47

436 22 5
                                    

Mia, obudziła się pod wieczór i postanowiła, że weźmie kąpiel. Jak postanowiła tak zrobiła. Kilka minut później siedziała w wannie wymieniając się wiadomościami ze swoją kuzynką, gdy nagle rozległo się pukanie.

- Mogę wejść? - usłyszała głos swojego narzeczonego.

- Jasne - odłożyła telefon na półkę obok. Spojrzała na drzwi, przez które właśnie wszedł mężczyzna. - Coś się sta...

- Przepraszam - wypalił ku zdziwieniu dziewczyny wcinając jej się w słowo. - Przepraszam za bycie złym narzeczony, złym ojcem. Nie chce byś czuła się samotna, a tym bardziej odczuwała to jakbym chciał od ciebie tylko dziecka... - przykucnął przy wannie. Wziął jej rękę i musnął jej wierzch. - Wybacz. Robiłem to wszystko dla waszego bezpieczeństwa i sam nie potrafiłem się przez pewien czas odnaleźć. Powinienem od początku cię wspierać, pozwolić ci na pewną swobodę.

- Możesz się zamknąć? - zapytała. - Za dużo gadasz - musnęła jego usta. - i przy okazji wybaczam.



~*~*~*~



"Z ręki wroga, przyjaciela i członka rodziny"


To zdanie dzisiaj rano powiedziała medium całkiem tego nie świadoma. Cały czas słyszała je w głowie co zaczynało ją doprowadzać do niechcianych zachowań. Nie była świadoma co się dzieje, przez co mało co nie zrobiła sobie krzywdy.

- Ja nie wiem jak to się stało - wytłumaczyła przerażona patrząc na swoje dłonie, które teraz wydawały jej się najbardziej interesujące. - ja.. ja nie miałam takiego ataku od dobrych dwóch lat, jak nie więcej - Tobby'ash i Olivier spojrzeli wpierw na siebie, a potem na nią ze strachem w oczach.

- Prawie się powiesiłaś! To nie jest normalne! - spanikował drugi. - Jestem za wrażliwy na takie coś!

- Spokojnie - powiedział pierwszy. - Co wtedy mówiłaś i robiłaś?

- Mówiłam "on nadchodzi. To już koniec" i próbowałam się utopić. Wtedy to był początek walki z nogitsune, opowiadałam wam. To był demon i wielu z nas miało bzika i schizę.

- Co tu się stało?! - zapytał Eljiah wchodząc do posiadłości wraz ze swoim bratem. - Co wyście tu narobili? Kto tu się wieszał? - Mia zamrugała kilka razy widząc coś dziwnego. Widziała wyryty znak swojego stada na ścianie.

- Widzicie to? - wskazała na ścianę.

- Tam nic nie ma - stwierdził Klaus. - Masz halucynacje? A może walnęła się w głowę. Co wyście tu robili?!

- My? nic. Mia dostała ataku. Robiła dziwne rzeczy, szeptała "Z rąk wroga, przyjaciela i członka rodziny" później wzięła linę i dalej to pewnie wiecie. - w tym samym czasie blondynka zdarzyła dojść do ściany i poduszkami palców dotknąć znaku.

- Strzelaj - uśmiechnęła się Mia. - strzelaj Argent. Możesz sobie strzelać ale i tak wydłubie ci oczy - Mia, która stała z boku mogła być tylko obserwatorem. Patrzyła na młodsza wersję siebie, bynajmniej tak myślała, która stała naprzeciwko Gerarda Argenta. - Nie strzelasz? - kojotołaczyca pojawiła się w szkole w Beacon Hills i zobaczyła brunetkę o czerwonych oczach.

- Strzelaj Holloway - uśmiechnęła się. - Strzelaj! I tak mnie nie zabijesz! Zaraz stanę przy tobie i będę śmiać się kiedy będą od ciebie odchodzić resztki życia.

Mogłabym być twoją córką || Eljiah MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz