MASSIMILIANO
Obudził mnie telefon od Fabio z informacją, że Diego Fabbri przebywa właśnie w Palermo, jednak nie znają dokładnie miejsca jego pobytu. Wkurwiony do granic, że ten skurwiel jest tak blisko, kazałem im do wieczora się tego dowiedzieć i zwiększyć ochronę na przyjęciu. Nie mogłem pozwolić na publiczny rozlew krwi, a już w ogóle pozwolić na to, żeby zbliżył się do moich najbliższych. Miałem cholerną nadzieję, że się tam nie pojawi, ale w głębi duszy przeczuwałem najgorsze.
Ten dzień nie zaczął się najlepiej i musiałem to jakoś odreagować, więc postanowiłem iść poćwiczyć. Ubrałem na siebie tylko ciemne dresy i wyszedłem z sypialni kierując się na tyły domu. Będąc już na siłowni od razu skierowałem się do worka zawieszonego na łańcuchu. Ubrałem rękawice i zacząłem okładać go tak, jakby był winny wszystkiemu co było i co dopiero miało się wydarzyć. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Diego zaatakuje, tylko nie wiedziałem jeszcze kiedy i czy to będę ja, czy ośmieli się dotknąć kogoś z mojej rodziny. Przed oczami od razu zobaczyłem Nelę. Nie mogłem pozwolić na to, żeby dotknął ją swoimi obleśnymi łapami, dlatego muszę wiedzieć gdzie jest i uderzyć pierwszy. Z zamyślenia wyrwała mnie drobna dłoń dotykająca moje ramię.
- Czym zawinił sobie ten biedny worek, którego tak okładasz?
Przeniosłem wzrok z worka na brunetkę stojącą obok, w tym samym obłędnym stroju, w którym uciekła wczoraj z kuchni i spojrzałem jej w oczy. Uwielbiałem w nie patrzeć.
- Wyglądasz na zmartwionego? Coś się stało? - zapytała spokojnie gładząc moje ramię.
- Wszystko w porządku. - odparłem niemal od razu, nie chcąc jej martwić. - Zamyśliłem się.
- Okej. - odpowiedziała dziewczyna, przyglądając mi się nie do końca przekonana. Odwróciłem się do niej całym ciałem ściągając z dłoni rękawice, a ona prześledziła moje ciało wzrokiem. No tak, miałem na biodrach tylko nisko zawieszone dresy, rozczochrane włosy i spływał po mnie pot.
- Podoba Ci się to co widzisz? - zapytałem po chwili z chytrym uśmiechem. Dziewczyna lekko się zarumieniła i przewróciła oczami, zakładając ręce na piersiach.
- Nie jest źle, ale miewałam już dużo lepsze widoki. - odpowiedziała z poważną miną. Z mojej twarzy od razu zniknął uśmiech i pojawił się szok, na co dziewczyna głośno się zaśmiała.
- Nie testuj mojej cierpliwości. - powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Musiałbyś widzieć swoją minę. Była bezcenna. - śmiała się głośnio, chwytając się za brzuch.
- Uwielbiam ten dźwięk. - wyrwało mi się. Kobieta przestała się śmiać i spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Co powiedziałeś? - zapytała.
- Kocham ten dźwięk. Uwielbiam kiedy się śmiejesz, złościsz lub robisz cokolwiek innego. Świata poza Tobą nie widzę. Jeszcze nikt nie był mi tak potrzebny do życia jak Ty. - wyznałem patrząc na kobietę przede mną. Na jej twarzy pojawił się szok, a usta ułożyła w o, co od razu wykorzystałem. Szybko pokonałem dzielącą nas odległość i chwyciłem jej twarz w moje duże dłonie.
- Obiecałem sobie, że nie dotknę Cię dopóki sama mi na to nie pozwolisz. Muszę jednak złamać tę obietnicę, bo dłużej już nie dam rady wytrzymać. - powiedziałem i momentalnie przywarłem do jej ust. Stała chwilę nieruchomo, jednak po chwili oddała pocałunek, wsuwając swoje drobne dłonie w moje włosy i lekko ciągnąc za końcówki. Nasze usta idealnie do siebie pasowały i pragnęły więcej, a języki toczyły ze sobą walkę o dominację, kiedy usłyszałem głośne chrząknięcie. Nela szybko ode mnie odskoczyła jednak przytrzymałem ją, żeby nie uciekła i spojrzałem wściekle na szczerzącego się Alessandro.
- Przepraszam, że przeszkadzam Wam w takim momencie, ale jesteś potrzebny bracie. - powiedział. - Trochę jednak żałuję, że musiałem Wam przerwać. Mogło do czegoś dojść, a ja miałbym porno na żywo.
Kobieta zaczerwieniła się i wtuliła we mnie, układając głowę w zagłębieniu mojej szyi.
