Po prostu mnie kochaj cz. I Rozdział 10

14.3K 293 66
                                    

MASSIMILIANO

Siedzieliśmy w altanie już prawie trzecią godzinę. Dowiedziałem się bardzo dużo o kobiecie. Jaki kolor lubi i które kwiaty uwielbia, co lubi jeść i co lubi robić, a czego nie znosi. Opowiedziała też o swoim byłym chłopaku. Idiocie, który ją zdradził. Jakim trzeba być kretynem, żeby puścić tak piękną i mądrą kobietę jaką niezaprzeczalnie była Nela. Dowiedzieliśmy się też czegoś o Polsce, jej rodzinie oraz przyjaciółce. Pochwaliła się również, jakie szkoły skończyła i byłem pod wielkim wrażeniem. Ukończyła studia magisterskie na kierunku finanse i rachunkowość. Ponad to znała trochę języków, zaczynając na angielskim i włoskim, a kończąc na niemieckim, francuskim czy rosyjskim. Twierdziła, że nie miała nic lepszego do roboty, więc zapisywała się do różnych szkół językowych. Z minuty na minutę coraz bardziej mi imponowała. Będąc zupełnie szczerym, wybrałem ją ze względu na wygląd. Nie zagłębiłem się dobrze w informacjach, które tamtej nocy przyniósł mi Fabio. Sprawdziłem tylko czy ma faceta, ile ma lat i czy posługuje się którymś z języków które ja znam i tyle. Reszta mnie jakoś nie interesowała. Dlatego informacja o tym, że straciła rodziców i brata mnie zaskoczyła. Wiele przeszła i to dość młodo. W sumie jesteśmy w podobnej sytuacji, z tym że ja posiadam rodzeństwo, za które oddałbym życie. Niby kłócimy się i dogadujemy sobie wzajemnie ale każdy wie, że z rodzeństwem tak już jest. A ja, jako najstarszy z nich czuję się za nich odpowiedzialny. Nie wyobrażam sobie, żeby miało ich nie być. 

Siedzimy w altanie popijając sok, który w między czasie przyniosła nam Daniele. Nie kryła zadowolenia z tego, że siedzimy tutaj w czwórkę. A już w ogóle była bardzo zadowolona kiedy zobaczyła, że Nela siedzi oparta o mój bok, a moja ręka spoczywa na kanapie za głową kobiety. W duchu również uśmiechnąłem się na nasz widok. Z boku wyglądaliśmy zapewne na zakochanych. Zauważyłem też zamianę w zachowaniu kobiety. Już nie ucieka wzrokiem kiedy na nią patrzę, zaczęła się do mnie uśmiechać i nie przeszkadza jej moja bliskość. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, wręcz przeciwnie. Jestem szczęśliwy, że w końcu postanowiła się na mnie otworzyć. Mam nadzieję, że od teraz między nami będzie już tylko lepiej. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu.

 - Przepraszam na chwilę. - powiedziałem i niechętnie wstałem, oddalając się o brunetki. Skradłem jej jeszcze szybkiego całusa w czoło, na co ona uśmiechnęła się szeroko, a ja na ten widok na chwilę zapomniałem o dzwoniącej w mojej kieszeni komórce.  Oddaliłem się od altany, jednocześnie nie tracąc widoku na Nele i odebrałem telefon. 

 - Mów. - wiedziałem, że dzwoni ktoś z moich ludzi, dlatego darowałem sobie uprzejmości i nie przywitałem się, tylko od razu kazałem przejść mu do rzeczy.

 - Szefie, złapaliśmy człowieka Fabbriego. Jest już w naszym magazynie. - powiedział Fabio. Za to go lubiłem, nie owijał w bawełnę tylko od razu mówił to, co chciałem usłyszeć. Dobrze wiedział, że nie lubię pierdolenia od rzeczy, dlatego też został moim najlepszym człowiekiem. Mam do niego takie samo zaufanie jak do Alessandro.

 - Zaraz tam będę. - oznajmiłem i od razu się rozłączyłem. Może w końcu dowiemy się gdzie ukrywa się ta gnida, bo ta niewiedza zaczyna już mi działać na nerwy. Mam zamiar wydusić wszystko z tego przydupasa, a jednocześnie trochę się z nim zabawimy. Dawno nie miałem worka treningowego do zabawy. Już nie mogę się doczekać. Wracam do altany, gdzie zostawiłem trójkę bliskich mi osób, w tym moją piękną kobietę. 

 - Przepraszam, ale dostałem ważny telefon. Mam pilną sprawę do załatwienia. Alessandro będziesz mi potrzebny. - ostatnie zdanie kieruję do brata, na co ten kiwa głową wstając z kanapy i podchodzi do mnie.

 - Co to za sprawa i kiedy wrócicie? - pyta Laura.

 - Sprawa niecierpiąca zwłoki. Wrócimy zapewne wieczorem. - odpowiadam wymijająco.

 - Uważajcie na siebie. - powiedziała tym razem Nela. Spojrzałem na nią zaskoczony i zobaczyłam troskę w jej oczach. 

 - Obiecuję. - odparłem. Podszedłem do niej szybko i ponownie dałem całusa w czoło, na co ona kolejny raz pięknie się do mnie uśmiechnęła. Wróciłem do Alessandro i zaczęliśmy iść w stronę podjazdu.

 - Widzę, że jest coraz lepiej między Wami. Może za te trzy miesiące poślubi Cię z miłości, a nie z przymusu. - powiedział.

 - Mam taką nadzieję. Bardzo bym tego chciał. - odpowiedziałem mu. Na prawdę miałem taką szczerą nadzieję. Równie dobrze mógłbym ją poślubić tu i teraz, jednak specjalnie chciałem poczekać te trzy miesiące, żeby Nela się do mnie przekonała, a nawet mnie pokochała.

 - Co to za pilna sprawa? - zapytał Alessandro wsiadając do samochodu. Usiadłem na miejscu kierowcy, zapiąłem pas, odpaliłem auto i wyjechałem z podjazdu. 

- Dostałem telefon od Fabio, że mają człowieka Diego. Czeka już na nas w magazynie. - odpowiedziałem mu tak, jak powiedział mi mój człowiek.

 - Myślisz, że coś nam powie? Będzie trzymał gębę na kłódkę. - odparł.

 - Trochę więcej optymizmu bracie. Myślisz, że dlaczego jest teraz w "sali zabaw"? - nakreśliłem cudzysłów w powietrzu. - Mamy okazję nie tylko się czegoś dowiedzieć, ale też nieźle zabawić.

 - Masz rację. Dawno nie mieliśmy takiej okazji. - zaśmiał się Alessandro.

Po pół godzinie byliśmy już na miejscu. Magazyn mieścił się w lesie poza granicami miasta. Przed wejściem stało dwóch moich ludzi, którzy na nasz widok skinęli nam głowami w geście przywitania. Odwzajemniłem to i wszedłem do środka. Czekał już tam na nas Fabio. Uścisnęliśmy sobie dłonie i zaprowadził nas w miejsce, gdzie czekał na nas przywiązany do krzesła Pietro. Moi ludzie już o niego zadbali, o czym świadczył siniak pod lewym okiem i krew na twarzy, najpewniej ze złamanego nosa.

 - Witaj Pietro. Miło Cię widzieć. - przywitałem się podchodząc do niego.

 - Nie mogę powiedzieć tego samego o Tobie. - odparł podnosząc na mnie wzrok.

 - Nie mów, że za mną nie tęskniliście. Ty i Diego.

 - Ja nie. Diego, cóż, może trochę. Ostatnio coraz częściej o Tobie mówi. Kazał Cię nawet obserwować. Dowiedział się również o tej kurwie, którą porwałeś. - zaśmiał się. Chętnie bym mu teraz przypierdolił za to, jak nazwał Nel, jednak nie mogłem dać się sprowokować.

 - To bardzo interesujące co mówisz. Czego jeszcze się o mnie dowiedział? - zapytałem z uśmiechem na ustach.

 - Chcesz się z nią ożenić, jednak musisz wiedzieć, że Diego też ma na nią ochotę. Spodobała mu się ta dziwka. Chce ją mieć u siebie i jak to powiedział, ruchać od rana do nocy. - znowu się zaśmiał. Tego już kurwa za wiele. Przypierdoliłem mu z całej siły pięścią w ryj. Od razu uśmiech zszedł z jego twarzy, a głowa poleciała do tyłu.

 - Nikt kurwa nie będzie obrażał mojej kobiety. Diego może tylko o niej pomarzyć. Prędzej urwę mu jaja i wsadzę do ryja, niż dotknie tego co moje. Dobrze wie, co za to grozi i nie będzie miał odwagi, żeby chociażby się do niej zbliżyć. 

 - Diego dobrze myślał, że bardzo Ci na niej zależy i będzie Twoim czułym punktem. Lepiej jej pilnuj, dobrze Ci radzę. - powiedział z chytrym uśmiechem. 

 - Gdzie on jest? - zapytałem wkurwiony.

 - Myślisz, że Ci teraz wszystko wyśpiewam? - zaśmiał się Pietro. - Zapomnij. Dobrze wiem, że nie wyjdę stąd żywy nawet, jeśli bym Ci wszystko powiedział. Powiem tylko, że jest bliżej niż myślisz, ale jesteś za głupi, żeby się tego domyślić.

Miarka się przebrała. Zacząłem okładać go pięściami i kopać. Już i tak niczego się od niego nie dowiem. Razem z Alessandro rozpoczęliśmy swoją zabawę.


Po prostu mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz