Straciliśmy Dreama. Sapnapa.
Dwóch tak zajebistych wojowników chuj strzelił. Nie wiedziałam co powiedzieć ani myśleć.
Po pół godzinie dotarliśmy do ogromnej zapuszczonej komnaty. Podziemny sufit został wyryty w kształt kopuły na której znajdowało się sporo świecących roślin. Z balkonów na ścianach zwisały rośliny i pajeczyny. Były to podziemia. Pogtopia. Tommy i Ranboo poprowadzili Philla na zniszczoną kanapę niedaleko stołu. Ph1LzA był poważnie ranny, okazało się, że roślina z kolcami która się wiła dookoła tronu w zamku, była zatruta.
Zasiedliśmy dookoła wielkiego stołu, a broń położyłam sobie na kolanach. Techno podszedł do skrzyń obok i przyniósł wodę, chleb ser, kiełbasę. Z kieszeni wyją papierośnice.
- Jak my się tu dostaliśmy? Dlaczego? - Zadałam te pytania po raz setny. Dave jednak odmówił tłumaczenia, dopóki nie usiądziemy bezpieczni przy stole. Uważał, że za dużo pytań wprowadziło by chaos.
Właśnie chaos.
- To jest jakaś zbiorowa chalucynacja? - dodał blondyn. Jego ADHD dawało się we znaki, jeszcze bardziej w sytuacjach stresowych. Obracał w palcach kawałek papieru składając go i rozkładając w kółko. - Ja mówiłem, że Tubbo i Cassandra dodali coś do tej kolacji wczoraj.
Rożowowłosy milczał przez chwilę.
- Nie mam pojecia gdzie jesteśmy. Czy to jest jakiś równoległy świat, czy ktoś nas zahipnotyzował. Wiem tylko, że to jest na serio. Wygląda to na nasz serwer, tylko że dziwnie, nienaturalnie pozmieniany. Nie czujecie tego? To dziwne mrowienie kiedy zbliżacie się do tego nowego królestwa. Jego nie powinno tam być.
- Czyli jeśli umrzemy... - odezwał się słaby głos z kanapy.
- Odrodzimy się tylko dwa razy. Potem znikniemy. - odpowiedział mężczyzna.
- Skąd to wiecie? - zapytała Cassandra z zamkniętymi oczami, oczekując złych wieści
- Dream zginą już raz, od podziemnych potworów. Było ich za dużo, nie zdążył uciec przed wybuchem creepera. Wydedukowaliśmy, iż zapewne liczba żyć jest ograniczona, jak na serwerze, więc jest ich trzy. - odpowiedział zwracając się w stronę dziewczyny.
- Mogę? - mruknęłam do Dave'a wskazując głową papierośnice. On tylko wzruszył ramionami i skiną głową. Wziełam zdobiony przedmiot do ręki i wyjęłam używkę. Wilbur który stał za mną, pochylił się nademną i wyciągną mi przedmiot z ust i wzioł go dla siebie. Bez reakcji wyjelam kolejnego papierosa oraz podałam papierośnice Alexowi. Sięgnęłam po zapaliczkę, zapalając używkę. Brunet zapalił odemnie, a w tym czasie rozległo się kolejne pytanie.
- A co będzie z Phillem? Z Dreamem i Sapnapem. - spytał wodząc kolorowymi oczami po zgromadzonych. - Musimy coś zrobić!
- Ja czuję się całkiem nieźle. - odezwał się Ph1LzA próbując nieudolnie wstać, ponieważ jego żona popchnęła go spowrotem na poduszkę.
- Toksyny za jakieś 3 godziny zaczną zatruwać twój organizm. Wprowadzimy Cię w stan śpiączki, gdzie spowolnimy działanie trucizny. - Dave spuścił wzrok nie patrząc na zranionego.
- Nie! Nie zgadzam się na to! - mężczyźnie jednak udało się wstać i pochylił się nad stołem. - Nie mogę leżeć i spać kiedy moi przyjaciele, moja rodzina ma kłopoty. Bo właśnie wy nią jesteście.
- Ale chyba jest jakiś sposób na tą trucizne? Odtrutka, elixir cokolwiek byle by działało. - zapytała zdecydowana Kristin, odrzucając pukle kręconych włosów do tyłu.
- Jest. Do tego właśnie zmierzam. Phil usiądź proszę. - odpowiedział rożowowłosy biorąc łyka wody, zpewnie aby uspokoić nerwy. - Elixir na truciznę z królestwa, znajduje się w Kinoko.
- Kinoko!? - nie wytrzymał Quackity.
- Właśnie... George! Karl! - dodała Cassandra
- Czy oni nam nie pomogą? - zapytałam wypuszczając dym z ust
- Próbowaliśmy się z nim kontaktować wiele razy, ale nic nie podziałało. Razem z chłopakami, mielismy się wybierać do nich, gdy nagle dostaliśmy informację od naszej wtyczki w zamku, że narobiliście zamieszania na zamku.
- Kto jest tą wtyczką? - dopytał się Wiliam
- Hannah. Pracuje w ogrodach. To od niej wiem, gdzie znajdziemy odtrutkę. - odpowiedział - Wracając, to nie koniec komplikacji. Musimy znaleźć sposób, aby sprowadzić tutaj Skeppy'ego oraz Bada. Skeppy zanim zaginą... wychwycił wachania energii za pomocą mechanizmów z redstone takie same, jak wtedy kiedy wy się pojawiliście. - Dave zmęczony zamknął oczy. - Musimy się rozdzielić.
Nie podobało mi się to. Ta cała akcja, walka na śmierć i życie. Mam nie całe 18 lat i przeniosłam się do świata minecraftowego serwera, gdzie ktoś bardzo chce mnie schwytać. Ale jaki ja mam wybór?
- Taktykę dopracujemy jutro. Jest już późno, sam już więcej dziej nie wymyślę. Ale będąc tutaj, pamiętajcie o jednym. Uważajcie na Wasze życia.
___________
Tak, ja jeszcze żyję :D
krótki rozdział, ale zawsze coś prawda?
do zobaczenia✨️
CZYTASZ
𝑺𝒘𝒆𝒂𝒕𝒆𝒓 𝑾𝒆𝒂𝒕𝒉𝒆𝒓 --- 𝑾𝒊𝒍𝒃𝒖𝒓 𝒙 𝒐𝒄 |ZAWIESZONE|
FanfictionNie miałam nikogo do shipowania z Wilburem więc stworzyłam nową postać. Bardzo nie polecam tej książki " 'Cause it's too cold For you here And now, so let me hold Both your hands in the holes of my sweater" Od razu, na wstępie mówię, że to opowiada...