Po prostu mnie kochaj cz. II Rozdział 2

8K 208 18
                                    

MONIKA

 - Mam już tego dość! - rzuciłam na talerz widelec, który przed chwilą trzymałam w dłoni. -Ta niewiedza mnie zabije. Już od ponad tygodnia nie mamy żadnych informacji. Ile to jeszcze potrwa? Błagam Alessandro, odpowiedz mi. Powiedz mi w końcu, że wszystko będzie dobrze. Że wszystko się ułoży i będzie tak jak kiedyś.

Na prawdę miałam już dość. Nie mogłam spać, jeść ani normalnie funkcjonować. Już od tak dawna nie dostaliśmy żadnej wiadomości o stanie zdrowia Neli. Biedna leży w szpitalu w śpiączce i pewnie nawet nie wie, co się wydarzyło. A o tym chyba każdy z nas chciałby zapomnieć.

Wszystko przez jednego, chorego człowieka. Uwziął się na nas i nie chce nam dać spokoju. Nie znam się na tej całej mafii i tych wszystkich zasadach jakie tutaj panują, ale skoro mają broń i takie możliwości, to dlaczego ich nie wykorzystają i nie zabiją tego gnoja? Gdybym miała odwagę strzelić do człowieka, to bardzo chętnie bym ich wyręczyła. Chociaż, po tym co zrobił Neli myślę, że byłabym do tego zdolna. Niech tylko spotkam tego skurwiela na swojej drodze a przekona się, co oznacza gniew siostry. 

Z rozmyślań wyrwał mnie głos Alessandro:

 - Przestań się zamartwiać kochanie, bo ja zaczynam martwić się o ciebie. Od tego zdarzenia jesteś wrakiem człowieka. Chodzisz po domu jak cień. Nie możemy nic z tym zrobić. Pozostaje nam tylko czekać. 

 - I to wszystko, co masz do powiedzenia? - krzyknęłam. - Nela leży w śpiączce i nie wiadomo kiedy się wybudzi. Nie wiemy też nic o Massimiliano, a ty spokojnie odpowiadasz, że musimy czekać?!

 Alessandro zerwał się z hokera na którym jeszcze przed chwilą siedział, a ten z głośnym hukiem uderzył o podłogę. Wzdrygnęłam się. 

 - Myślisz, że ja nie ciepię?! Myślisz, że mam w dupie to, gdzie jest mój brat i czy w ogóle żyje?! Otóż, jeśli tak właśnie myślisz, to bardzo się kurwa mylisz. Ale jestem facetem, bratem bossa mafii i nie mogę pozwolić sobie na słabości i okazywanie swoich uczuć. Muszę być twardy mimo ogromnego cierpienia, jakie wewnątrz siebie odczuwam. Pod nieobecność mojego brata muszę prowadzić naszych ludzi. Wydawać rozkazy i podtrzymywać wszystko do czasu powrotu Massimiliano. Gdybym tego nie zrobił, nasi wrogowie już dawno by się do nas dobrali i zabili nas wszystkich. Tego chcesz?

Byłam o ogromnym szoku i jednocześnie było mi bardzo wstyd. Tak bardzo skupiłam się na sobie i swoich uczuciach , że zapomniałam o cierpieniu innych.  O Alessandro, Laurze i Daniele, która swoją drogą ogromnie to przeżywa. Lekarz musiał przepisać jej tabletki na uspokojenie oraz nasenne, przez co przesypia całe dnie. Widziałam tylko swój czubek nosa i pozwalałam sobie rozpaczać i wyzywać ludzi Massimiliano o to, że gdyby dobrze strzegli terenu na którym odbywała się ceremonia, do niczego by nie doszło. Jednak oni kolejny raz zawiedli, przez co teraz wszyscy musimy przez to przechodzić. Już ja dopilnuję, żeby oni wszyscy zapłacili za to, że Nela kolejny raz znalazła się w niebezpieczeństwie.

 - Przepraszam, ja... - zaczęłam, jednak moją wypowiedź przerwała wbiegająca do kuchni Laura.

 - Dzwonili ze szpitala. Nela się obudziła. Jednak lekarz mówił, że nic nie pamięta.

Stanęłam jak wryta. Jak to nic nie pamięta? To znaczy, że nie wie co się wydarzyło, czy nie pamięta kompletnie nic? 

 - Jedziemy do niej? - zapytał stojący tuż obok Alessandro. Patrzył na mnie z troską, głaszcząc czule po policzku.

 - Tak, ja po prostu... Jedźmy tam. - wydukałam. 

Zgarnęłam tylko swoją torebkę po drodze do auta i już po chwili razem z mężczyzną oraz Laurą byliśmy w drodze do szpitala. Droga minęła nam błyskawicznie i nim się obejrzałam Alessandro parkował już pod budynkiem. Pospiesznie wyszłam z samochodu i udałam się do wejścia. 

 - Dzień dobry. Chciałabym się dowiedzieć w jakiej sali leży Nela Gennaro? - zapytałam po włosku pielęgniarkę siedzącą w recepcji.

 - Pani z rodziny? - zapytała nawet na mnie nie patrząc.

 - Tak. Jestem jej szwagrem. Alessandro Gennaro. - usłyszałam za plecami. 

Kobieta szybko podniosła wzrok na mężczyznę i uśmiechnęła się do niego szeroko. 

 - Ach tak, przepraszam najmocniej. Pani Gennaro leży w sali numer 215. Jednak proszę najpierw udać się do gabinetu doktora prowadzącego pana szwagierkę. Chciałby porozmawiać o stanie zdrowia pacjentki. 

Alessandro kiwnął głową i zaczął kierować się w stronę gabinetu. Ja tylko przewróciłam oczami na to, co tutaj się przed chwilą wydarzyło i razem z Laurą udałam się w kierunku, w którym poszedł mężczyzna. Co w tym świecie potrafi zdziałać nazwisko i pieniądze. 

Już po chwili staliśmy pod gabinetem lekarza, kiedy odezwała się Laura:

 - Powinnaś porozmawiać z doktorem. Jesteś z Nelą najbliżej i wiesz o niej najwięcej. W razie jakiś pytań, będziesz mogła udzielić odpowiedzi. My zaczekamy tutaj.

Kiwnęłam głową i spojrzałam na Alessandro. Ten uniósł kącik ust w niby uśmiechu i puścił mi oczko. Bez zastanowienia zapukałam dwa razy do drzwi gabinetu i kiedy usłyszałam ciche "proszę", weszłam do małego pomieszczenia, za którego biurkiem siedział starszy, siwiejący mężczyzna. 

 - Dzień dobry. Jestem najlepszą przyjaciółką Neli Gennaro. Jesteśmy dla siebie jak siostry i jednocześnie jestem jej najbliższą osobą. - wyjaśniłam. Lekarz skinął głową i wskazał krzesło koło biurka, dając tym znak, że mam usiąść. Wykonałam niemą prośbę.

 - Nazywam się Umberto Gatti i zajmuję się pani przyjaciółką. Niestety nie mam dobrych wiadomości. Pani Gennaro straciła całkowicie pamięć. Nie pamięta nawet jak ma na imię. Myślę, że jest to chwilowy stan, ponieważ pacjentka ponad tydzień była w śpiączce. Poza tym wydarzenia, jakie miały miejsce mogły się do tego przyczynić. Uderzenie w głowę było dość silne. Nela mogła również wyprzeć z pamięci wszystkie złe wspomnienia, jednak stało się inaczej. Dlatego myślę, że spotkanie z bliskimi pomoże jej w odzyskaniu pamięci. Co prawda nie jest jeszcze na tyle silna, by otworzyć oczy i mówić, jednak jej stan jest stabilny. Mam nadzieję, że kiedy usłyszy Państwa głosy, pacjentka otworzy oczy i co najważniejsze, zacznie sobie wszystko przypominać. Może to jednak trochę potrwać. Bardzo rzadko zdarza się, żeby pacjenci od razu wszystko sobie przypominali.

Siedziałam i jedyne co robiłam to kiwałam głową. Byłam przerażona informacją, że Nel  nic nie pamięta. Naprawdę nie zna nawet swojego imienia? Kiedy Diego wystrzelił do Massimiliano, ten odruchowo odepchnął Nelę, by ją ochronić, jednak ta potknęła się i niefortunnie uderzyła głową o fontannę znajdującą się za plecami. Tyle dowiedzieliśmy się z nagrań z kamer, które znajdowały się niedaleko i zarejestrowały całe zdarzenie. 

 - Czy to wszystko doktorze? Mogę już iść do przyjaciółki? - zapytałam niepewnie.

 - Tak, oczywiście. Jednak proszę nie męczyć pacjentki i nie wymuszać na niej nawrotu pamięci. Nela musi sama zadecydować, kiedy całkowicie odzyska pamięć. Państwo mogą ją jedynie nakierowywać, opowiadać o wydarzeniach, jakie miały miejsce w przeszłości.

Kolejny raz kiwnęłam głową. Wstałam, podziękowałam lekarzowi i już miałam otwierać drzwi, kiedy usłyszałam te słowa:

 - Jeszcze jedno. I chyba najważniejsze. Pani przyjaciółka jest w piątym tygodniu ciąży.

Natychmiast opuściłam gabinet będąc w totalnym szoku. Stanęłam przed przyjaciółmi ledwo mogąc utrzymać równowagę.

 - Monika, skarbie. Co się stało? Coś poważnego? Jesteś blada i cała się trzęsiesz. - Alessandro przygarnął mnie do swojego ciała i mocno przytulił.

Po chwili szoku, jaki mnie ogarnął odpowiedziałam:

 - Nela nic nie pamięta, a na dodatek jest w ciąży.

Po prostu mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz