Minęły cztery dni. Cztery cholerne dni spędzone na tyłach wozu dostawczego. Świat oglądałam tylko zza podziurawionej, starej plandeki. Postoje były długie na tyle, ile było to niezbędne. Jedyną moją rozrywką było uciekanie w marzenia, co czasami było bardziej bolesne niż rzeczywistość, w której egzystowałam. W myślach znów stawałam na szkolnym parkiecie lub w domu dziecka. Byłam bardzo ciekawa jak sobie radzą. Nie widziałam ich szmat czasu i pewnie nigdy więcej nie będę miała okazji. Myślałam o królowej, całe życie czuwała nade mną i nie mogłam wyobrazić sobie, że jej zabraknie. Wszystko przez to, że zgodziłam się na ten układ z Lokim. Właśnie, Loki. Jemu poświęcam najwięcej moich myśli. Gdzie jest? Co robi? Czy nadal mnie szuka?
Nawet w snach, widzę jego szmaragdowe tęczówki, które wwiercają mi się w głąb duszy wypalając w niej swoje piętno. Tęskniłam na dotykiem jego chłodnych dłoni. Uwielbiałam, jak bawił się moim włosami, gdy spędzaliśmy czas tylko we dwoje. Kiedy byliśmy sami stawał się zupełnie inny, bardziej swobodny. Czasami cień uśmiechu błąkał się po jego ustach, co sprawiało, że miękły mi kolana. Zawsze czułam się w jego towarzystwie bezpieczna. Poświęcał mi sto procent swojej uwagi, gdy tylko mógł. Widziałam, jak wpatrywał się we mnie za każdym razem, kiedy na rynku opowiadałam bajki, a na lekcjach asgardzkiego rozbawiałam go do łez.
Wróciłam w wspomnieniach do naszej pierwszej lekcji.
- Widzisz!? Nie jestem tylko ładną miradelką- powiedziałam przekomarzając się z Lokim po raz kolejny tego dnia.
-Co? Co powiedziałaś- zmrużył oczy.
- Na dodatek głuchy- przewróciłam oczami rozsiadając się na szmaragdowej kanapie w salonie męża.
- Kim jesteś? – nie dał się sprowokować
- Midkarką- uniosłam dumnie głowę- Przecież tak mnie nazywasz..
- Chyba Midgardką- zarechotał.
Wtedy zorientowałam się, że mój asgardzki musi być naprawdę słaby.
- Midrrak- spróbowałam ponownie swoich sił, co wywołało kolejną falę śmiechu z ust Lokiego.
Przyłapałam się na tym, że znów stwierdziłam, że całymi dniami mogłabym słuchać jego śmiechu.
- No dobra, panie mądry. Naucz mnie- powiedziałam lekceważąco.
-Uczyć cię? Asgardzkiego?
Wstał i podszedł do barku. Napełnił dwa kielichy wina i wrócił na kanapę. Podał mi jedno naczynie i spojrzał mi w oczy.
-Naprawdę chcesz się nauczyć mojego ojczystego języka?
- Co w tym dziwnego? Każdy powinien znać język kraju, w którym mieszka. - upiłam łyk wina.
Loki podsunął się bliżej mnie, usiadł bokiem obejmując ramieniem tył kanapy.
- Powtarzaj za mną. Mid
- Mid
-Grad
-Gard
- Dobrze, a teraz szybciej. Midgard
- Midgard. -powiedziałam przeciągając sylaby.
Loki kiwnął głową i znów się nieco przybliżył. Odstawiliśmy kielichy na stolik w tym samym czasie, co sprawiło, że się zarumieniłam.
- Skoro planeta to Midgard, to ty z pochodzenia jesteś..
- Midgardką- odpowiedziałam po chwili zamyślenia.

CZYTASZ
Nagrodą jest korona ( W trakcie korekty)
FanficMidgardzka dziewczyna i Książę z innego świata. Zawierają układ, który ma posłużyć im obojgu. Jak Addie odnajdzie się w magicznym świecie nordyckich bogów? Co tak naprawdę kieruje księciem Asgardu? Czy z nienawiści może narodzić się zupełnie nowe u...