Rozdział 49

253 21 3
                                    

Elaiza nie pamiętała, kiedy ostatni raz przespała całą noc bez wybuchu płaczu. Cały jej świat rozsypał się kiedy do pałacu przyjechała dziwnie ubrana dziewczyna. Nie mogła uwierzyć kiedy usłyszała, że Książę Loki, jej Loki, żeni się ze śmiertelniczką. To był cios prosto w serce. Od tamtej pory nie przestawało krwawić. Od zaręczyn książe zaczął traktować ją jak przedmiot, tak jak było na początku służby. Złudną nadzieję dały jej słowa księcia, że wcale nie kocha tej dziewczyny. Robi to co musi, by osiągnąć swój cel. Była przekonana, że to ona jest wybranką serca młodszego syna Odyna, a ten ślub jest fałszywy. Jednak z biegiem czasu zaczynała wątpić w swoje przekonania. Kilka razy próbowała zbliżyć się do ukochanego, tak jak dawniej, ale on odpychał ją za każdym razem. Była skołowana. Wiedziała, że nie współżyje ze swoją żoną i to dawało jej nadzieję na to, że wszystko się ułoży. Jednak tak się nie stało.

Elaiza nigdy nie była złośliwa, ani mściwa, ale doskonale wskazywała winnego jej nieszczęścia. Księżna Adelaide przewróciła jej życie do góry nogami i nic na to nie mogła poradzić, a może mogła?

Płakała każdego ranka i każdego wieczora. Rozpaczała nad swoją niespełnioną miłością. Już dawno przestała wierzyć, że pewnego dnia Loki odejdzie od żony i wróci błagać o przebaczenie kobietę, którą naprawdę kocha, czyli ją.

Tego dnia szła do pracy z całkowicie innym nastawieniem. Powtarzała w głowie plan, który knuła przez ostatnie miesiące. Cel był prosty. Pozbyć się problemu, którym była żona księcia. „Kiedy ona zniknie, on wróci do mnie. Przejrzy na oczy i wtedy będziemy szczęśliwi, tylko my dwoje."- powtarzała w myślach.

Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie było mowy o pomyłce. Cały ten koszmar skończy się już dziś. Weszła do komnaty księcia. Zajrzała do sypialni. Spał. Cudem powstrzymała się od podejścia bliżej łózka, dotknięcia go. Przymknęła drzwi i wzięła się za porządki w salonie. Zaczęła nucić piosenkę kiedy drzwi od sypialni otworzyły się i wyszedł z niej jej ukochany. Obrzucił ją dwu sekundowym spojrzeniem i wyszedł z komnaty bez słowa.

W jej oczach znów zebrały się łzy.

„ Wytrzymaj do końca dnia, już dziś wszystko się skończy".- powtarzała jak mantrę.

---

Zeszłam na dziedziniec gdzie czekała na mnie Raya i cała moja eskorta. Eulalia może zacząć rodzić w każdej chwili więc musimy się pospieszyć. Obok mojej służącej stała druga młoda dziewczyna. Wybrałam ją, żeby na kilka pierwszych tygodni pomagała młodym rodzicom. Będzie to dla nich duże odciążenie.

- Wszystko gotowe?- zapytałam podchodząc do kobiet.

- Tak Pani- odpowiedziała Raya. 

Uśmiechnęłam się do służących i rozejrzałam myśląc, czy pamiętałam o wszystkim.

-Nie zapomniałaś o czymś? – usłyszałam tuż zza siebie.

Po moim ciele przeszedł dreszcz. Odwróciłam się przodem do męża.

- O kimś, czy o czymś?- uniosłam brew.

Loki oblizał dolną wargę powstrzymując śmiech.

- Pamiętaj o umowie- powiedział poważnie.

- Pamiętam, mam być przed zachodem słońca- przewróciłam oczami. – Uważaj bo pomyślę, że się o mnie martwisz- poklepałam go po klatce piersiowej.

- Nie doczekanie- prychnął.

Oboje uśmiechnęliśmy się  zadziornie.

- Zjesz ze mną kolację?- wypalił

Nagrodą jest korona   ( W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz