko jedno. - odpowiedziałam dalej lekko czerwona

- No to może GTA?

- Okej

Podczas gry, byłam rozkojarzona. Teraz, byłam już pewna swoich uczuć. A ta piosenka i rumieniący się Wilbur, to było coś cudownego. Tak bardzo chciałam mieć go przy sobie, już zawsze.

Kiedy skończyliśmy grać i Wilbur poszedł do kuchni po coś do picia, obok mnie, siadła matka chłopaka. 

- Może zostaniesz na kolację? Pieczeń już się przygotowuje, będzie za jakąś godzinę. - zaproponowała

- Um, z chęcią, jeśli to nie będzie problem. 

- No to postanowione. - kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie. Teraz miałam chwilę, aby jej się bardziej przyglądnąć. Włosy miała kręcone, tak jak William, a na twarzy było widocznych parę zmarszczek.

- Mamo, naprawdę musisz męczyć Alexis? - zapytał chłopak, wchodząc do pokoju z puszkami coli. Jedną podał mi, a drugą otworzył i upił łyka. Następnie siadł na swoje poprzednie miejsce.

- Nie męczę, po prostu rozmawiamy. -odpowiedziała

- Twoja mama, jest naprawdę miła. - odpowiedziałam grzecznie

Kobieta uśmiechnęła się szeroko i coś mi mówiło, że coś zaraz się stanie

- Bardzo dobrze się dogadujecie. Ile już jesteście razem? - 

Tak się stało, że zakrztusiłam się na pytanie. Zaczęłam kaszleć, aby ukryć moje zażenowanie i zakłopotanie. Z Wilburem nie było lepiej. Był czerwony na twarzy i usiłował wytłumaczyć swojej mamie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. 

W końcu nieprzekonana poszła do kuchni i znowu zostaliśmy sami. Jakoś trochę niezręcznie się zrobiło. Z braku lepszego pomysłu, zmieniliśmy grę na Minecrafta i po chwili napięcie znikło. Graliśmy na naszym świecie w survivalu śmiejąc się jak głupi.

- Ejjjj noo usuń się. Budować nie mogę - zwróciłam się do chłopaka

- Przeszkadzam Ci?

- Tak. Nie pasujesz do wystroju wnętrza.

- No zaraz będzie pasować.

Przez chwilę miałam spokój. Chłopak jednak wrócił po chwili i zaczął wszędzie rozstawiać kwiatki. No nie powiem, w jego rozumowaniu coś było. Jego skin miał zielony sweter i kolorowego kwiatka na nim.

- No ja w Ciebie nie wierzę. - powiedziałam przez śmiech.

W pewnym momencie, musiałam pójść do kuchni, aby pomóc przygotowywać posiłek.

Sama kolacja była smaczna. Zapomniałam dać znać rodzicom, że będę później, więc zadzwonili w trakcie kolacji, a ja musiałam szybko odebrać i wytłumaczyć, że mnie nie porwali i że nie muszą dawać ogłoszeń na policję.

Wróciłam do domu szczęśliwa około 21. Wzięłam prysznic, poczytałam trochę oraz przed samym snem posłuchałam muzyki.

W głowie miałam tylko jedną melodię:

...Oh, Ophelia
You've been on my mind girl like a drug
Oh, Ophelia
Heaven help a fool who falls in love...

___________
Hejoooo

Ten rozdział zaczęłam pisać jakiś tydzień temu, ale nie mogłam wziąć się za siebie żeby to napisać.

Końcówkę pisałam na telefonie, ponieważ mam w domu remont i jakimś cudem nie mam prądu w pokoju więc komputer mi się nie włącza ._.

Miłego wieczoru/dnia!


________________

EDIT:

taaaa

za dużo povsów się naoglądałam jeśli chodzi o fragment z Ophelia

nevermind

jakoś lubię ten rozdział

𝑺𝒘𝒆𝒂𝒕𝒆𝒓 𝑾𝒆𝒂𝒕𝒉𝒆𝒓 --- 𝑾𝒊𝒍𝒃𝒖𝒓 𝒙 𝒐𝒄 |ZAWIESZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz