Nieoczekiwane pokrzepienie

115 15 5
                                    

Tooru zastanawiał się, jak znalazł się w tak abstrakcyjnej sytuacji na swojej własnej podróży poślubnej.

Wszystko zaczęło się rano, kiedy wraz z Koushim zszedł na śniadanie do hotelowej restauracji. Oboje byli w wyśmienitym humorze, dlatego dzień zapowiadał się naprawdę dobrze. W planach wycieczki było spędzenie całego dnia w Akureyri, ponieważ miasto to oferowało ogrom obiektów architektonicznych i kulturowych, do których mogli się udać. W końcu była to największa miejscowość w kraju, zaraz po Reykjaviku. Dlatego do wyboru mieli liczne muzea, galerie sztuki oraz butiki, oferujące szeroki asortyment.

I tutaj właśnie pojawiał się problem. Tooru i Koushi przez większość czasu zgadzali się w większości kwestii, co często zaskakiwało ich wspólnych znajomych. Jednak żadna para nie jest w stanie być jednomyślna przez cały czas. Z tego właśnie powodu doszło między nimi do rozłamu podczas śniadania. Tooru wolał bowiem przeznaczyć pierwszą część dnia na zakupy, a Koushi wolał iść do muzeum i galerii sztuki.

– To najlepszy czas na kupienie jakiś pamiątek – upierał się Tooru.

– Pamiątki nie są tak ważne, jak osobiste doświadczenie pewnych rzeczy – Koushi przystawał przy swoim. – Poza tym bardzo chciałbym bardziej poznać historię Islandii.

– Czyli co? Będziemy o to grać w kamień, papier i nożyce? Bo nie wyrobimy się, gdybyśmy chcieli zrealizować oba nasze pomysły.

– Chyba, że się dla mnie ugniesz. – Koushi niepozornie dotknął uda męża pod stołem, jednocześnie posyłając mu znaczące spojrzenie. To było zbyt wiele dla biednego serca Tooru, ale na szczęście wczorajsze igraszki nieco nasyciły jego seksualne pragnienia, więc dziś czuł, że będzie w stanie oprzeć się temu demonowi.

– To samo mógłbym powiedzieć o tobie, kochanie – Tooru odbił piłeczkę.

– Chyba się nie dogadamy. – Koushi zabrał dłoń z nogi Tooru i odsunął się z cichym westchnieniem.

Tymczasem obok nich zmaterializował się Tendo. Jak zwykle pojawił się nagle, co było zaskakujące, zważywszy na jego raczej rzucającą się w oczy posturę. Poza tym niczym cień podążał za nim Ushijima.

– Dzień dobry, państwo Oikawa – przywitał się wesołym tonem. Wakatoshi skinął im tylko głową.

– Cześć, Tendo – odparł Koushi, odwracając się w ich stronę.

– Widzę, że ktoś ma tutaj podobny problem do nas.

– To znaczy? – Tooru spojrzał na Satoriego, marszcząc lekko czoło.

– My również nie możemy się zgodzić co do naszych dzisiejszych planów – wyjaśnił Wakatoshi, podchodząc bliżej do stolika małżeństwa.

– Ale wasza rozmowa podsunęła mi idealne rozwiązanie wszystkich naszych problemów. – Tendo uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny sposób z zamrużonymi oczami. Wyglądało to, jakby coś knuł, jednak w rzeczywistości miał po prostu pomysł, z którego był naprawdę zadowolony.

I tym właśnie sposobem ich czteroosobowa grupa podzieliła się na dwie pary, które szły w dwa różne miejsca. Mieli zamiar spędzić tak kilka godzin, żeby później po południu spotkać się i wspólnie wziąć udział w rejsie, którego głównym celem miała być obserwacja wielorybów. Akurat ten punkt programu wszyscy chcieli zaliczyć.

Aktualnie więc Tooru siedział przed przymierzalnią w jednym z butików i cierpliwie czekał aż jego towarzysz wyjdzie, żeby mu się pokazać w wybranej wspólnymi siłami koszuli. On sam miał już wszystko, co chciał kupić, więc pozostało mu tylko pomóc drugiemu mężczyźnie. Jednocześnie zastanawiał się, czy ktokolwiek mu uwierzy, gdy będzie opowiadał, jak spędził dzisiejsze popołudnie.

My Lovesick Setters || OiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz