- Przyjaciele, w pierwszym toaście wznieśmy kielichy za Ojca Wszechrzeczy. Dzięki jego łaskawości możemy dziś świętować w tym gronie. Za Odyna, Skoll!- wykrzyczał Loki próbując przedrzeć się głosem wśród rozmów gości.
- Skoll! – zawtórował mu tłum.
Wszyscy przechylili swe kielichy w stronę siedzącego u szczytu stołu króla.
- Za królową Friggę, wszechmatkę. Aby jej światło ogrzewało Asgard do końca jego dni. Skoll!- mój maż wzniósł kolejny toast, który spotkał się z taką sama odpowiedzą co pierwszy.
Toastów było wiele. Wszystkie dotyczyły jakiejś ważnej osobistości, która ukazywała mi się w chwili toastu.
- Za moją przepiękną żonę, Adelaide. Moja ukochana, pragnę tylko twojego szczęścia. Jeżeli kiedyś nie dotrzymam danego ci słowa, niech mnie Hel pochłonie. Za Księżną, Skoll!- wykrzyczał najgłośniej do tej pory.
Zawstydzona spuściłam wzrok i utkwiłam go w swoim rogu z napojem.
- Za mojego męża- uniosłam głowę i z uśmiechem spojrzałam w stronę bruneta stojącego tuż obok mnie- Za Księcia Lokiego, którego miłość do zwykłej dziewczyny przyniosła nas do tej chwili, niech ta miłość niesie nas dalej przez życie. Powierzyłam ci moje serce, powierzam swoją przyszłość. Za naszą pomyślność. Skoll!- wykrzyczałam w stronę tłumu, który mi zawtórował.
Gdy miałam upić łyk miodu na policzku poczułam dotyk chłodnej dłoni. Odsunęłam róg i spojrzałam na bruneta. On pochylił się w moją stronę i delikatnie musnął moje usta.
Później jeszcze raz i kolejny.
Najgorsze było to, że jego pocałunki naprawdę zaczynały mi się podobać. Jego wargi były tak miękkie, kiedy delikatnie okrywały moje zatracałam się w pieszczocie. W końcu musiałam to przerwać. Zanim doszłoby do czegoś niepożądanego. Zagryzłam dolną wargę uniemożliwiając do nich dostęp Kłamcy.
Mężczyzna uśmiechnął się szelmowsko prosto w moje usta i po chwili wyprostował się i wypił swój toast.
Kiedy opróżniłam róg marzyłam aby usiąść i odpocząć. Stanie na tych bajecznych szpilkach nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy.
-Gotowa na życzenia?- zapytał gdy upewnił się, że mamy chwile dla siebie.
- Na co?- zdziwiłam się.
Na przyjęciu było ponad 500 osób, nie wiedziałam jak uda mi się tyle wytrzymać. Złapałam męża pod ramię i ruszyliśmy na nasze honorowe miejsca. Dziś to my byliśmy najważniejsi.
Kiedy zajęliśmy miejsca podeszła do nas czwórka pierwszych gości.
- Władca Wanaheimu z rodziną- powiedział półgłosem Loki.
Przytaknęłam, po czym wstaliśmy z siedzeń.
- Loki- uśmiechnął się na oko najstarszy z towarzystwa mężczyzna. Miał długie do ramion, blond włosy i równo przystrzyżona brodę.
- Królu Freirze- ukłonił się brunet. Bez wahania poszłam w ślady męża.
- Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia- odezwała się blondynka stojąca po prawej stronie króla.
- Dziękujemy- tym razem to ja zabrałam głos.
- Freja, Księżno- kobieta lekko dygnęła.
- Adelaide- powtórzyłam gest.
Katem oka zauważyłam delikatne skinienie Lokiego na znak, że dobrze postąpiłam.
- Loki, Adelaido, życzę wam wszystkiego co najlepsze- odezwała się szatynka stojąca obok Freji.
CZYTASZ
Nagrodą jest korona ( W trakcie korekty)
FanfictionMidgardzka dziewczyna i Książę z innego świata. Zawierają układ, który ma posłużyć im obojgu. Jak Addie odnajdzie się w magicznym świecie nordyckich bogów? Co tak naprawdę kieruje księciem Asgardu? Czy z nienawiści może narodzić się zupełnie nowe u...