Pewność

66 13 3
                                    

Tooru przewrócił się z boku na bok, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Odruchowo znalazł rękoma Koushiego gdzieś po drugiej stronie łóżka, więc owinął się wokół niego i przysunął go do siebie, maksymalnie skracając odległość między nimi. Ze wciąż zamkniętymi oczami zaczął wdychać zapach jego szamponu do włosów. Złożył kilka czułych pocałunków na jego karku, mrucząc coś cicho.

Takie działania niby obudziły Koushiego, ale wciąż niecałkowicie wyrwały go z krainy snów – mężczyzna miał bowiem bardzo mocny sen i darzył szczerą nienawiścią pobudki. Nawet jeśli był budzony w tak miły sposób. Koushi odwrócił się przodem do Tooru i odpowiedział na jego działania, wsuwając dłoń pod koszulkę męża i cicho wzdychając.

Tooru otworzył jedną powiekę i ujrzał przed sobą zmarszczoną twarz ukochanego. Mimo iż Koushi wciąż bardziej spał, niż był przytomny, to i tak wysunął się do przodu i zaczął całować jego usta. Przygryzł dolną wargę Koushiego, dzięki czemu dostał się do środka ust partnera, a w ruch poszły języki.

– Tooru – powiedział Koushi nieco bardziej przytomnie. – Umyj najpierw zęby.

– No. Za chwilę.

– I ogól się. Strasznie drapiesz.

– Musisz być taki marudny z samego rana?

– Nic nie poradzę. W końcu mamy poranek, czyli moją najbardziej znienawidzoną część dnia.

– Tak, tak. Chodź tu do mnie.

Tooru jeszcze bardziej owinął się wokół Koushiego i zaczął go całować wszędzie tam, gdzie tylko trafił. Koushi westchnął tylko i bardzo niechętnie otworzył oczy, żeby móc śledzić poczynania męża.

– Musimy wstać. Ines ma szkołę, a ja muszę iść do pracy – powiedział Koushi, ale nie brzmiał na zadowolonego, czy chociażby zmotywowanego, żeby to zrobić.

Tooru jęknął cierpiętniczo.

– Ale ja nic nie muszę. Sezon się skończył – stwierdził.

– Nie? A kto ma dzisiaj sesję zdjęciową dla sponsora?

– Cholera. – Tooru momentalnie zastygł, przypominając sobie, że on również nie jest aż taki wolny od obowiązków, jak mu się wydawało jeszcze pięć sekund temu.

Akurat ten moment wybrała sobie Ines, żeby z krzykiem wpaść do ich sypialni. Od razu wskoczyła na ich łóżko, nie przejmując się tym, że przy okazji zgniotła nogę Tooru.

– Spóźnimy się! – oznajmiła zdesperowana. – Znowu zaspaliśmy!

No tak, w tym domu nikt nie był fanem wczesnego wstawania.

Koushi szybko sprawdził godzinę na swojej komórce, a Tooru w tym czasie wydobył swoją biedną nogę spod ciała Ines.

– Rzeczywiście – oznajmił Koushi, a Tooru usłyszał w jego głosie determinację, której nie było jeszcze chwilę wcześniej. Wreszcie jego mąż na dobre się obudził. – Ines, idź się szykować do łazienki, a potem przebrać się z piżam. Tooru, ty zrób nam śniadanie, kiedy będę się szykował – Koushi zaczął wydawać polecania, jednocześnie biegając po pokoju i zgarniając swoje rzeczy.

– Tak jest! – odpowiedziała Ines, a następnie wybiegała z ich sypialni.

– Skoro muszę... – powiedział Tooru dużo mniej entuzjastycznie.

To był dość typowy poranek. Wciąż uczyli się ze sobą żyć, ale prócz takich drobnych wpadek szło im całkiem nieźle. Każdy znał już swoją rolę w tej rodzinie, więc obowiązkami dzielili się w zależności od zaistniałej sytuacji. Dziś na przykład to Tooru musiał zadbać o to, żeby jak najbardziej zwiększyć ich szanse na zwycięstwo.

My Lovesick Setters || OiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz