- Mio, czas wstawać - usłyszała nad swoim uchem. Powoli otworzyła oczy i zobaczyła Klaus'a oraz jego siostrę, która patrzyła na nią z rozczuleniem, a może z rozżaleniem?
- Co się stało? - podniosła się do siadu, a następnie rozejrzała się dookoła. Wokół nich było wiele ciał wampirów jak i czarowników. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej, że jest zupełnie naga przez co jej policzki przybrały lekko różowy kolor. Mikaelson widząc to podała jej koc, którym się okryła.
- Gdy zmieniłaś się w kojota dostałaś strzałą, przepraszam pięcioma. Nie były nasączone mordownikiem, więc nie masz się o co martwić - wytłumaczyła blondynka.
- Co z Hayley? - zmartwiła się Hale nie widząc nigdzie wspomnianej dziewczyny.
- Zaginęła - wytłumaczył Klaus. - Musisz nam pomóc ją szukać. Ale martwi mnie kto zabił tych wszystkich - blondynka powtórnie spojrzała na ciała kilku mężczyzn.
- To nie byłam ja, ani Mia - oznajmiła pierwotna. Nagle usłyszeli wycie wilka przez co spojrzeli po sobie ze zdenerwowaniem.
- Hayley, mówiła mi o wilku który ją obserwował, to może on - zasugerowała kojotołaczyca.
- Wilk obrońca. Ciekawie - z pomocą Klaus'a wstała i we trójkę wyszli z domku. Przed nim stała zaginiona dziewczyna. Wyglądała strasznie. Siniaki, krew, podarte ubrania.
- Hayley! - podszedł do niej ojciec dziecka - Co się stało?
- Nie pamiętam - odpowiedziała zdezorientowana. Mężczyzna dokładnie ją obejrzał.
- Nie masz ani jednej rany. Wszystkie się zagoiły.
- Plusy bycia wilkołakiem - zauważyła.
- Gojenie trwa dłużej - zauważyła Hale.
- Zostaw ją - Mia razem z Rebekah podeszły do niej i zaczęły ją prowadzić.
- To dzięki dziecku - stwierdziła hybryda kojotołaka i medium. - Wampirza krew Klausa jest w twoim organizmie. Uleczyło cię własne dziecko.
- Jak uciekłaś? Byłaś sama bez broni...napastnicy są przerwami na strzępy - zaciekawił się Niklaus.
- To wilk - oznajmiła.
- Ten który jest twoim stalkerem? - zapytała blondynka, pomagając jej usiąść na schodach, po czym odsunęła się i okryła kocem czując zimny podmuch wiatru na jej gołej skórze.
- Tak. Chyba próbuje mnie chronić.
- Czarownice miały cię chronić. Mia miała cię chronić.
- Czarownice są do dupy - stwierdziła Hale. - A ja nie zawsze będę mogła. Mam jeszcze szkołę. Sama nie zawsze będę też dawać radę. Nie jestem jakiś robotem do chronienia ludzi.
- Gdy dorwę Sophie... - pierwotna hybryda zaczęła planować swój plan zemsty totalnie olewając ostatnie zdanie Mii.
- To nie ona. To Agnes - poprawiła go.
- Dobra. Agnes, Sophie. Mnie tam bez różnicy. Zarżnę wszystkie - nastolatka parsknęła śmiechem.
- Z miłą chęcią ci pomogę - podniosła rękę i ją po chwili opuściła.
- Nie zrobicie tego, jeśli Eljiah będzie pierwszy - spojrzała na jego siostrę.
- Eljiah? Znalazłaś go? - zapytała zmartwiona.
- Rozmawiałam z nim. Ma plan. Poprosił żebyśmy o was zadbali - spojrzała na Hayley a później na Mie, na co ta wywróciła oczami.
- Umiem o siebie zadbać - odrzekła blondynka.
- Ciekawe - mruknął Klaus.
- Możemy już jechać do domu? - zapytała ciężarna. - Zamierzam spać kilka dni - wstała, ale gdyby nie Klaus, spotkała by ziemię.
- Trzymam cię skarbie - uśmiechnęła się w jego stronę, a Mia wywróciła oczami.
Zdecydowanie zrobiło się zbyt słodko.
~*~*~*~
Po porannym treningu Lacrosse, Mia wzięła prysznic i ubrała się z powrotem w te same ubrania w których dzisiaj przyszła do szkoły. Pod klasą od matematyki podeszła do niej Saddy i Tobby.
- Nie uwierzysz! - zaczęła poważnie.
- W co nie uwierzę? W to, że wróżka zębuszka zabrała ci ząbki? Ta nie wierzę w tą bujdę od kilku lat więc daruj.
- Nie śmieszne - uśmiechnęła się krzywo i kontynuowała. - Dziecko Klausa i wilczycy, zabije wszystkich czarowników - Mia nagle wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem.
- Skąd masz takie informacje? - zapytała gdy się uspokoiła.
- Jakaś wiedźma, która ma wizję powiedziała - wyjaśniła wzruszając ramionami.
- A wy w to wierzycie?
- Ja nie wiem. Mnie tam nie było. Wiesz dziwnie by było gdyby wampir siedział z czarownicami co nie? - rzekł Olivier.
- Możliwe.
- Ja nie jestem pewna. Ale to samo może powtórzyć Sophie.
Kilka godzin później, kojotołaczyca siedziała na swoim łóżku ucząc się, a bynajmniej próbowała, ale jej nie wychodziło. W końcu zrezygnowała z nauki dat na kartkówkę z historii i upadła z głośnym westchnięciem na łóżko zamykając oczy. Zaczęła się zastanawiać, co obecnie dzieję się w Beacon Hills, czy dają radę bez niej i czy w ogóle tęsknią? Niestety, a może jednak stety, blondynka należała do grona osób niecierpliwych i tych dociekliwych, dlatego chwilę później w jej rękach znalazł się telefon. Odnalazła kontakt do swojej siostry i postanowiła napisać.
Ja:
Hej! Jak sytuacja w naszym kochanym mieście?Długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Definitywnie jej młodszej siostrze nudziło się i odkrywała nowe funkcję telefonu.
Malia ♡:
Wszystko na razie jest okej.
Mam nadzieję, że na razie tak zostanie nie mam ochoty na nic.Ja:
A jak matma? ;)Malia ♡:
Ty tak serio?!
Mogłaś zapytać o wszystko...
Ale o mate??????????
Wiadomo że nie idzie mi najlepiej :( Stiles nie umie tłumaczyć.Ja:
Mietek potrafi ale zapewne ty go rozpraszasz...Malia ♡:
Co masz na myśli?Nagle ktoś zapukał do drzwi, na co lekko drgnęła i podniosła się do siadu, wyłączając telefon.
- Proszę! - drzwi się otworzyły a w nich stanął...
CZYTASZ
Mogłabym być twoją córką || Eljiah Mikaelson
FanfictieMia Hale, do pewnego czasu wiodła spokojne życie nastolatki z małego miasteczka w Kalifornii środkowej, a więc co się zmieniło? Otóż wszystko, a to przez jednego mężczyznę, z którym musiała się nauczyć żyć codziennie i wzmagać się z jeszcze większym...