Po prostu mnie kochaj cz. I Rozdział 29

10.6K 229 21
                                    

NELA

Dzień po oświadczynach byliśmy już w drodze powrotnej do Włoch. Wczorajszy wieczór stał się jednym z najważniejszych dni w moim życiu. Pogodziłam się z Massimiliano i z Moniką. Dowiedziałam się, że to właśnie ona powiadomiła Laurę o tym, że wróciłam do Polski. Wcześniej miałabym jej to za złe, jednak wtedy byłam jej za to ogromnie wdzięczna. Tak naprawdę dzięki dziewczynom mężczyzna przyleciał do mnie i wszystko mi wyjaśnił.  Natomiast to, co stało się kilka godzin później przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałam się spaceru i szczerej rozmowy. Spodziewałam się romantycznej kolacji. Jednak kiedy ukląkł przede mną i poprosił mnie o rękę... byłam, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. 

Rozmyślam o tym co się wydarzyło w palcach obracając piękny pierścionek zaręczynowy, który tkwi na moim palcu.

 - Jeśli ci się nie podoba możemy wymienić na inny. - mówi Massimilino widząc moje poczynania.

 - Nie ma takiej potrzeby. Jest piękny. Po prostu jeszcze to do mnie nie dociera. - patrzę na niego i się uśmiecham.

 - To lepiej żebyś szybko się z tym oswoiła, bo za niecałe dwa miesiące zostaniesz panią Gennaro. Moją żoną. - powiedział dumnie.

 - Naprawdę tego chcesz? Żebym została twoją żoną? 

 - Nela, skarbie. Nawet  nie próbuj mnie teraz zdenerwować. Już ci mówiłem, że jesteś dla mnie najważniejsza i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Mam wrażenie, że ta krótka rozłąka i niedopowiedzenia jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyły. - wstał ze swojego miejsca i usiadł koło mnie przygarniając do siebie. - Zdałem sobie sprawę, że potrzebuję w swoim życiu twojej obecności. Twojej czułości. Twoich pocałunków. Twoich pieszczot. Muszę cię przytulać, poczuć cię blisko. Poczuć twoje ciepło. Po prostu cię potrzebuję. Pragnę być z tobą aby żyć i cieszyć się naszą miłością do końca moich dni.

 - Ej.. nie rób tak. Znowu przez ciebie ryczę. - uśmiechnęłam się ze łzami w oczach. - Zachowaj coś do przysięgi małżeńskiej.

 - Kochanie, przysięgę małżeńską mam już napisaną od dnia kiedy cię zobaczyłem. - odpowiedział, a w jego oczach widziałam pożądanie. 

Bez słowa wstał, wyciągnął dłoń w moim kierunku, którą od razu ujęłam i zaczął prowadzić nas na tyły samolotu. Reszta podróży minęła nam na nadrabianiu wszystkich godzin rozłąki i udowadnianiu sobie wzajemnej miłości. 

***

Kiedy tylko przekroczyliśmy próg rezydencji, do holu wbiegli jak jeden Laura, Daniele oraz Alessandro. Najmłodsza z trójki od razu zawisła na mojej szyi, ciesząc się z mojego powrotu i przepraszając za swoje wcześniejsze słowa.

 - Nie ma o czym mówić. - przerwałam jej odwzajemniając uścisk. -To ja powinnam cię przeprosić za swoje zachowanie. Jestem też ci winna podziękowania, bo to dzięki tobie Massimiliano i ja się pogodziliśmy. 

 - Och, przestań. Po prostu musiałam to zrobić. Nie mogłam już patrzeć jak się unikacie i w ogóle ze sobą nie rozmawiacie. Tego dnia chciałam ci dać do myślenia, jednak - jak zawsze - źle dobrałam słowa i wyszło co wyszło. Proponuję puścić to w niepamięć i cieszyć się z waszego powrotu i o matko! Co ty masz na palcu?! - chwyciła moją dłoń i wpatrywała się dużymi oczami w pierścionek.

 - Poprosiłem Nelę o rękę, a ona się zgodziła. - odparł dumnie Massimiliano. Podszedł do mnie i położył swoją dłoń na dole moich pleców, po których momentalnie przeszedł dreszcz. 

 - Taaak. Klękał taki biedny, ludzie się na nas patrzyli. Zrobiło mi się go żal i się zgodziłam. Jak by to wyglądało, gdyby wielki boss mafii został odrzucony przez kobietę. - wszyscy wybuchli śmiechem. 

Po prostu mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz