Po prostu mnie kochaj cz. I Rozdział 16

11.6K 273 22
                                    

MASSIMILIANO

Mimo tego, co mogło nam grozić na dzisiejszym przyjęciu, ten wieczór zaczął się wspaniale. Kiedy zobaczyłem ją schodzącą po schodach, moje serce na chwilę się zatrzymało. Jednak kiedy spojrzała na mnie tymi oczami, których kolor był bardziej intensywny niż zazwyczaj, poczułem jak ciepło rozlewa się po moim wnętrzu, a serce zaczęło bić jak szalone. Wyglądała jak anioł, jak gwiazda zesłana mi z nieba. A co najważniejsze, była tylko moja. Nie miałem zamiaru wypuszczać jej z rąk do końca życia. I kiedy podczas tańca wyznałem jej co czuję, a ona to odwzajemniła, miałem ochotę skakać z radości, wziąć ją w ramiona i wrócić do domu, gdzie przez resztę wieczoru mógł udowodnić jej jak bardzo ją kocham. Jednak tą wspaniałą chwilę musiała przerwać osoba, której się tutaj nie spodziewałem.

 - Diego. - wysyczałem, kiedy ten jeździł wzrokiem po MOJEJ kobiecie. - Nie sądziłem, że będziesz miał jaja i dzisiaj się tutaj pojawisz.

 - Jak widać za mało mnie znasz. - zaśmiał się.

 - Czego chcesz?

 - Może porozmawiajmy w innym miejscu. Nie lubię, jak ktoś podsłuchuje. - odparł ten skurwiel. Kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam i odwróciłem się w stronę Neli, która schowała się za moimi plecami.

 - Idź proszę do stolika, zaraz wrócę. - powiedziałem do kobiety, specjalnie nie mówiąc do niej po imieniu. 

 - O nie, nie. Ona idzie z nami. - wtrącił szybko.

 - Po co Ci ona? Przecież nie ma nic wspólnego z naszymi spawami. - odpowiedziałem zdenerwowany, odwracając się z powrotem do mężczyzny.

 - Ma, i to więcej niż myślisz. Chodźmy już. Zaraz wszystkiego się dowiesz. - odparł i zaczął kierować się w stronę wyjścia z sali. 

Posłałem szybko ostrzegawcze spojrzenie Alessandro, który na szczęście obserwował całą sytuację. Od razu chwycił za telefon, zapewne alarmując naszych ludzi. Spojrzałem ponownie na kobietę za mną.

 - Nic Ci nie grozi. Trzymaj się za moimi plecami. Wszystko będzie dobrze. - powiedziałem tak, żeby tylko ona mogła mnie usłyszeć, trzymając jej twarz w dłoniach. Kobieta tylko kiwnęła głową, jednak widziałem w jej oczach strach. Zerknąłem na Diego, który czekał na nas przy drzwiach, uśmiechając się szyderczo. Zacząłem więc iść w jego stronę, a kobieta była tuż za mną. Wyszliśmy na zewnątrz, zatrzymując się przy fontannie w ogrodzie, z dala od miejsca, gdzie odbywa się przyjęcie.

 - Więc czego do cholery chcesz? To ja powinienem do Ciebie przyjść i zabić za to, co zrobiłeś. - zacząłem. Ten zaśmiał się głośno, po czym wyjął pistolet zza paska i wycelował w moją stronę. Nela pisnęła cicho, chowając się bardziej za moimi plecami.

 - Jeszcze się nie domyśliłeś czego chcę? - zapytał poważnie. - Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Traktowałem Cię jak brata, wykonywałem każdy Twój rozkaz i byłem na każde zawołanie. A Ty pewnego dnia, od tak postanowiłeś odebrać mi to, co dla mnie najważniejsze. - mówił coraz bardziej wkurwiony. - Nie mogłeś się powstrzymać, co?! Musiałeś odebrać mi nawet ją! 

 - O co Ci kurwa chodzi? Nikogo Ci nie odebrałem! - krzyknąłem zdezorientowany w jego stronę.

 - Gloria. Kochałem ją, kurwa! To dlatego Cię zdradziłem. Chciałem się zemścić, jednak Ty jak pierdolony kot masz kilka żyć. - odpowiedział z chytrym uśmiechem. Nagle w tle dobiegły nas strzały, a to oznaczało, że Diego nie był taki głupi i nie przyszedł tu sam.

 - To Ty mnie postrzeliłeś? Ty skurwielu, tyle razy stawałem w Twojej obronie, i tak mi się odpłaciłeś?! Nikogo Ci kurwa nie odebrałem. Była dziwką, pierdoliła się już ze wszystkimi z naszych, a ja nie biorę byle czego. Nawet jej kurwa nie tknąłem!

 - Nie kłam! Kochałem ją, a ona mnie! Chciałem się jej oświadczyć, jednak ona oznajmiła, że już mnie nie kocha! A wiesz kogo pokochała? Ciebie! Dlatego ja również odbiorę Ci to, co jest dla Ciebie ważne i też będę ją pierdolił, tak jak Ty robiłeś do z Glorią! - oznajmił i strzelił w moje prawe kolano. Kląkłem na drugie kolano, szybko wyciągając broń zza paska i już chciałem w niego wycelować, kiedy ten ponownie do mnie strzelił, tym razem w rękę, w której trzymałem pistolet. Śmiejąc się jak szalony posłał jeszcze dwie kulki w moje uda. Wykrzywiłem twarz z bólu i padłem na ziemię. Nela od razu uklękła przy mnie i próbowała zatamować krew swoją suknią, która ulatywała ze mnie w różnych miejscach płacząc przy tym.

 - Nie zabiję Cię tylko dlatego, że chcę zobaczyć jak cierpisz. Chcę, żebyś poczuł to samo co ja. - powiedział i podszedł do Neli szarpiąc ją za ramię, żeby wstała. 

- Idziesz ze mną maleńka. Będziemy się świetnie bawić. - oznajmił, na co kobieta zaczęła jeszcze bardziej płakać próbując wyrwać się z jego uścisku, jednak na próżno. - Przestań się kurwa szarpać, bo pożałujesz. Bądź grzeczna, to tatuś da Ci nagrodę. 

Zabiję go kurwa. Roztrzaskam mu ten łeb o ścianę, aż nic z niego nie zostanie. Moja broń leżała za daleko, a ja nie miałem siły się ruszyć.

 - Pożałujesz tego! Znajdę Cię kurwa i rozpierdolę! - krzyknąłem jeszcze za nimi. 

Byłem bezsilny. Mogłem tylko patrzeć jak ten skurwiel odchodzi z moją kobietą, która cały czas się szarpała. Gdzie do cholery są moi ludzie?! Pozabijam ich jeśli Neli coś się stanie. Mieli nas kurwa pilnować, a oni co teraz robią! Próbowałem się podnieść, jednak bez skutku. Przypomniałem sobie, że przecież mam przy sobie telefon i od razu zadzwoniłem do Fabio, jednak ten nie odebrał. Wkurwiony zadzwoniłem jeszcze do Alessandro, który na szczęście odebrał.

 - Gdzie Wy kurwa jesteście? Ta łajza porwała Nelę, a mnie postrzelił! Jestem przy fontannie w ogrodzie. Wezwij lekarza i każ komuś odwieść Laurę do domu. Zabierz ze sobą kilku ludzi, musimy ją kurwa znaleźć! - krzyknąłem do słuchawki i od razu się rozłączyłem. Po dziesięciu minutach, które dla mnie trwały jak wieczność zobaczyłem zbliżających się do mnie Alessandro z naszymi ludźmi. Był wśród nich lekarz, który opatrzył moje rany na tyle, że nie leciała już z nich krew i byłem w stanie jakoś chodzić. Wyjęciem kulek z mojego ciała zajmiemy się później. Najważniejsze dla mnie było teraz odnaleźć Nelę.

 - Emilio zabrał Laurę do domu. O niczym jeszcze nie wie, ale na pewno się domyśla. Słyszała strzały, zresztą jak reszta. Wszyscy uciekali jak spłoszone ptaki. - powiedział Alessandro.

 - Nie interesuje mnie reszta! Chcę wiedzieć, gdzie jest Nela! - wydarłem się.

 - Fabio już się tym zajmuje. Dziewczyny dostały dzisiaj łańcuszki z lokalizatorami GPS, więc to tylko kwestia czasu, aż się dowiemy gdzie jest. - powiedział i w tym samym momencie podszedł do nas wspomniany Fabio.

 - Szefie, pańska kobieta jest niedaleko w opuszczonym hotelu Ritter. 

 - Zbierzcie jak najwięcej ludzi. Jedziemy tam od razu. - rozkazałem i zacząłem pomału iść w stronę podjazdu, gdzie jak powiedział Fabio, czekają już na nas samochody.

 - Massimiliano, jedź do szpitala. Nie wyglądasz najlepiej. Ja się tym zajmę i przywiozę Ci Nelę całą i zdrową. - powiedział spokojnie Alessandro idąc koło mnie.

 - Nigdzie kurwa nie jadę! Ona jest teraz dla mnie najważniejsza! Zabiję gnoja za to, że położył na niej łapy! - wysyczałem. Wsiedliśmy szybko do samochodu i kazałem kierowcy jechać, nie czekając na resztę.

Po prostu mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz