Gdy tylko gałęzie drzew i krzewów tworzą za nami szczelną zasłonę, przyciągam Shelly do siebie. Wróciła... wróciła prawdziwa.
– Tęskniłam... – szepczę, przytulając ją mocno. Pociągam nosem, gdy pojedyncze łzy skapują z moich policzków na podróżną pelerynę Misi. Chłodna noc pozostawiła na niej rześki zapach lasu i deszczu. – Gdzie byłaś?
Dziewczyna waha się przez chwilę, lecz w końcu obejmuje mnie i ściska przelotnie.
– Nie ma czasu na wyjaśnienia. Musimy się pospieszyć... wkrótce odkryją twoje zniknięcie – mówi pospiesznie i odsuwa mnie delikatnie, przypatrując się wielkimi, zielonymi oczami, za którymi tak tęskniłam.
– Możemy im zaufać – przekonuję ją, gdy chwyta moją dłoń i ciągnie w głąb puszczy. Rudy warkocz swobodnie zwisa przez jej ramię. – Wiedzą, gdzie znajdują się Drzwi. Możemy się stąd wydostać.
– Skąd ta pewność?
– Powiedzieli mi...
– Powiedzieli? I cóż z tego? To tylko marne słowa! – woła oburzona, przyspieszając kroku. – Słowom nie można ufać, są ulotne i znikają, nim się ziszczą. Nie ma w nich nic pewnego. To puste pudełka skrywające jedynie nadzieję i wiarę głupców.
Spoglądam na nią zaskoczona. Nie wiem, co na to odpowiedzieć.
– Czemu myślisz, że kłamią?
– A czemuż ty myślisz, że mówią prawdę?
– Nie wiem.
– Komu więc ufasz? Swej przyjaciółce czy obcym?
– Oczywiście, że tobie – rzucam bez zawahania.
– Więc uwierz. Musisz o nich zapomnieć – mówi, po czym dodaje z naciskiem: – Tak jest bezpieczniej.
– Czemu tak myślisz?
– A czemuż to myślisz, że bezpieczniej jest im ufać? Gdy komuś zaufasz, może z łatwością cię zdradzić. Gdy nie będziesz ufać, nie ucierpisz.
– Ale same nie odnajdziemy Drzwi! Oni wiedzą, gdzie są!
– Zawsze jest inny sposób. Odnajdziesz go.
Marszczę brwi.
– A ty? – Zatrzymuję się, ale Shelly pociąga mnie do przodu tak, że omal się przewracam. – Znowu mnie zostawisz?
Dostrzegam, jak zaciska w odpowiedzi wargi, jednak z uporem wciąż idzie przed siebie, nawet na mnie nie zerkając.
– Powiedz mi, gdzie byłaś – mówię twardo. – Powiedz mi, co się stało. Powiedz mi wszystko, a ci pomogę. Zasługuję na to, by wiedzieć! – ostatnie słowa niemal wykrzykuję.
– Nie.
– Co „Nie"? I tyle? Po tym, jak ostatnim razem bawiłaś się w wampira, zaatakowałaś mnie i Damiana, po czym uciekłaś, chyba mam prawo mieć wątpliwości? Skrzywdziłaś nas, a teraz zjawiasz się ponownie, jak gdyby nigdy nic i nie chcesz mi powiedzieć, o co, do cholery, chodzi!
– Mamy mało czasu.
– Ale do czego? Na pewno Kosto już zauważył, że mnie nie ma, ale mogłam pójść w każdą stronę. Las jest tak gęsty, że trochę im zajmie odnalezienie mnie.
– Nie w tym rzecz.
– A w czym?
– Nie czas na wyjaśnienia, musimy się pospieszyć.
– I to jest twoja odpowiedź na wszystko! Na wszystko – mój głos z wściekłego robi się coraz bardziej płaczliwy. Wyśniony obraz przyjaciółki się wyostrza i pokazuje jej karykaturalną wersję, której nie mogę zedrzeć, by odnaleźć moją Shelly. O ile ona w ogóle jeszcze tam jest.
CZYTASZ
Teza stopnia pierwszego ✔
ActionMasz okazję stać się częścią gry komputerowej. Skorzystasz i zagrasz? Czy świat wirtualny na zawsze pozostanie Twoją rzeczywistością...? Troje przyjaciół postanawia udać się w świat wirtualnej rzeczywistości i przeżyć niezapomnianą przygodę jako głó...