- Kiedyś Ci się oberwie za ten niewyparzony język. - warknąłem.
- Jasne. Czekam na Ciebie w gabinecie gołąbeczku. - odpowiedział i z uśmiechem na ustach wyszedł.
- Już poszedł kochanie. Muszę iść, jednak później dokończymy to, co przerwał nam ten idiota. Do wieczora skarbie. - musnąłem jej usta i ruszyłem w kierunku gabinetu, zostawiając zszokowaną kobietę.
Kiedy wszedłem do pomieszczenia, czekał już tam na mnie Alessandro, Fabio i dwóch moich najlepszych ludzi. Przywitałem się ze wszystkimi uściskiem dłoni, po czym usiadłem w fotelu za biurkiem.
- Szefie, nie mam dobrej wiadomości. Nie wiemy gdzie ukrył się Diego, jednak pewne jest, że pojawi się na dzisiejszym przyjęciu. - powiedział Fabio. Mój dobry humor spowodowany pocałunkiem z brunetką nagle wyparował i zastąpiło go wkurwienie. Uderzyłem pięścią w biurko wstając gwałtownie i przewracając tym samym fotel, na którym przed chwilą siedziałem.
- Jak to kurwa możliwe, że nie wiecie gdzie jest, ale jesteście pewni, że będzie na przyjęciu?! - wydarłem się na nich. Oni jednak przyzwyczaili się już do moich napadów złości, więc tylko spuścili głowy.
- Dostaliśmy list. - odpowiedział mi Fabio podając jednocześnie kawałek kartki. Wyrwałem mu ją z dłoni i szybko przeczytałem. Skurwiel nie tylko pojawi się na moim przyjęciu, ale też jak twierdzi, ma dla mnie niespodziankę.
- Co to ma kurwa być?! Co to za niespodzianka?! - wydzieram się.
- Uspokój się Massimiliano. - odpowiada mój brat. - Teraz najważniejsze jest zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa. Nie możemy pozwolić na to, żeby dzisiejszego wieczoru coś się komuś stało.
- Odwołajmy to. Przecież możemy to zrobić. Mam w dupie co ludzie sobie pomyślą. Tu chodzi o bezpieczeństwo nasze i dziewczyn. - odparłem poważnie.
- To byłaby oznaka tchórzostwa z Twojej strony. Rozumiem Twoją obawę o dziewczyny, jednak nie możemy tego odwołać. Ustawimy wszędzie naszych ludzi. Poza tym ja zaopiekuję się Laurą, a Ty Nelą. Przy nas będą bezpieczne. - powiedział Alessandro.
- Masz rację. Jednak obyś się nie pomylił. Diego jest nieobliczalny. - powiedziałem po dłuższym zastanowieniu. - Na przyjęciu chcę widzieć ochronę na każdym kroku. Wszyscy mają mieć ze sobą broń, najlepiej dwie, jednak niech nie paradują z nią na widoku. Ponad to każdy ma mieć słuchawkę do komunikacji, rozumiemy się? - skierowałem pytanie do Fabio.
- Oczywiście szefie. Bierzemy się do roboty. - odpowiedział, po czym wyszedł z pozostałą dwójką, zostawiając mnie samego z Alessandro.
- My też będziemy mieć przy sobie broń, jednak bez słuchawek, żeby niepotrzebnie nie zamartwiać dziewczyn. Za to będziemy mieć przy sobie telefony. W razie jakiegoś problemu będą do nas dzwonić. - oznajmiłem.
- Jasne, nie ma sprawy. Musimy być przygotowani na wszystko i nie spuszczać z oczu dziewczyn. Kurwa, nawet do kibla musimy z nimi wchodzić? -zapytał Alessandro.
- Tak, to nasze dzisiejsze zadanie. Włos z głowy nie może im spaść. A teraz czas szykować się na to przedstawienie. - odpowiedziałem i pożegnałem się z bratem, idąc do swojej sypialni.
Wziąłem prysznic i wykonałem jeszcze parę telefonów, żeby upewnić się, że na wieczór wszystko gotowe. Dochodziła godzina czternasta, a ja już nie mogłem się doczekać kiedy zobaczę Nelę, ale też obawiałem się do czego może posunąć się Diego. Jeśli tylko spróbuje dotknąć dziewczyny, zabiję go na oczach tych wszystkich ludzi, mając w dupie konsekwencje.
CZYTASZ
Po prostu mnie kochaj
RomanceNela Langer - w wieku 20 lat straciła rodziców w wypadku samochodowym a niedawno rozstała się z chłopakiem, który ją zdradził. Pozbierała się, a pomogła jej w tym Monika, najlepsza przyjaciółka, którą traktuję jak siostrę. Co się stanie jeśli w jej...