Olivier położył swoją kojotołaczą przyjaciółkę na łóżku Rebekah, by Eljiah lub inni nie przeszkadzali im, lub niepotrzebnie wypytywali się co się dzieje.
- Zanim zaczniesz wymawiać zaklęcie - zaczęła Rubby. - Musicie wiedzieć, że niesie to za sobą wielkie problemy. Po pierwsze, może stracić pamięć. Po drugie, może stracić cząstkę siebie. Po trzecie, może stracić kontrolę. Po czwarte, może się odmłodzić - wszyscy spojrzeli na nią z oburzeniem.
- Dopiero teraz nam to mówisz?! - uniósł się Tobbiasz.
- Przepraszam. Wyleciało mi to z głowy. W takim razie pomogę ci - obie czarownice zaczęły wymawiać zaklęcie. Gdy skończyły spojrzała na odkrytą rękę dziewczyny. Zamiast paznokci miała pazury.
- Kurwa! - przeklęła nieświadomie Saddysa. - A co jeśli nas zabije?
- Mamy w pomieszczeniu trzy czarownice i dwóch wampirów. Damy radę - pocieszyła ją, jak zwykle zadowolona z życia Rubby.
- Mały jednorożec ma rację - stwierdziła Rebekah.
- Ale wy nie rozumiecie - wtrącił się Olivier. - Mia jest wampirem, kojotołakiem i do tego medium. Kojotołaki są dość nadpobudliwe. A media, są dość dziwne. Nie będę się dziwić, jak zaraz ją coś nawiedzi.
- Co się stało? - zapytała zachrypniętym głosem medium. Saddysa wraz z Rebekah szybko znalazły się obok niej.
- Jak się czujesz? - zapytała od razu Macllaner. Bardzo martwiła się o przyjaciółkę, która mogła dostać poważnej traumy od pobytu w ośrodku.
- Nic mnie nie boli to najważniejsze. Tylko jakby to powiedzieć... nie czuje tej pewności siebie co wcześniej i czuje wielką dawkę smutku. To normalne? - usiadła.
- Właśnie nie - usiadła na skraju łóżka Rubby. - Nie jestem specjalistą - skierowała się w stronę Rebekah i Saddy. - Ale sądzę, że Lucy, zabezpieczyła się przed tym. Florence zapewne kazała jej rzucić na ciebie urok, przez który będziesz ciągle smutna i stracisz trzy czwarte swojej pewności. To brzmi jak opowieść z jakiejś bajki dla dzieciaków ale to prawda. Tak można - Mia opadła na poduszki głośno wzdychając.
Poczuła narastającą wściekłość. Zaczęła powtarzać sobie formułę, która zawsze jej pomagała. "Trzy rzeczy których nie da się ukryć. Słońce. Księżyc. Prawda" to zdanie wypowiedziała kilka razy, co zdziwiło zebranych.
- Co ona robi? - zapytał jeden z wampirów.
- Uspokaja się - wytłumaczyła im ciemno włosa.
~*~*~*~
Rebekah, Saddysa i Mia, dosłownie wpadły do pokoju Hayley.
- Dobra - zaczęła Bex. - Najpierw zła wiadomość. Nie będzie mnie na uroczystości, ale za to będą te dwie piękne panie - wskazała na nastolatki obok siebie. - muszę pomóc Kol'owi z małą kwestią życia i śmierci.
- Mogę coś zrobić, Rebekah? - zapytała wilkołaczyca.
- O nie, nie, nie - Saddy pokręciła głową. - Dzisiaj jest twój wielki dzień i nic ma go nie popsuć.
- A pro po - Mikaelson za pokazała jej suknię ślubną. - Jest biała, choć to nikogo nie przekona, ale nie wyjdziesz za mąż w dżinsach i glanach.
- Dziewczyny... Dziękuję.
- My jeszcze nie skończyłyśmy - do rozmowy przyłączyła się Hale. - Saddy zajmie się makijażem, a ja włosami. Będziesz wyglądać oszałamiająco - uśmiechnęła się, choć to bardziej wyglądało na grymas.
CZYTASZ
Mogłabym być twoją córką || Eljiah Mikaelson
FanfictionMia Hale, do pewnego czasu wiodła spokojne życie nastolatki z małego miasteczka w Kalifornii środkowej, a więc co się zmieniło? Otóż wszystko, a to przez jednego mężczyznę, z którym musiała się nauczyć żyć codziennie i wzmagać się z jeszcze większym...