Rozdział 23

261 19 2
                                    

Weszłam na uczelnie i od razu udałam się w stronę szatni. Dziś pierwsze dwie godziny z Leo. Lubiłam chodzić na jego zajęcia. Zawsze towarzyszyła mam miła i luźna atmosfera. Wykładowca od początku zadbał o to byśmy czuli się w swoim towarzystwie jak najlepiej. W końcu byliśmy zespołem.

Przebrana w strój do ćwiczeń weszłam na salę. Zostało jeszcze pół godziny do rozpoczęcia zajęć. Postanowiłam zacząć rozgrzewkę wcześniej. Muszę się rozluźnić i przestać myśleć o Benie, Lokim i wszystkich innych sprawach. Muzyka pozwalała mi uciec od problemów, gdzie tylko chciałam. Kiedy gra jakaś piosenka nie jestem w stanie panować nad swoim ciałem i daję się nieść melodii dopóki wszystkie troski mnie nie opuszczą.

Podeszłam do magnetowidu i włączyłam pierwsza piosenkę.

Po pary sekundach weszłam w rytm piosenki i zaczęłam się poruszać. Najpierw rękami. Później doszły biodra. Przez refren szalałam już po całym parkiecie.

Następna piosenka była bardzo wolna i smutna. W pierwszej chwili chciałam ją przełączyć, ale nie potrafiłam. Wróciłam na parkiet i zaczęłam gestami pokazywać wszystko co przez te kilka dni przeżyłam. Przelałam w taniec całą siebie. Wszystkie emocje i myśli tańczyły wokół mnie.

Na zakończenie usiadłam na podłodze. Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je ramionami. Próbowałam uspokoić oddech.

Nagle usłyszałam pojedyncze klaskanie. Odwróciłam się w stronę niepożądanego widza. Był nim Leo. Stał oparty o framugę drzwi i nie odrywając ode mnie wzroku nadal klaskał.

- Długo tu stoisz?- spytałam podnosząc się z podłogi .

- Od drugiej piosenki. Słyszałem Cię z gabinetu, ale musiałem cos dokończyć i przyszedłem niedawno- wytłumaczył. -To było wspaniałe Addie..- zmienił temat.

Na moje policzki wkradł się rumieniec. Zawstydzona spuściłam głowę. Mężczyzna od razu do mnie podszedł i uniósł delikatnie mój podbródek.

- To było takie prawdziwe. Oglądając Cię niemal czułem to co Ty. Nie raz to mówiłem i powtórzę jeszcze raz. Addie masz wspaniały dar. Jesteś stworzona do tańca. Cieszę się, że Cię poznałem.- powiedział wpatrując się z niemal czułością w moje oczy.

Zawstydziłam się jeszcze bardziej. Leo często komplementował mój styl. Nie raz dziewczyny podśmiewały się, że wykładowca wodzi za mną wzrokiem i na pewno jest we mnie zakochany. Nigdy nie brałam tego na poważnie, ponieważ miałam Bena. Teraz czułam się skrępowana. Czyżby głupie żarty okazały się prawdą?

Odsunęłam się na względnie bezpieczną odległość i starałam uśmiechnąć.

- Dziękuję Leo- odpowiedziałam.

Brunet chciał cos jeszcze powiedzieć, ale właśnie wtedy przyszło moje wybawienie.

Przez drzwi wpadła Molly. Od razu gdy mnie zobaczyła porwała mnie w ramiona.

- Addie, tak mi przykro- powiedziała.

W pierwszej chwili cała się spięłam. Jednak uścisk kumpeli dał mi dużo wsparcia. Nie przypuszczałam, że aż tak będę tego potrzebować.

- Ben to dupek. Nie zasługiwał na ciebie złotko- pocieszała mnie.

- Nie wiem skąd wiesz, ale dziękuję Molly- powiedziałam próbując wyhamować łzy.

Dziewczyna wycofała się z uścisku i popatrzyła mi w oczy.

- Wszystko będzie dobrze. Trzeba znaleźć pozytywy te sytuacji i zobaczysz, że lepiej się poczujesz- pogłaskała mnie po głowie uśmiechając się ciepło.

Nagrodą jest korona   ( W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz