Koushi siedział z przodu na miejscu pasażera, Tooru prowadził, a Iwaizumi oraz Yamaguchi zajęli miejsca na tylnej kanapie. We czwórkę wybrali się dzisiaj w podróż, którą zaplanował dla nich Tooru, mówiąc, że to taka wędrówka przez ich wspólne wspomnienia. Koushi domyślał się więc, że jego ponoć mąż chce go zabrać w miejsca, które niegdyś odwiedzili razem. Na razie jednak widok za oknem był dla niego kompletnie obcy i nie przywoływał absolutnie żadnych wspomnień.
– Chyba już możesz powiedzieć, dokąd nas ciągniesz, nie uważasz, Oikawa? – zapytał Iwaizumi, patrząc w przednim lusterku na przyjaciela.
– Jakiś ty niecierpliwy, Iwa-chan.
– Dla mnie to pierwsza wycieczka po Buenos Aires, więc też chętnie poznałbym szczegóły – wtrącił Yamaguchi niepewnie.
Suga miał ochotę powiedzieć, że dla niego wszystko też jest tu obce i nowe, ale się powstrzymał. Nie chciał po raz kolejny widzieć zbolałego spojrzenia Oika... to znaczy Tooru. To było trochę męczące mimo wszystko.
– Chciałem was zabrać do muzeum, które bardzo spodobało się Koushiemu, a potem do Recolety. Na koniec pójdziemy jeszcze coś zjeść do restauracji, gdzie byliśmy, jeszcze zanim zaczęliśmy się spotykać. – Tooru posłał Sudze słaby uśmiech, jakby nie był pewien, czy ten gest go nie spłoszy.
Muzeum Koushi uznał za dość ciekawe, jednak nie zrobiło na nim jakiegoś niebotycznego wrażenia. Widocznie jego dorosłej wersji bardziej odpowiadały takie klimaty i możliwe, że był bardziej obyty z kulturą. Po nastoletnim Koushim spłynęło to niemal jak po kaczce. Ot, kilka ładnych obrazów i fajnych eksponatów.
Bardziej podobało w Recolecie. Było to wymarłe miasteczko w parku i przywodziło mu na myśl cmentarzysko. Zainteresował się unikalnymi grobowcami rodzinnymi z kreatywnymi witrażami i zdjęciami. Poza tym cały teren był spowity wszechobecną zielenią (w końcu był to park), więc odnosił wrażenie, jakby nagle przeniósł się z ruchliwego Buenos Aires w zupełnie inne miejsce.
Podczas zwiedzania trochę męczył go jednak Oikawa, który bezustannie przytaczał to, co robili wspólnie w danym miejscu. Chętniej posłuchałby o zabytkach niż o tym, co powiedziała jego dorosła wersja kilka lat temu (chociaż dla niego to było jakby dopiero ZA kilka lat). Rozumiał jednak jego starania, więc nic nie powiedział. Tak wyrażał swoją pomoc w procesie odzyskiwania przez Koushiego wspomnień, więc chyba nie miał prawa narzekać.
Jednak podczas wizyty w restauracji, gdzie mieli zjeść obiad, poczuł się bardzo osaczony. Tooru od razu zamówił za niego i chociaż było to zgodne z jego preferencjami żywieniowymi, to jednak było mu z tym nieswojo. Szatyn popisywał się wiedzą na jego temat, a on sam nie wiedział o nim nic. To znaczy nic nie pamiętał. Dla niego wciąż był tym zadufanym w sobie nastolatkiem, który napsuł im niemało krwi swego czasu. Bardzo mu się to nie podobało, ale musiał przełknąć tę gorycz i grzecznie podziękować za posiłek.
Do domu wrócili wieczorem.
Tooru poszedł do kuchni, przygotować coś dla nich do picia, a Koushi, Iwaizumi i Yamaguchi rozsiedli się w salonie na kanapie i zaczęli rozmawiać na temat tego, co dziś mieli okazję zobaczyć. Bez wątpienia z ich trójki najbardziej podekscytowany tym wszystkim był Tadashi.
– Wiedziałem, że Buenos Aires jest piękne, bo wiedziałem twoje zdjęcia stąd, Suga-san, ale jednak przeżyć to osobiście to jednak zupełnie inna sprawa – przyznał Yamaguchi z zadowolonym uśmiechem na twarzy. Mimo iż cała ta wycieczka miała na celu pomóc Koushiemu odzyskać wspomnienia, to jednak nie potrafił się z niej nie cieszyć jak zwykły turysta, który po raz pierwszy jest w Ameryce Południowej.
CZYTASZ
My Lovesick Setters || OiSuga
FanficTrzecia i zarazem ostatnia część historii przedstawionej w opowiadaniach My Lonely Setter oraz My Lovely Setter (oba również u mnie na profilu). Czytanie tej części przed tamtymi mija się z celem i odbierze Ci masę frajdy, dlatego zachęcam do zapoz...