Po prostu mnie kochaj cz. I Rozdział 17

11.3K 268 25
                                    

NELA

Powoli podniosłam ciężkie powieki. Głowa pęka mi z bólu i czuję pulsowanie w skroniach. Próbuję przypomnieć sobie jak się tu znalazłam, jednak bez skutku. Rozglądam się po obskurnym pomieszczeniu, w którym jestem. Miejsce wygląda na opuszczone, o czym może świadczyć łuszcząca się ze ścian farba oraz odór stęchlizny i gnijącego jedzenia. Było tu okno, przez które do pomieszczenia wpadało kilka promieni słonecznych. Siedziałam na brudnej, lepkiej podłodze, a ręce miałam przywiązane nad głową łańcuchem do krat w oknie, przez co zaczynały mnie strasznie boleć. 

Zdałam sobie sprawę, jaka bezbronna jestem w tej sytuacji. Zamknięta, przywiązana, bez możliwości ucieczki i nie wiedząc, gdzie jestem. Znikąd pomocy. Miałam na sobie piękną wieczorową suknię, ale nie wiedziałam dlaczego? Gdzie mogłam w niej być? Nagle dostrzegłam plamy krwi na jej dole. Czy to moja krew? Jestem ranna? Nigdzie nie widzę ran na moim ciele, więc raczej nie należy do mnie. Więc do kogo? Zrezygnowana zwiesiłam głowę, a z oczu poleciały łzy. Mimo bólu, mój mózg zaczął pracować na najwyższych obrotach. Muszę sobie przypomnieć. Muszę wiedzieć, dlaczego tutaj jestem. Po chwili przed oczami przewijały mi się fragmenty wieczoru, na którym byłam z jakimś mężczyzną. To wyjaśniałoby, dlaczego jestem tak ubrana. 

Skup się Nela

Zamknęłam mocno oczy, próbując przypomnieć sobie więcej szczegółów. 

Tańczyliśmy, kiedy podszedł do nas inny mężczyzna. Nigdy wcześniej go nie widziałam, natomiast mój partner na jego widok mocno zacisnął szczękę. Chciał porozmawiać, więc wyszliśmy do ogrodu. 

Nagle ból głowy nasilił się, a wszystkie wspomnienia wróciły. Krzyk. Broń. Krew.

  - O Boże, Maks... - szepnęłam przerażona.

Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Czułam strach i rozpacz. Czy z Massimiliano wszystko dobrze? Czy żyje? Na samą myśl kolejna fala łez spływała po moich policzkach. Nie, on jest silny. Żyje i na pewno już mnie szuka. Nagle dobiegł mnie dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Zamknęłam oczy udając, że śpię. Ktoś otworzył ciężkie drzwi i podszedł do mnie.

 - Wstawaj dziwko!

Poczułam dłoń lądującą na moim policzku. Otworzyłam oczy i dostrzegłam sylwetkę mężczyzny z poprzedniego wieczoru. Diego stał nade mną, obleśnie się do mnie uśmiechając. 

- Gdzie ja jestem? - pytam drżącym głosem.

 - Och, nie martw się. To tylko chwilowy przystanek. Za kilka dni dotrzemy w odpowiednie miejsce.

 - Czyli gdzie?

- Tam, gdzie twoje miejsce. W burdelu.

Śmieje się chytrze, na co się wzdrygam. Nagle przestaje, a nasze twarze dzielą milimetry.

 - Ten skurwiel odebrał mi wszystko. Nie mam nic. Pozbawił mnie kasy, a co najważniejsze miłości mojego życia. Dlatego Ty musisz pomóc mi to odzyskać. Na początek zarobisz dla mnie pieniądze. - mówi ostrym jak brzytwa głosem.

 - O czym Ty mówisz?

Zmrużył oczy, a na jego twarzy pojawił się przerażający uśmiech.

 - Pora się zabawić. Jednak dzisiaj musisz zadowolić się kimś innym. Ale spokojnie skarbie - mówiąc to złapał mój podbródek i uniósł go, żebym mogła spojrzeć mu w oczy. - My zabawimy się kiedy indziej i w lepszych okolicznościach. - dokończył.

Patrzyłam na niego przerażona niemo błagając, aby tego nie robił.

 - Nawet nie wiesz jak bardzo Cię pragnę. Dotykać, przytulać... - zaśmiał się cicho gładząc kciukiem mój policzek, a jego głos obniżył się o oktawę. - Pragnę lizać twoją jedwabiście gładką skórę i całować każdy centymetr kwadratowy twego ciała. Chcę Cię pieprzyć od rana do wieczora. 

Po prostu mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz