30

561 27 3
                                    

Mia rozejrzała się po pomieszczeniu, jedyne co mogła powiedzieć to, że stały w jakimś pomieszczeniu. Na oko starej już dawno nie używanej recepcji szpitala psychiatrycznego. Wywnioskowała to z licznego kurzy osadzającego się na wszystkich meblach, oraz napisu na jednej z teczek, która leżała na biurku. 

- Po co tu jesteśmy? - zapytała swoją matkę. - To tylko stary psychiatryk - kobieta jednak nie odpowiedziała na jej pytanie co rozzłościło dziewczynę. - Odpowiedz do cholery! 

- Nie jest zwykły i może jest stary, ale nadal funkcjonuje - wzruszyła ramionami patrząc na nią jak na głupią.

- Jak to? - lekko się uspokoiła, jednak trzymała odpowiedni dystans w razie gdyby starsza kojotołaczyca chciała jej coś zrobić.

- To psychiatryk dla nadprzyrodzonych - uśmiechnęła się i to było ostatnie co rudo włosa zobaczyła, za nim zamknęła oczy i osunęła się na ziemię. Ciemnoskóry mężczyzna w białej koszuli i tego samego koloru spodniach, podszedł do niej i podniósł ją przerzucając ją sobie przez ramię.

- Przepraszam, że tak znienacka - obok brunetki pojawiła się starsza kobieta. - Ale panna Hale...

- Proszę nic nie mówić - zatrzymała ją swoją ręką. - Chce po prostu by wyleczyć moją kochaną córeczkę z brudu. Jej ojciec, jest bardzo nieodpowiedzialny puszczając ją do Nowego Orleanu i do tego jeszcze w szpony pierwotnych.

- Zrobimy wszystko co w naszej mocy - staruszka kiwnęła głową do jednego z mężczyzn, a ten ruszył jednym z korytarzy.



Mia obudziła się gdy słońcu już zachodziło. Na początku była zdziwiona, ale po chwili przypomniała sobie co tu robi. Szybko zerwała się z łóżka, na którym leżała i podeszła do okna, które miało kratę na co zmarszczyła brwi. Wyjrzała przez nie i jedyne co zobaczyła to, że prawdopodobnie to, że była na piątym czy nawet szóstym piętrze. Odwróciła się i rozejrzała po pomieszczeniu. Obok drzwi było łóżko, a obok łóżka była szafka nocna na której leżała biała koperta, gdyby Mia nie miała dobrego wzroku nie dostrzegła by jej, zważając na to, że jest całkowicie biała. Wzięła ją i otworzyła, w niej był list, który dziewczyna postanowiła przeczytać.

Droga Mio!
Chciałabym abyś przeczytała do końca. Po pierwsze chciałabym cię powitać w szpitalu psychiatrycznym im. Filipha Vengeance. Jest to szpital dla istot nadprzyrodzonych. Po drugie, nie musisz się niczym martwić. Gdy tylko skończysz czytać, zapukaj w drzwi pięć razy A zjawię się u Ciebie!

Doktor Florence.

Dziewczyna czytając list zaczęła zastanawiać się czy przypadkiem to nie jest zły sen, z którego zaraz się obudzi. To wszystko było dla niej nie realne. Niby dlaczego jej matka, zamiast zrobić coś co sprawi, że ją zabije wysyła ją do szpitala? Nagle ją olśniło. W kieszeni swojej bluzy miała telefon. Szybko złapała za kieszeń bluzy, ale okazało się, że go nie miała. Jedyne na co była w tej chwili skazana to zapukanie w drzwi. Podeszła do blaszanych drzwi i w nie zapukała pięć razy. Po czym zajęła miejsce na łóżku, oparła się o ścianę, która była zrobiona z wielu kafelek. Chwilę później, do małego pomieszczenia, weszła starsza kobieta wraz z dwoma mężczyznami, którzy najpewniej byli jej ochroniarzami.

- Dobrze, że się obudziłaś Mio - uśmiechnęła się przyjaźnie. Zapewne gdyby Mia nie miała super węchu, wierzyłaby w jej szczere intencje. - teraz chciałabym cię zaprosić na zwiedzanie naszego szpitala. Chciałabym abyś wiedziała co gdzie jest, w razie gdybyś się zgubiła idąc na przykład na obiad, czy zajęcia albo badania.

Mogłabym być twoją córką || Eljiah MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz