,,Kocham cię"

344 17 0
                                    

Byliśmy u Igora. Pościelił mi łóżko w swojej sypialni, chociaż mówiłam mu, że chcę spać na kanapie.
Wszystko ładnie, pięknie, ale jak ja się z tego wytłumaczę Patrykowi ?
- Zmęczona ? - spytał wchodząc do sypialni. Pokiwałam głową, a on usiadł obok mnie. Jego czuły uśmiech sprawiał, że też zacząłem się uśmiechać. Nie mogłam siedzieć przy nim smutna.
- Jak coś to jestem w salonie - powiedział po cichu i skierował się do drzwi.
Spojrzał na mnie z troską.
- A może... - zaczęłam, ale nie wiedziałam, czy to dobry pomysł. - Zostaniesz ze mną ? - dokończyłam szeptem, ale Igor i tak to usłyszał i położył się koło mnie.
Przebrałam się wcześniej w piżamę i mogłam teraz wtulił się w ramiona bruneta.
- Głowa do góry- pstryknął mi w nos. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- Nie wiem, mam co do tego mieszane uczucia.
Chłopak gładził mnie po włosach.
- Czuję, że Patryk chcę mnie tylko dla siebie i mnie ogranicza.
- Jest zazdrosny, ale to normalne i potem mu przejdzie. Każdy tak ma na początku związku - wytłumaczył mi.
Wtuliłam się bardziej w jego tors.
- Pewnie masz racje - westchnęłam, ale nie byłam przekona do moich słów.
- Kocham go - wyszeptałam mu do ucha, a on pokiwał głową.
- A powiedziałaś mu to ? Bo wiesz, powinnaś to zrobić. On może jest taki podejrzliwy, bo nie dałaś mu pewności, co do swoich uczuć - Igor brzmiał, jak jakiś nauczyciel, na co się zaśmiałam.
- To nie jest śmieszne, sama prawda.
- Wiem, proszę Pana.
Usnęłam obok niego, bezpieczna. Może faktycznie, Patryk robił to dlatego, że nie wyznałam mu uczuć.
Musze mu rano to powiedzieć.

Obudziłam się około dziewiątej, a Igora nie było już w sypialni. Wyszłam zaspany, przeciągając się.
- Heej, mała - rzucił na przywitanie.
Odpowiedziałam mu i się przytuliłam. Nie mieliśmy tego w zwyczaju, ale po tej nocy czułam, że jesteśmy ze sobą bliżej, niż wcześniej.
Chłopak postawił przedemną talerz z jajecznicą i wspólnie ją zjedliśmy.
Przebrałam się w spodnie z wczoraj, a bluzkę pożyczyłam od Reto.

- Dzięki za wszystko, ale muszę już iść - odparłam i pożegnałam się z chłopakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dzięki za wszystko, ale muszę już iść - odparłam i pożegnałam się z chłopakiem.
- Wpadaj częściej- odpowiedział i uśmiechnął się.
Wróciłam komunikacja miejską na Żoliborz i godzinę później byłam pod blokiem.
Zobaczyłam  jak Patryk ubrany w czarną kurtkę i białe snickersy  wychodzi z klatki.
- Kochanie - krzyknęłam.
Chłopak szedł dalej, ale byłam pewna, że mnie słyszał. Ta sytuacja nie dawała mi spokoju, więc szybkim tempem podbiegłam do Patryka.

*QRY*

Ledwo widziałem coś na dworzu, chociaż byl ranek. Moje źrenice były powiększone, ale co z tego. Miałem potargane włosy. Wczoraj w nocy opóźniłem chyba ze trzy butelki whisky, gdy zobaczyłem, że nie ma Laury.
Szmata bawi się moimi uczuciami, jak zabawkami.
Chciałem iść zobaczyć, czy jest ta Anastasia. Szedłem teraz po ścieżce w parku i lekko się zataczałem, a mój chód był powolnym, jakbym próbował biec w wodzie. Nie obchodziło mnie nic oprócz alkoholu i jointów, których teraz potrzebowałem, jakby od tego miało zależeć moje życie. Myślałem, że zależy.
- Kochanie- wiedziałem, że biegnie za mną Laura, ale wczoraj dała mi do zrozumienia, że mnie nie kocha.
Przespała się z tym dupkiem.
Nieodwracając się próbowałem iść dalej.
- Patryk - jej głos stawał się coraz bardziej odległy i cichy, aż w końcu całkiem zanikł, a ja wylądowałem na chodniku.

*LAURA*

- Kurwa Patryk, co z tobą? - byłam przerażona tym co się właśnie stało.  - Słyszysz mnie ? - próbowałam go ocucić, ale nie poskutkowało.
Wiedziałam, że jest pijany. Czułam to w kościach, chociaż jeszcze ani razu przy mnie się nie upił.
To przeze mnie. Znów wszystko psuję. Nie potrafię żyć normalnie.
Płacząc krzyczałam o pomoc, ale o tej porze nikogo nie było w parku. Mój telefon miał 10%, ale udało mi się dodzwonić na pogotowie.
Biłam chłopaka po twarzy, żeby się przebudził, robiłam sztuczne oddychanie. Nic nie pomagało, aż w końcu otworzył oczy, ale nie odezwał się słowem. Za to ja przytuliłam go z całej siły i powiedziałam :
- Patryk kurwa, kocham cię. Musisz żyć, zrob to dla mnie - przed oczami stanęły mi obrazy z tamtego dnia, w moim domu. Wiktor tak samo nieobecny leżał na tej jebanej podłodze cały zakrwawiony, ale wtedy nie zrobiłam nic i to był mój błąd, ale Patryk za dużo dla mnie znaczy, bym go zostawiła. Jego oskarżenia nie mają potwierdzenia w rzeczywistości, ale wiem, że jest tylko zazdrosny i to mu minie.

Hej 🥴
Wstawiam ten rozdział, ale moim zdanie wyszedł okropnie, a końcowe przemyślenia Laury, są jak w filmach przygodowych, albo słabych romantycznych.
Jakość mogę zwalić tylko i wyłącznie na brak czasu i dużo nauki.
Wiem, że jeżeli nie miałam czasu powinnam wstawić go jutro, albo po jutrze, ale nie chciałam was zostawić bez słowa. Kolejny rozdział będzie w piątek wieczorem.
Mam też świadomość, że w prawie każdej książce da się znaleźć słabsze i lepsze rozdziały więc następne będą tylko lepsze.
Sorki za rozpisanie się 🤭🤭
Buziaki 💋💋

|Qry| ~ ,,Kiedyś Cię znajdę"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz