Dni po Świętach Bożego Narodzenia postanowili przeznaczyć na zwiedzanie Sao Paulo. W tym celu całą piątką zapakowali się do samochodu Hinaty i pojechali prosto na wycieczkę do największego miasta na półkuli południowej.
W Sao Paulo cała starówka pełna była zabytkowych budynków o zapierającej dech w piersiach architekturze. W szczególności dużo było tam architektury sakralnej jak na przykład kościół San Antonio oraz klasztor Sao Bento. Uwagę przykuwał również budynek Teatro Municipal, który był przykładem łączenia ze sobą art noveau z barokiem. Ich mała wycieczka spędziła na starówce bardzo dużo czasu, niespiesznie spacerując i podziwiając zabytki, chociaż Ines momentami była już znudzona i zmęczona, więc musieli robić postoje w jakiś bardziej przyjaznych dzieciom miejscach, na przykład na lodach. Chociaż Tooru i Shoyo cieszyli się z tego równie mocno, co pięciolatka.
Oczywiście nie mogli poświęcić całego czasu na zwiedzanie zabytków, dlatego odwiedzali też liczne tarasy widokowe, restauracje oraz kawiarnie, których w Sao Paulo nie brakowało. Poza tym udali się do największego parku w mieście, którym było Parque Ibirapuere. Na jego terenie znajdowała się rozbudowana infrastruktura turystyczna – muzea, pawilony, kompleksy sportowe oraz place zabaw dla dzieci. Był tam też ogród japoński, więc Tooru i Koushi po prostu nie mogli odmówić sobie pójścia do niego. Ostatecznie cała piątka świetnie się tam bawiła, a Ines poznała trochę kultury kraju jej opiekunów, ponieważ Koushi nie szczędził jej szczegółowych wyjaśnień na wiele tematów.
Dużo czasu spędzili na wałęsaniu się po mieście i chodzenie tam, gdzie ich oczy lub nogi poniosły. Hinata zaprowadził ich też do kilku swoich ulubionych miejsc, do których mogła pójść też Ines. Bo przecież miał też takie miejsca, gdzie dzieci nie wpuszczali.
Udało im się również spróbować wielu dań, często regionalnych przysmaków. Niektóre z nich Hinata już znał i mógł im co nieco o nich opowiedzieć, ale inne nawet on jadł po raz pierwszy. Jedynie Kenma narzekał, że już nie da rady nic więcej w siebie wcisnąć i zawsze część swojej porcji oddawał Shoyo.
Prócz zwiedzania Sao Paulo kilka razy poszli na plażę niedaleko domu Hinaty. Tam standardowo grali w siatkówkę, pływali w oceanie, budowali mniej lub bardziej udane zamki z piasku albo po prostu się relaksowali.
Zanim się obejrzeli, minął kolejny tydzień i nadszedł Sylwester. Nowy Rok oczywiście również zamierzali przywitać wspólnie, dlatego zaplanowali na tę noc dość skromne przyjęcie w ogrodzie Hinaty. W Brazylii było w grudniu na tyle ciepło, że spokojnie mogli zostać na zewnątrz do późnych godzin. Przy okazji była to dobra okazja, żeby zorganizować grilla, czyli coś co zwłaszcza Koushiemu, Shoyo i Kenmie bardzo dobrze się kojarzyło.
– Ludzie w Japonii mają już przyszły rok – zauważył Hinata, stojąc nad grillem i pilnując dla nich mięsa.
– Trochę jakby byli w przyszłości... – stwierdził Tooru półżartem, półserio.
– Można też spojrzeć na to pod tym kątem, że są od nas o rok starsi – dodał Koushi, uśmiechając się pod nosem tylko lekko złośliwie.
– Czyli w marcu polecimy do przyszłości? – zapytała Ines, która z jakiegoś powodu ulokowała się na kolanach Kenmy. Bardzo go polubiła w ciągu ostatnich kilku dni. Być może dlatego, że miała dużo wspólnych tematów z nim oraz Shoyo, na przykład gry oraz anime.
– Można tak to ująć – przyznał Tooru, kiwając głową z miną znawcy.
– Przestań jej mieszać w głowie, Tooru. – Koushi spojrzał na męża z lekką naganą.
CZYTASZ
My Lovesick Setters || OiSuga
Fiksi PenggemarTrzecia i zarazem ostatnia część historii przedstawionej w opowiadaniach My Lonely Setter oraz My Lovely Setter (oba również u mnie na profilu). Czytanie tej części przed tamtymi mija się z celem i odbierze Ci masę frajdy, dlatego zachęcam do zapoz...