Duma

101 13 8
                                    

Koushi otworzył drzwi wejściowe i ruchem ręki zachęcił Ines, żeby weszła do środka. Dziewczynka nieco niepewnie przekroczyła próg i z zainteresowaniem zaczęła się rozglądać po wnętrzu domu Koushiego i Tooru. Teraz także i jej domu.

– Zdejmij buty i zostaw je w garderobie po prawo – polecił Koushi, samemu już zdejmując obuwie. – Zaraz oprowadzę cię po domu i pokażę twój pokój.

– Dobrze.

Ines ochoczo wykonała polecenie, a potem dała się poprowadzić w głąb mieszkania. Z nieskrywaną fascynacją śledziła każdy kąt otwartej przestrzeni zagospodarowanej na kuchnię, jadalnię oraz salon. Akurat w tym momencie do domu wtoczył się Tooru.

– Hej! – krzyknął z progu wyraźnie oburzony. Dyszał przy tym nieco zbyt przesadnie jak na ponoć zawodowego sportowca. – Czemu to ja robię za tragarza?

A no tak. Koushi i Ines zostawili Tooru w tyle, żeby to on przyniósł do środka walizki dziewczynki i tym samym cały jej skromny dobytek. Nikt go przy tym nie pytał o zdanie. On po prostu miał to zrobić.

– Nie zwracaj uwagi na naszego tragarza, Ines – powiedział Koushi przesłodzonym głosem. – Chodź ze mną na górę, to pokaże ci twoją sypialnię. Myślę, że ci się spodoba.

Ines roześmiała się głośno, posłała Tooru spojrzenie w stylu to nie moja wina, a następnie dała się poprowadzić Koushiemu po schodach na piętro.

Tymczasem Tooru westchnął cierpiętniczo, ale uśmiechnął się pod nosem. Zamknął za sobą drzwi wejściowe, a potem zaczął wspinaczkę po schodach wraz z bagażem pięciolatki. Oczywiście nie był on ciężki i Tooru tak tylko przesadzał, bo miał do tego całkowite prawo. Poza tym nie byłby sobą, gdyby trochę nie ponarzekał.

Właśnie zostali rodziną zastępczą dla Ines i od dziś dziewczynka miała zamieszkać w ich domu. W tym celu Koushi i Tooru przygotowali dla niej jedną z dwóch wolnych sypialni. Nie żeby coś dużo zmieniali w tym pokoju. Po prostu pomalowali ściany na ulubiony kolor dziewczynki – żółty (Tooru nie rozumiał tego wyboru, przecież niebieski był lepszy). Poza tym w pomieszczeniu stało już jedno pojedyncze łóżko, duża szafa oraz biurko z krzesłem, więc po prostu dodali kilka akcesoriów, żeby Ines czuła się tam bardziej swobodnie. No i kupili pościel z Krainy Lodu, co oczywiście w stu procentach było pomysłem Tooru. Chciał jeszcze wziąć dla siebie z Olafem, ale Koushi kategorycznie odmówił spania pod bałwanem, tłumacząc się tym, że wystarczy mu, że już jeden śpi obok niego.

W końcu Tooru dotarł do nowego pokoju Ines, gdzie Koushi siedział już na brzegu łóżka, a dziewczynka skakała po całym pomieszczeniu, żywo gestykulując i opowiadając o wszystkim z przejęciem.

– Czy to oznacza, że jesteś zadowolona ze swoich prywatnych prawie trzynastu metrów kwadratowych? – zapytał Tooru, z rozbawieniem patrząc na wesołą pięciolatkę. Jej walizkę postawił przy biurku, żeby móc usiąść na krześle.

– Tak. Jest super. – Ines energicznie pokiwała głową, a potem doskoczyła do okna, żeby móc wyjrzeć na zewnątrz. Nie żeby ich podwórko było jakoś szczególnie ciekawym miejscem. – Dużo miejsca na trawniku – zauważyła.

– Racja – przyznał Tooru. – Nie sądzisz, że to idealne miejsce, żeby rozstawić siatkę do siatkówki?

Ines odwróciła się w jego stronę i popatrzyła na niego z iście szczenięcymi oczami.

– To by było super! – oznajmiła.

– Ha! – Tooru wymierzył palec w Koushiego. – Jest już dwa do jednego – oznajmił tryumfalnym tonem. – Teraz na bank będziemy musieli zamontować tam siatkę.

My Lovesick Setters || OiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz