Po prostu mnie kochaj cz. I Rozdział 27

9.8K 269 32
                                    

NELA

Po burzliwej rozmowie z Laurą i kłótni z Moniką zamknęłam się w swoim pokoju. Miałam już dosyć tego wszystkiego. Dlaczego nikt nie może zrozumieć, że chcę to przemyśleć? Dlaczego wszyscy wtrącają się w moje życie i decydują za mnie? Kto im dał takie prawo? Bo na pewno nie ja. A ja po prostu chcę na spokojnie wymienić sobie plusy i minusy bycia w związku z mężczyzną, który po pierwsze: jest w mafii a po drugie możliwe, że będzie miał dziecko z inną. Nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, dlatego chcę teraz podjąć decyzję i odejść bez większych problemów niż później jeździć po sądach. A jeszcze nie wiadomo, czy Massimiliano pozwoliłby mi odejść będąc jego żoną. 

Tak naprawdę bardzo chciałam zostać jego żoną. Chciałabym spędzić z nim resztę życia. Mieć dzieci. Jednak cały czas pozostaje temat mafii. Nie może z tego zrezygnować od tak, jeżeli w ogóle może. Bałam się o niego teraz i będę cały czas. Nie chcę kiedyś odebrać telefonu i usłyszeć, że mój mąż nie żyje bo ktoś go zabił. Sama też zostałam porwana i prawie zgwałcona. Nie chciałabym, żeby to kiedykolwiek się powtórzyło. I nie chodzi tylko o mnie i Maksa. Chodzi też o Alessandro, Laurę a teraz też i Monikę, którą poniekąd w to wkręciłam. Każdy wróg Massimiliano może porwać lub co gorsza zabić któreś z nas. Nie zniosłabym śmierci żadnego. Poniekąd już jesteśmy jak rodzina i pomimo niedomówień kocham Alessandro i Laurę jak rodzeństwo. 

W Warszawie mamy dzisiaj ciepłą, gwieździstą noc. Siedzę na parapecie przy otwartym oknie wdychając świeże powietrze. Uwielbiam kiedy po upalnym dniu przychodzi orzeźwiająca noc. Z zamyślenia wyrwała mnie kolumna trzech czarnych suv'ów podjeżdżających właśnie pod nasz blok. 

Dobrze, że mam zgaszone światło i nie ma tu żadnej latarni, żeby mogło mnie być widać. 

Auta zatrzymały się tuż przed wejściem. Drzwi środkowego samochodu otwierają się i wychodzi z nich czarna postać. Po posturze można wnioskować, że jest to dobrze zbudowany mężczyzna. Nagle moje serce zaczęło szybciej bić. Postać podniosła głowę i spojrzała prosto na mnie. I wtedy już wiedziałam, że tym mężczyzną jest Massimiliano. W tym momencie żałowałam, że kupując to mieszkanie uparłam się na widok na ulicę, a nie na podwórze osiedla.

O Boże, i co teraz?!

Spanikowałam. Chciałam się schować, ale nie mogłam. Jakaś wewnętrza siła kazała mi siedzieć w miejscu i patrzeć. 

Podskoczyłam ze strachu kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

 - Nela, przepraszam za wszystko. Proszę nie bądź już na mnie zła, nie zniosę tego. Nienawidzę się z tobą kłócić. Nie mogę przez to spać. - mówiła Monika, a ja słyszałam co drugie słowo. Cały czas obserwowałam postać na dole. Bałam się, że zaraz tu przyjdzie i siłą zaciągnie z powrotem do Włoch.

 - Nela, czy ty słyszysz co do ciebie mówię? - zapytała wkurzona widząc mój brak zainteresowania jej osobą. Podeszła do okna i wtedy zobaczyła to, na co sama patrzyłam.

 - Kto to jest do jasnej cholery i dlaczego patrzy w nasze okno?

 - A jak myślisz Mon? - zapytałam szeptem, jakbym bała się, że mężczyzna na dole nas usłyszy. - To Massimiliano Gennaro we własnej osobie. 

 - O kurwa! Szybki jest, to trzeba mu przyznać. 

 - To przez ciebie i Laurę. Gdyby nie wy, nie wiedziałby gdzie jestem. - powiedziałam oskarżycielsko.

 - Och Nela już nie przesadzaj. Zobacz jak mu na tobie zależy. Pokonał tyle kilometrów, żeby móc cię zobaczyć. Jest środek nocy, a on stoi tam na dole taki przystojny i tak słodko na ciebie patrzy. 

Po prostu mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz