Obudziło mnie pukanie do drzwi. W komnacie było już jasno, co oznaczało, że przegapiłam wschód słońca. Jęknęłam przeciągając się na łóżku. Uniosłam głowę gdy dostrzegłam ruch przemierzający pokój. Raya podeszła do drzwi i uchyliła je wyglądając na korytarz.
Kiedy weszła? Ile czasu już tu jest? Musiałam twardo spać, że nie zauważyłam kiedy weszła.
Podniosłam się do siadu i wtedy do komnaty weszła królowa uśmiechając się promiennie. Odwzajemniłam uśmiech i opuściłam miękki materac, który nadal wołał mnie w swoje objęcia.
- Wybacz Skarbie, że cię budzę, ale właśnie dotarły do pałacu materiały z Wanaheimu i Alfheimu. Trzeba wybrać coś na suknię, już powinnaś zacząć przymiarki- powiedziała podchodząc do mnie.
Kobieta pocałowała mnie w policzek i udała się w stronę kanapy, na której usiadła.
- Nic się nie stało- odpowiedziałam szerokim uśmiechem. – Przygotuje się szybko i pójdziemy. Nie traćmy czasu. -dodałam i ruszyłam w stronę łazienki.
Przy wannie pełnej gorącej wody leżała przygotowana suknia na dzisiejszy dzień. Raya o wszystkim pomyślała. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Muszę ją bliżej poznać.
Wykąpana i przebrana w długa do ziemi suknie z beżowego tiulu, który delikatnie poruszał się przy każdym kroku wróciłam do komnaty. Służąca uczesała mi włosy w dwa warkocze. Makijaż na dziś składał się z podkładu, pudru i tuszu na rzęsach.
Wzięłam do ręki projekty Rolanda w tym jeden swój, który nakreśliłam wczoraj wieczorem. Podczas „rozmowy z księżycem". Królowa wzięła mnie pod ramię i ruszyłyśmy w stronę pracowni krawca.
- Wasze Królewskie Mości- ukłonił się srebrnowłosy.
Zawstydziłam się. Jeszcze nie jestem członkiem rodziny królewskiej.
- Pani wybrałaś suknię?- zwrócił się do mnie.
- Tak. Wczoraj wieczorem zdecydowałam, ze nie chcę żadnych krzykliwych zdobień, czy skomplikowanych krojów. Twoje projekty są piękne, ale nie są dla mnie- podałam mu karty.- Wybrałam prosty krój księżniczki, bez ramion. – dodałam podając mężczyźnie kawałek papieru, który posłużył mi za wzór do pokazania.
- Dobrze. Zatem wybierzmy materiał- skomentował z uśmiechem.
Chyba nie był zły, że wybrałam cos innego niż to co zaproponował.
Krążyliśmy wokół bali z materiałami już dłuższy czas. Już powoli traciłam nadzieję, że coś mnie zainteresuje. Wtedy Roland zniknął na chwilę mrucząc cos pod nosem. Kiedy wrócił, niósł w dłoniach materiał na moją suknię.
...
Stałam z królową w ogrodzie przyglądając się różnym bukietom kwiatów.
-Może te?- zagadała mnie Frigga.
-Jeżeli wymieszamy śnieżnobiałe z kością słoniową..- zamyśliłam się. Królowa pochwyciła moją koncepcję przytakując energicznie.
- Będzie elegancko, a przy tym lekko. Masz racje Kochanie. Będą stały w złotych wazach. Dla akcentu- skomentowała władczyni.
- Tak, i nie będzie trzeba zmieniać koncepcji obrusów i zasłon w sali tronowej
- Genialnie- uśmiechnęłyśmy się do siebie radośnie.
Powoli kończyły się nam sprawy do załatwienia. Potrawy i napoje wybrane, suknia w trakcie szycia, wystrój prawie domknięty. Do ślubu zostały ledwo dwa tygodnie, a ja nie denerwowałam się tak jak powinna denerwować się panna młoda przed swoim najważniejszym dniem. Czułam, że coś mi umyka.
CZYTASZ
Nagrodą jest korona ( W trakcie korekty)
FanfictionMidgardzka dziewczyna i Książę z innego świata. Zawierają układ, który ma posłużyć im obojgu. Jak Addie odnajdzie się w magicznym świecie nordyckich bogów? Co tak naprawdę kieruje księciem Asgardu? Czy z nienawiści może narodzić się zupełnie nowe u...