Skazanie

467 23 13
                                    

- Dlaczego? Przecież już nie ma żadnych udziałów u ciebie i tak naprawdę nie wpływa na to przeciwko komu zakładasz sprawę. - Damiano nie wyglądał na zadowolonego, jak widać bardzo chciał wpakować mojego ojca do więzienia.

- Fakt, ale jeżeli nie macie nagrań nikt wam w to nie uwierzy, sąd uzna ze mógł być to każdy z was, a jeśli Rafael się nie przyzna, to nie będzie wcale takie łatwe, policja zrobi dochodzenie, ale jeśli nic nie wyjdzie no to pozostaje tylko zmusić go do składania prawdziwych zeznań. - David wypuścił wiązankę pod nosem, sama nie byłam usatysfakcjonowana zaistniałą sytuacją.

- Ethan coś nagrywał, sąsiedzi mają kamery, może uda się ich przekonać żeby nam pokazali monitoring. - Rzekłam. Brunetowi odrazu zapaliła się lampka, wyjął z kieszeni telefon i zatelefonował do Ethan'a. - I co powiedział? - Spytałam.

- Już przesyła.

- Jeśli filmy będą ukazywać większość, to powiem wam, że może się udać. - Rzekł. - To co? Jedziemy?

- Nica dzwoń w razie czego. - Rzucił brunet. - Do zobaczenia.

•••••••••••
- Jeśli chodzi o formalności związane ze sprawą twojego ojca, to odrazu powiem, potrzebujemy sensownych dowodów, a i jeśli chodzi o dokumenty które dałaś to sąd nie podlega zwrotowi, więc mam nadzieję że to ksero. Tak a pro po, byliście na policji złożyć zeznania?

- Jeszcze nie mieliśmy okazji. - Odparłam.

- To czego tutaj szukacie? - Wtrącił Umberto. - Będziemy potrzebować waszych zeznać, a komeda je przekazuje. - Wziął nas za głupich, wywrócił oczami i wrócił do pracy.

- Andrea. - Alessandro wezwał moją znajomą, a ta zjawiła się w mgnieniu oka. - Zadzwoń na komendę i dowiedz się, czy przesłuchali już Rafaela Malika.

- W porządku, za moment przyjdę i wszystko podam.

- Wstyd mi za niego, wstyd mi za nazwisko, które noszę. - Westchnęłam głośno. - Od zawsze taki był, jeszcze zza czasów gdy pracował u ciebie i był tak naprawdę szefem tej całej kancelarii. Zawsze powtarzał że nie ma czasu, ma spotkania, rozprawy, ja miałam zaledwie 7 lat, a on traktował nas jak powietrze. Wracał do domu tylko wieczorem, odrazu siadał do laptopa i znów wypełniał jakieś papiery, tak samo mama, była pochłonięta tym wszystkim, zostawaliśmy na połowę dnia z dziadkiem, ze szkoły odbierał nas dziadek, ale nie zawsze mógł zostawać na dłużej i byliśmy sami. Robiliśmy sobie sami śniadania, kolacje, a przypomnę że mieliśmy po 7-8 lat. - W moim oku zakręciła się łza, nie potrafię określić czego, to tak naprawdę mieszanka każdej emocji, która otacza w tej chwili moje ciało. - Ciocia natomiast zawoziła mnie na balet, a Franka na piłkę nożną, nawet nas na to zapisała, bo rodzice nie mieli czasu na tak zwane przez nich głupoty. Zero spotkania się z przyjaciółmi, na to był tylko i wyłącznie czas w szkole, po lekcjach kazano nam siadać do książek, ewentualnie 10 minut bajek w ciągu dnia. Krótko mówiąc zrujnowali mi dzieciństwo, chciałabym wrócić do tamtych czasów, a nawet wolałabym, żeby w tamtej bajce oddano mnie do adopcji pod opiekę ludzi, którzy będą się o mnie troszczyć i poświęcać mi choć odrobinę czasu, wspierać i pomagać, na których mogłabym liczyć, którzy byliby po prostu normalni. - Cała trójka umilkła, albo chcieli to przemilczeć, albo po prostu nie widzieli w jaki sposób mogą odpowiedzieć.

- Aż tak? - Wtrąciła Eva z tyłu.

- Widziałam to, czego wy nie byliście w stanie, te 20 lat było tak okropne. - Wewnętrznie czułam, że Damiano chce coś powiedzieć, lecz nie do końca wie jak sformułować dobrze zdanie. - Powiedz kochanie, widzę że musisz.

- Gdybym mógł to bym im chyba odstrzelił te puste łby. - Rzucił. - Amber, jest mi okropnie przykro, nawet bym nie pomyślał że byłaś wychowywana w takich warunkach. - Próbował zatuszować swoje rozdrażnienie, lecz nie szło mu to po dobrej myśli, potrafię wyczytać z jego oczu każdą pojedynczą emocję, którą odczuwa w danej chwili. W tle można było usłyszeć wiadomości ogólnokrajowe, każdy umilkł, a słyszalny był tylko komunikat.

Oops I did it again... // Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz