Rozdział 39

273 18 0
                                    

- Loki- zawołała Frigga podnosząc się ze swojego krzesła. 

Podeszła do nas niemal biegiem i rzuciła się synowi w objęcia. Książę widocznie zesztywniał, ale nie odrzucił nagłej czułości matki, nawet przy świadkach. Królowa powoli wypuściła syna z objęć i otarła łzy, które zdążyły się wydostać z jej błękitnych oczu. Usiedliśmy za stołem. Loki od razu nalał sobie wina i pociągnął kilka łyków.

- Jak się czujesz? -zapytał beznamiętnie Odyn.

Brunet pochwycił jego spojrzenie i patrząc prosto w oczy odpowiedział:

- Wręcz znakomicie..- znów upił ze swojego kielicha- Czuję, że poprawi mi się jeszcze bardziej kiedy skarzesz Njorda. Mam nadzieję, że tortury są wystarczająco bolesne- rzucił nakładając na talerz sałatkę.

Przełknęłam z trudem i popatrzyłam na zgromadzonych. Zarówno para królewska jak i Thor wydawali się być nieobecni. Każdy utkwił wzrok w swój talerz chowając wzrok przed brunetem. 

- Pomyślałam, że po śniadaniu odprowadzę Cię do komnaty, powinieneś zastosować polecenia medyczki.- zwróciłam się do męża, przerywając niezręczną ciszę.

Loki złączył nasze dłonie w uścisku i spojrzał mi w oczy.

- Do jakich zaleceń?- ożywiła się królowa.

- Medyczka przekazała mi, że Loki powinien oszczędzać się kilka najbliższych dni. Musi wydobrzeć. – odpowiedziałam z troską w głosie.

Ścisnęłam palce splątane z palcami Kłamcy i uśmiechnęłam się do niego.

- Za taki uśmiech pójdę dokąd tylko zechcesz skarbie- powiedział patrząc mi w oczy.

Po moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że to wszystko jest jedynie kłamstwem, ale w tamtej chwili ta myśl ukryła się zbyt głęboko, żeby dała o sobie znać.

- Oczywiście zaraz po wizycie w lochach. Chcę spojrzeć mojemu niedoszłemu mordercy w oczy- dodał puszczając moją dłoń.

Z ochotą zaczął jeść nałożony wcześniej posiłek. 

Spojrzałam na swój talerz, który nadal świecił pustkami. Wiedziałam, że żaden posiłek nie przejdzie mi przez obecnie ściśnięte gardło. Nalałam sobie wina i wypiłam parę łyków. Nigdy nie piłam alkoholu przed południem, tym bardziej przed śniadaniem, ale atmosfera przy stole w mgnieniu oka zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Popatrzyłam jak twarze członków rodziny królewskiej wykrzywiają się w dziwnych grymasach. Odyn starał się zachować obojętność, co w sumie wychodziło mu najlepiej. Zdenerwowanie zdradzały jedynie zaciśnięte pięści. Frigga pobladła, a Thor zdawał się nawet pozielenieć. Tylko Loki ze stoickim spokojem jadł posiłek.

Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek zjadł tyle, ile podczas tego śniadania. Nagle wzrok bruneta prześledził po zebranych.

- O co chodzi? Dziwnie zamarliście- spojrzenie zatrzymał na mnie i uniósł pytająco brwi.

Pokręciłam głową oblizując usta, które wydawały mi się suche jak wiór.

- Bo widzisz, bracie- zaczął niepewnie Thor.

Zmarszczył brwi jakby szukał odpowiednich słów by powiadomić brata o czymś co zdawała się wiedzieć tylko trójka z rodziny.

Loki spojrzał na brata przenikliwym wzrokiem. Kiedy blondyn zaśmiał się nerwowo to Odyn przejął inicjatywę.

- Njord jest w Wanaheimie. Na prośbę Frejra, będzie czekał na proces właśnie w tamtejszym lochu. Dlatego też wyjechali z samego rana - wyjaśnił władca.

Nagrodą jest korona   ( W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz