Hale wparowała wraz z faerią, która niezbyt była zadowolona z pomysłu kojotołaczycy, do loftu jej kuzyna po raz drugi w tym tygodniu.
- No chyba nie! - oburzyła się widząc jej stado w komplecie. Znowu. - Urządzacie sobie schadzki duchowe beze mnie, znowu?
- Mam pytanie. Co ty tu robisz, znowu? - zapytał Stiles. - Tym razem bez obstawy?
- Mam obstawę - uśmiechnęła się. - Agresywną faerie aka czarownice, której mój cudowny kuzyn musi pomóc - spojrzała maślanymi oczami na Dereka.
- Co z nią nie, tak wygląda normalnie - stwierdził.
- Ma problemy z agresją - wzruszyła ramionami.
- Tyle to sam wiem - Mia wywróciła oczami. - A z resztą co ja mogę?
- Wiele. Sama miałam takie same problemy jak miałam dwanaście lat pamiętasz? - mężczyzna pokiwał głową. - Nie chodzi mi, że mamy się ich pozbyć. Ona ma nad nimi panować.
- Da się zrobić, ale musisz obiecać, że mi głowy nie urwie.
- Obiecuje.
- A ja nie - szepnęła faeria.
- Ellie! - warknęła kojotołaczyca patrząc na nią z mordem.
- Przepraszam - mruknęła.
Od ponad pięciu godzin, Mia patrzyła na młodą Macllaner, która podpaliła kilka drzew, zabiła wiewiórkę i rzuciła Raeken o drzewo, przez co zdobyła sympatię Malii. Zdecydowanie dziewczyna miała za dużo siły.
- Jeszcze czegoś tak agresywnego nie widziałem - o pień jednego z drzew, oparł się Derek. - To jest gorsze od twojej bety - skierował się do Scotta.
- A nie mówiłam - uśmiechnęła się Mia. - Ale dasz radę jej pomóc? - zapytała z wielką nadzieją, w głosie. Dziewczyna chciała pomóc czarownicy, której obiecała, że pomorze jej w opanowaniu swojej agresji.
- Jasne, że tak - odpowiedział od razu. - Ale nie jestem pewien czy w pełni, będzie nad nim panować - blondynka uśmiechnęła się. - Tylko nie mówcie do niej "elf" lub tym podobne, bo może zabić - ostrzegł.
- Dokładnie powaliła cię aż sto dwadzieścia dziewięć razy - wszyscy spojrzeli na Lydie.
- Liczyłaś? - zapytała zdziwiona faeria.
- Coś koło tego. Nie jesteś zmęczona? - zapytała młodszej.
- Nie - odpowiedziała krótko.
- Ma dobra kondycję, już wiem dlaczego Fuders ciągle cię chwali na treningach - wywróciła oczami Mia, mówiąc o nauczycielkę wychowania fizycznego, a zarazem jej znajomej, który faworyzuje wszystkie istoty nadprzyrodzone w ich szkole.
- Ciebie i Peters też chwali - uśmiechnęła się perfidnie.
- Od kiedy Rubby ćwiczy na wuefie? - zapytał rozbawiony Raeken.
- Chyba nic nie wiesz o swojej dziewczynie - zaśmiała się pod nosem Macllaner. - W krótce się dowiecie.
- Okej młoda, mam nadzieję, że nie będziesz chciała zabić przypadkowego przechodnia.
- Mam nadzieję, że tego nie zrobię, choć nie obiecuje, że mu nie urwę jaj - ponownie się uśmiechnęła.
- Jak ja ją uwielbiam - powiedziała Malia.
- A ja ciebie nie - spojrzała w jej stronę swoimi fioletowymi oczami.
CZYTASZ
Mogłabym być twoją córką || Eljiah Mikaelson
FanficMia Hale, do pewnego czasu wiodła spokojne życie nastolatki z małego miasteczka w Kalifornii środkowej, a więc co się zmieniło? Otóż wszystko, a to przez jednego mężczyznę, z którym musiała się nauczyć żyć codziennie i wzmagać się z jeszcze większym...