Rozdział 36

284 18 1
                                    

Dopiero po dłuższej chwili udało mi się trochę uspokoić. Thor mocno trzymał mnie w tańcu. Nerwowo rozejrzałam się za Njordem, ale zdążył odejść. Lokiego nadal nie było widać.

- Addie? Wszystko w porządku? Wydajesz się blada- zaniepokoił się blondyn.

- T.. tak. Jestem po prostu trochę zmęczona. Poza tym duszno tu. Jest tylu gości..

- To prawda. Wesela w Asgardzie są bardzo huczne- roześmiał się, jednak po chwili zwolnił i stanęliśmy na środku parkietu.

Zakręciło mi się w głowie, przez co oparłam się o ramię szwagra. Miałam złe przeczucia.

- Chodź, usiądź, napijesz się- zaproponował i po chwili poprowadził mnie do swojego stołu.

- Czegoś Ci potrzeba?- spytał gdy usiadłam na ławie przy pustym stole.

Znów wzrokiem objęłam całą salę. Żadnej znajomej twarzy.

Zauważyłam Rayę kręcącą się przy balkonach.

- Wszystko dobrze, przewietrzę się chwilę- odpowiedziałam kiwając w stronę tarasów. Wymieniłam z Thorem uprzejmy uśmiech i ruszyłam w stronę balkonu.

- Raya- zaczepiłam dwórkę.

Kobieta ukłoniła się i delikatnie uśmiechnęła. Ja darowałam sobie uprzejmości. Cos tu nie grało, a przeczucie do tej pory nigdy mnie nie zawiodło.

- Pani? Coś się stało?- zdziwiła się widząc mój grymas.

- Widziałaś Królową?- zapytałam

- Oczywiście. Rozmawia z Księżniczką Freyą i Królową Elfów

- Dobrze, a Lokiego?

- Księcia ostatni raz widziałam z Magnusem jak szli w stronę stołów. Coś się stało?- zmartwiła się.

- Mam nadzieję, że nie. Właśnie odbyłam dziwną rozmowę z Księciem wanów. Nie spodobało mu się to, że wyszłam za Lokiego. Mówił takie rzeczy jakby...- zamyśliłam się wspominając dziwną wypowiedź Njorda.

„ Wesele zamieni się w pogrzeb".

- O mój boże- wyszeptałam. 

 Pozostało mi mieć nadzieję, że się mylę.

- Musimy znaleźć Lokiego. Teraz. Natychmiast.- powiedziałam władczo i zawróciłam w stronę balu.

- Znajdź Thora. Powiedz mu, że jego bratu grozi niebezpieczeństwo. Z nikim innym nie rozmawiaj. Chyba znalazłam nadawcę mojego listu. Njord uznał mój ślub za obrazę siostry. Powiedział mi, że Sigyn i Loki mieli się pobrać. Ja pokrzyżowałam te plany, teraz na pewno chce się zemścić- wyjaśniłam krótko.

Dotarłyśmy do pierwszego stołu. Zatrzymałam się i po raz kolejny rozejrzałam. Nigdzie ani śladu Lokiego, ani Magnusa czy Njorda. Żebym tylko się nie spóźniła,

- Dokąd poszli Magnus i Loki?- zapytałam dwórki.

- Nie wiem dokładnie, ale chyba wyszli z Sali- mówiła zdenerwowana.

- Idź.-poleciłam jej.

Kobieta odeszła w pospiechu. Wzięłam głęboki oddech, wzrok zatrzymałam na wystającym z pieczeni długim nożu do mięsa. Zabrałam broń ze sobą. Ukryłam ostrze w fałdach sukni i ruszyłam w stronę wyjścia z Sali Tronowej.

Na korytarzach panował półmrok. Nie było żywej duszy. Większość staży miała teraz patrol. Przyspieszyłam kroku. Teraz już prawie biegłam. Serce waliło mi jak oszalałe. Nagle zza zakrętu pojawiła się znajoma twarz.

Nagrodą jest korona   ( W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz