Dwie godziny później Mia, była już dawna Mia Hale, którą pamiętali wszyscy. Czuła się o wiele lepiej, jednak wzięło jej się na rozmyślanie. Dlaczego Eljiah jej nie szukał? To było jedno z wielu pytań, na które chciałaby znać odpowiedz, jednak nie chciała pytać. Nie chciała zacząć jakiejś niepotrzebnej kłótni, więc milczała.
- Możesz już spojrzeć w lustro - oznajmiła kojotołaczyca, ciesząc się swoim dziełem. - Wyglądasz pięknie.
- Zgadzam się - powiedziała Saddy. - Myślę, że Jackson się zakocha, ale od nowa - Hayley wywróciła oczami dokładnie się sobie przyglądając.
- Ktoś się tu denerwuje - zauważyła Hale. - Gadaj co cię trapi.
- To nie jest teraz ważne - westchnęła. - A czy wy nie powinnyście się szykować?
- Właśnie - przypomniała sobie czarownica po czym uderzyła się otwartą dłonią w czoło. - Musicie wybaczyć, ale będę się zbierać. Do zobaczenia - pomachała im na pożegnanie i opuściła z uśmiechem pomieszczenie zostawiając kojotołaczycę z wilkołaczycą.
- Też będę iść - Mia posłała jej ciepły uśmiech i wróciła do swojego pokoju, który na jej nieszczęście dzielił z Eljiah'em. - Cześć - rzuciła w jego stronę.
- Ooo postanowiłaś się przywitać - spojrzała na niego niezrozumiale. - Powiedz - podszedł do niej. - Co zrobiłem źle?
- Nic nie zrobiłeś - rzekła podchodząc do niego. Nie zamierzała mu mówić, chodź powinna, jednak nie chciała robić niepotrzebne kłótni. - To po prostu nie istotne - położyła dłoń na jego policzku. Nagle ciepło przeleciało przez ciało pierwotnego. Blondynka przybliżyła się do niego. - To nie istotne - musnęła jego wargi swoimi. Ręce mężczyzny mimowolnie wylądowały na jej talii przybliżając ją do siebie.
- Kocham cię - wyszeptał kiedy się od siebie odsunęli. - i przepraszam za wszystko Mio.
Nastolatkę zdziwiły te słowa, ale nie dane jej było odpowiedzieć na nie gdyż mężczyzna szybko wrócił do poprzedniej czynności. Hale znieruchomiała, a gdy tylko się od siebie odsunęli ciemnooki szybko ulotnił się z pomieszczenia, nie dając jej możliwości zapytania o cokolwiek. Miała dużo pytań i totalną pustkę w głowie. Stała tak na środku pomieszczeniu patrząc w podłogę i powtarzając w głowie jego słowa. "Kocham cię i przepraszam za wszystko Mio". Jakie wszystko? Przecież nic nie zrobił prócz nie szukania jej, jednak nie była pewna czy aby na pewno jej nie szukał, a więc o co mu chodziło? Przecież przed wyjazdem było dobrze...
No właśnie było dobrze, ale do jej wyjazdu. Prawda dopiero chwilę potem miała wyjść na jaw.
Hale nie chcąc tracić czasu, wzięła prysznic, zrobiła makijaż i ubrałam na siebie przygotowaną sukienkę. Sukienka była w odcieniu jasnej zieleni i sięgała kawałek przed kolano. Miała bufiaste rękawy i wycięcie w serek, ubrała do niej czarne obcasy i już była gotowa. Chwilę później Mia została zamknięta w szczelnym uścisku Daviny i Josh'a, którzy tylko jak ją zobaczyli zamknęli ją w nim.
- Tak się cieszę, że cię widzę! - powiedziała Clair, kiedy tylko się od siebie odsunęli.
- Ja również - posłała im szczery uśmiech. - Ciebie również, jest miło widzieć - dziewczyna przytuliła Marcela. Po chwili odsunęli się od siebie. - Zapomniałam, że muszę opiekować się Hope. Pójdę po nią - ruszyła w stronę pokoju dziewczynki.
Na korytarzu mijała wampiry i wilkołaki, które znała. Z niektórymi wymieniała się uśmiechem, lub krótkim cześć, jednak zdarzali się i ci, którzy mówili jej, że miłą ją widzieć co było dla niej niemałym zaskoczeniem. Gdy dotarła do pomieszczenia wzięła dziewczynkę, która była już ubrana na ręce i wyszła. Blondynka stanęła kilka minut później obok Eljiah'a, Klaus'a i o dziwo Saddy, która stała i w najlepsze rozmawiała z ciemnym blondynem co jakiś czas cicho się śmiejąc.
CZYTASZ
Mogłabym być twoją córką || Eljiah Mikaelson
FanficMia Hale, do pewnego czasu wiodła spokojne życie nastolatki z małego miasteczka w Kalifornii środkowej, a więc co się zmieniło? Otóż wszystko, a to przez jednego mężczyznę, z którym musiała się nauczyć żyć codziennie i wzmagać się z jeszcze większym...