Rudowłosa weszła do komnaty księcia zamykając za sobą drzwi. Weszła po cichu do salonu gdzie na szmaragdowej kanapie siedział czarnowłosy. Książę pochylał wzrok nad jakaś książką, którą trzymał w prawej ręce.
Elaiza wpatrywała się w przystojną twarz mężczyzny. Uwielbiała to robić. Zawsze z uśmiechem wspominała go, gdy szła do domu po pracy i z uśmiechem przychodziła do zamku wiedząc, że znów go zobaczy. Nic nie mogła poradzić na to, że była zakochana. Co noc przed zaśnięciem uciekała w marzenia, gdzie była szczęśliwa ze swoim księciem. Kobieta była pewna, że Loki odwzajemnia jej uczucia. Przecież nie zaprosiłby jej do swego łoża gdyby jej nie kochał. Trwała w przekonaniu, że Król nigdy nie zgodziłby się by jego syn poślubił służącą, dlatego muszą ukrywać swoją miłość.
- Nie masz nic do roboty?
Dziewczyna drgnęła wyrywając się z zamyślenia.
Czarnowłosy nawet na chwilę nie oderwał wzroku od lektury.
- Wybacz Książę- dygnęła i ruszyła do biurka po drugiej stronie salonu, zęby zacząć zbierać porozrzucane papiery i książki.
- Zapomniałabym..- zaczęła- Królowa prosi do siebie
- Po co?
- Nie wiem. Królowa nie raczyła powiedzieć nic więcej
- Wiec to nic pilnego- westchnął.
Elaiza wahała się chwilę, czy powinna wspomnieć o dziwnym gościu.
- Królowa przyprowadziła gościa - powiedziała od niechcenia.
Ten fakt zainteresował Lokiego na tyle, że odłożył książkę i skupił wzrok na sprzątającej służącej.
-Gościa?
- Tak, kobietę.. – zawahała się.
Spojrzała na księcia, który czekał na dalszy ciąg opowieści. Zazdrość w jej sercu przybierała na sile. Choć może przesadza. Przecież to nic nie znaczy, ta kobieta nic nie znaczy dla JEJ księcia.
- Ta kobieta, blondynka. Nie zbyt urodziwa, powiedziałabym, że przeciętna. Dziwnie ubrana. Jak mężczyzna..- nie zdążyła nic więcej powiedzieć, ponieważ Loki zerwał się z miejsca i pospiesznie wyszedł z komnaty.
Szedł w dużym pośpiechu. W głowie powtarzał:
Nie, nie możliwe. Tylko żeby jej tu nie sprowadziła.
Z tych kilku zdań, które wypowiedziała Elaiza w komnacie wyszły dwa wnioski. Pierwszy to, że matka przywiozła Adelaidę do Asgardu. Drugim była to, że ruda była o niego zazdrosna i to miało swoje plusy. Kobieta była na każde jego skinienie i robiła wszystko co jej rozkazał.
Gdy stanął przed komnatą matki zapukał energicznie, a następnie wszedł do środka. W pierwszym pomieszczeniu nikogo nie było, szukał dalej, zarówno matki jak i Adelaidy.
W progu sypialni o mały włos nie zderzył się z Friggą.
- Kochanie, nie za szybko? – uśmiechnęła się i minęła syna wchodząc do salonu.
Usiadła na kremowej sofie wygładzając materiał pistacjowej kreacji.
- Matko oświeć mnie. Sprowadziłaś tu śmiertelniczkę?- powiedział próbując zachować spokój.
Inaczej to sobie zaplanował, ale jak zwykle królowa miała własny plan.
- Śmiertelniczkę? Nie powiesz mi, że nie pamiętasz imienia swojej wybranki- na twarzy kobiety pojawił się cwaniacki uśmiech.

CZYTASZ
Nagrodą jest korona ( W trakcie korekty)
FanfictionMidgardzka dziewczyna i Książę z innego świata. Zawierają układ, który ma posłużyć im obojgu. Jak Addie odnajdzie się w magicznym świecie nordyckich bogów? Co tak naprawdę kieruje księciem Asgardu? Czy z nienawiści może narodzić się zupełnie nowe u...