14

1.6K 79 22
                                    

Gdy wróciła do domu. Nie tego domu co mieszkała wcześniej, tylko nowego. Czyli Kamienicy (od aut. nie wiem jak mam to nazwać więc będzie kamienica) usłyszała rozmowę Hayley, która rozmawiała z Sophie. Postanowiła, że im pomorze. W zasadzie innego wyjścia nie miała. Wilkołaczyca ją poprosiła, a że blondynka była aż za bardzo trzymająca się kultury, zgodziła się. Plan był dość prosty, jak dziewczyny go omawiały. Ale czy się sprawdzi? Czas pokaże.

- Pójdę po kilka rzeczy - oznajmiła Hayley  i weszła po schodach a za nią jej opiekunki, którymi była dwójka wampirów. Mia miała dość czasu by znaleźć w notatniku swojego przyszłego męża coś o jego dawnej miłości.

Weszła do pomieszczenia gdzie znajdowała się skrzynia, z pamiętnikami mężczyzny. Wzięła pierwszy lepszy i zaczęła szukać.

Celest jest idealna...

Wzdrygnęła się na to zdanie i lekko speszyła. Wiedziała, że nie powinna tego czytać. To była jego prywatność, jednak nie miała innego wyjścia.

Znalazłem ją...

Pochowałem ją pomiędzy dwoma młodymi dębami...

Bingo. Mia  zamknęła, a następnie schowała notatnik do skrzyni. Wyciągnęła telefon i napisała do Sophie.



~*~*~*~



Mia przechodząc obok jednego z pokoi zauważyła Eljiaha i Marcela, ale jedna osoba która przykuła jej uwagę była Davina, która była nieprzytomna.

- Co jej się stało? - dziewczyna weszła do pomieszczenia.

- Nic takiego. Gdzie byłaś? - spojrzała na Mikaelsona.

- Nie powinno cię to obchodzić - bąknęła.

- Wybacz Marcel, porozmawiamy później. Teraz muszę przeprowadzić poważną rozmowę z Mią - złapał dziewczynę za nadgarstek i zaprowadził do swojego pokoju. - Wydaje mi się, że jesteś na coś zła. Mogę zapytać o co, czy będziesz ciągle pluła na mnie jadem?

- Nie. Może oprócz tego, że muszę chodzić do szkoły, jestem mate ponad tysiąc letniego wampira, który woli bronić jakiejś wilkołaczycy w ciąży, tyle wystarczy? - zapytała z ironią, która można było usłyszeć w jej tonie głosu. 

Po chwili przeklnęła siebie w własnych myślach. Tyle czasu broniła się by mu tego nie powiedzieć, a teraz od tak mu to wygadała. Co z nią było nie tak? 

- Twój ojciec kazał mi cię zapisać. Przeprosiłem za tamten atak. A jeśli chodzi o Hayley to ona jest w ciąży i nie można jej denerwować.

- Och... naprawdę miło, to może niech ona zostanie twoją mate - zaproponowała. - Może i jestem nastolatką, która nie wie nic o życiu, ale nie zamierzam być tak traktowana. Nie zamierzam czuć się jakbyś wolał ją skoro to mnie powinieneś woleć - zerwała z nim kontakt wzrokowy, gdyż już nie mogła wytrzymać tego, że jego tęczówki są takie...intensywne. - To mnie powinieneś pragnąć, a nie kobietę, która nosi w sobie dziecko twojego brata! - podniosła głos, co nie tylko zdziwiło jego. Ją również. Znów się speszyła i walnęła otwartą ręką w czoło w myślach. Zdecydowanie za dużo powiedziała. - Nie zamierzam wam stać na drodze do szczęścia - znów spojrzała w jego oczy, które wlepione były w podłogę. - Nie chcę być częścią jakiegoś trójkąta - szepnęła, a on jego wzrok z podłogi skierował się na jej czekoladowe oczy.

Była smutno i to nawet bardzo. Nie widział w niej już tej radosnej dziewczyny, a smutek i poniekąd złość. Przepraszam, ona była wkurwiona. Nigdy jeszcze dotąd nie czuła tylu negatywnych emocji naraz, aż do dzisiaj. Zdecydowanie pragnęła cofnąć czas by ta rozmowa nigdy nie miała miejsca. Nie chciała mu tego mówić, ale czasu nie mogła cofnąć. Musiała czekać na rozwój sytuacji.

- Pójdę już - powiedziała i ruszyła w kierunku drzwi by za chwilę wyjść i zacząć się pakować i wrócić do swojego rodzinnego miasta. Chyba właśnie tego potrzebowała. Potrzebowała polowania na wiewiórki z Malią i podroczenia się ze swoim ojcem. Jak najszybciej nacisnęła klamkę i wyszła z pomieszczenia zostawiając bruneta samego sobie.

Został tylko on i jego myśli, które nie dawały mu spokoju. W jednym musiał przyznać blondynce rację, zależało mu Hayley, ale nie tak jak na Mii. W zasadzie sam nie wiedział co miał zrobić, ale coś musiał. Ona prawdopodobnie za kilka minut będzie szykowała się do powrotu do Beacon Hills, a on nie mógł na to pozwolić.

Szybko przegonił negatywne myśli, które próbowały mu wmówić, że to co zamierzał zrobić może nie wypalić, a Hale może go jeszcze bardziej znienawidzić. W zasadzie nie miał już nic do stracenia. Mógł zrobić cokowiek i na tym zyskać, jednak nie robiąc nic byłoby jeszcze gorzej.

Szybkim krokiem wyszedł ze swojego pokoju i wręcz pobiegł. Gdy tylko znalazł się przy drzwiach, wparował do pomieszczenia i pierwsze co rzuciło mu się w oczy to blond włosa dziewczyna która siedziała na łóżku i coś pisała na telefonie. Kiedy tylko usłyszała, że ktoś do niej przyszedł, podniosła głowę i spojrzała na osobę, która postanowiła ją odwiedzić. 

- Po co przyszedłeś? - zapytała głosem który nie wyrażał ani jednej emocji. Jedyne uczucie jakie czuła teraz, on mógł wyczytać z jej oczu, choć ona również starały się ukryć to co czuła. Była smutna i to przez niego. To on sprawił, że poczuła się niechciana jakby była piątym kołem u wozu.

- Nie chciałem żebyś tak odbierała moją troskę o Hayley, również nie chciałem byś myślała, że mnie coś z nią łączy - powoli zaczął podchodzić do kojotołaczycy. - Jestem lojalny wobec ciebie - uklęknął przed nią. - Wybacz mi, że musiałaś być smutna - wziął jej dłoń i pocałował jej wierzch. - Ja...

- Zamknij się już - wywróciła oczami, po czym odłożyła telefon, który wciąż trzymała w dłoni na bok. Następnie przybliżyła się do niego na bardzo niebezpieczną odległość i musnęła lekko jego usta.

Ten gest wystarczył by Eljiah zrozumiał, że dziewczyna chcę zrobić coś więcej. Blondynka zagryzła dolną wargę i spojrzała na niego z dominacją po czym wstała i ruszyła w stronę łazienki. Pierwotny ruszył za nią. Czy była naiwną nastolatką? Oczywiście, że tak. Nabrała się na ckliwe słówka mężczyzny, jednak więź nie pozwalała jej na nic innego.

- Jesteś nie cierpliwy - mruknęła zażenowana widząc z jaką niecierpliwością oraz podnieceniem na nią patrzy.

- Cóż zdarza się - w jednej chwili przyszpilił ją do ściany i zaczął całować jej szyję. Zrobił drogę purpurowymi śladami aż do jej ust, które po chwili smakował. Nagle Mia odepchnęła go od siebie.

- Czy ty chcesz się ze mną połączyć? - zapytała podnosząc jedną brew do góry.

- A na co ci to wygląda?

- Na dobieranie się do mnie i chęć gwałtu.

- Właśnie to robię - znów się do niej przybliżył i pocałował.


Mogłabym być twoją córką || Eljiah MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz