Dziedzictwo

1.3K 80 13
                                    

Kto to do kurwy jest.

- Chyba pomyłka... - Chciałam wyjść, lecz ta chwyciła za mój nadgarstek i swoimi siłami przyciągnęła w swoją stronę.

- Posłuchaj mnie pierdolona zdziro. - Zaczęła. - Damiano jest mój, dobrze ci radzę abyś się od niego ładnie mówiąc odczepiła, bo nie wyjdziesz na tym dobrze.

- Jesteś mocno pojebana. - Warknęłam. Cudem udało mi się uwolnić swoją dłoń z jej uścisku. W pewnej chwili podszedł do nas kelner z tacą, na której były dwa drinki. - Gdzie jest Damiano?

- To raczej nie jest ważne, nie będzie go. Spójrz, to jest pierścionek. Jesteśmy zaręczeni.

- Naprawdę uważasz, że to wygląda jak prawdziwe złoto? Dziewczyno, ja też mam dostęp do kinder jajek i mogę sobie kupić jajko z kolekcją pierścionków. - Wyglądała, jakby w ogóle nie obchodziły ją moje słowa. Ta tylko zrobiła gwałtowny ruch swoją ręką i oblała bluzę Damiano niebieskim drinkiem. - Czy ty jesteś do kurwy normalna? - Ta tylko prychnęła pod nosem i przyglądała się kelnerowi, który stał nieopodal. Stukając swoimi koturnami o posadzkę znalazłam łazienkę. Zatrzasnęłam się w środku i oparłam dłońmi o umywalkę. Spojrzałam w lustro, wyglądałam fatalnie. Rozpięłam bluzę i zdjęłam ją z siebie.

- Cholerna suka. - Warknęłam. Nic nie zrobię z tą plamą. Wychodząc zza ściany zauważyłam, że ta szatańska idiotka miesza mojego drinka. Kompletnie nie uśmiechało mi się picie jego. Schowałam się za ścianą i bacznie obserwowałam jej postępowania. Chwilę po tym ochlapała swoją bluzkę drinkiem i wstała równocześnie krzycząc na całą restaurację. I dobrze tak suce, mówili że karma wraca. Zaczęła zmierzać w moją stronę a ja szybko wyszłam zza ściany.

- Ktoś tu się ochlapał. - Rzuciłam z kpiącą miną a ta spojrzała na mnie cynicznie. Po chwili na miejsce wpadł Damiano z jakąś blondynką.

- Jesteś! Ty kurwa pierdolona psycholko! - Do restauracji wpadł David w towarzystwie jakiejś blondyny. W pewnej chwili zawiesił wzrok na mnie. - Wow. Wyglądasz... Fenomenalnie. - Na moje policzki wkradła się fala czerwieni, czułam to. - Giorgia, z nami koniec.

- Chodźmy stąd. - Westchnęła blondynka. Miała na sobie długie, czarne kozaki, krótkie, czarne dżinsowe spodenki i białą koszulkę.

- Z wielką przyjemnością! Amber, chodź. - Wplątał między moje palce swoje i pociągnął w stronę wyjścia. - Coś ci zrobiła? Nic ci nie jest? Jest zdolna do wszystkiego.

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - Rzuciłam w jego stronę i chciałam odejść ale znów złapał mnie za rękę, tym razem tą za którą ściskała mnie ta wariatka, która rozryczana stoi za mną. Jęknęłam z bólu, a ten spojrzał na mój nadgarstek.

- Ona ci to zrobiła? - Zapytał, a jego mina ukazywała troskę i nutę złości.

- Tak, poza tym próbowała mnie otruć, opluła mnie drinkiem i zwyzywała na środku lokalu, świetną masz dziewczynę. - Rzuciłam i spojrzałam w tył.

- Nie rób mi tego Damiano, kocham cię rozumiesz! - Miała na sobie lateksowa spódnicę do połowy uda, czarną koszulę i botki. Była cała rozmazana. - Słyszałeś co do ciebie mówiłam? Kocham cię rozumiesz, nie zostawiaj mnie! - Ciągnęła go za dłonie a ten próbował się wyrywać.

- Dla mnie temat jest zamknięty, koniec rozumiesz, koniec, wbij sobie to do tej pustej głowy a poza tym, oddaj mój telefon. - Powiedział, a ta zapłakana wyciągnęła komórkę z torebki i oddała Damiano.

- Nie mam zamiaru przebywać w jej obecności, a co do tego wszystkiego to już wszystko tłumaczę. Amber, Giorgia to wariatka, musisz to zrozumieć, wczoraj kazała Victorii przyjść pod halę i czekać aż wyjdziemy, Victoria się posłuchała bo nadzwyczajnej w świecie bała się konsekwencji, powiedziała Giorgii że byliśmy tam razem i rozmawialiśmy, dlatego musiałem wczoraj cię zostawić, zabrałem ze sobą Victorię więc możemy dzisiaj to nadrobić, przez całą noc trapiła mnie myśl czy z nią zerwać i właśnie tego dokonałem, nie miałem już siły, była zazdrosna o każdą kobietę z którą się zadawałem, najprawdopodobniej napisała do ciebie i zmieniła umówioną godzinę, cholernie cię za nią przepraszam i mam nadzieję że wybaczysz mi jej zachowanie.

- Oczywiście że ci wybaczę, poza tym, to nie twoja wina że miałeś niezrównoważoną psychicznie dziewczynę. Damiano, twoja bluza jest cała brudna od drinka, wypiorę ją i oddam ci ją kiedyś.

- Możesz ją wziąć jeżeli chcesz. - Rzucił.

- Nie trzeba, oddam ci.

- Naprawdę nie musisz.

- Dobra, taka szybka dygresja, Victoria jestem. - Wtrąciła blondynka i podała mi dłoń, odwzajemniam gest.

- Amber

- Ale sekunda, jak to chciała otruć?

- Mam takie wrażenie, jak wychodziłam z toalety zauważyłam, że zaczęła coś mieszać w moim drinku, który mi zamówiła więc wychodzi na to, że od poczatku miała takie zamiary.

- Ona od zawsze miała nierówno pod sufitem. - Burknęła pod nosem.

- Vic, to nawet nie było trudne, od kilku dni nad tym rozmyślałem.

- Ze tak spytam ile się znacie? W sensie ty i Victoria?

- Victoria, pochwal się. - Zaśmiał się, a ja zaraz po nim.

- Od podstawówki no nie, paręnaście lat razem z Thomasem a Ethana poznaliśmy kilka lat temu przez facebooka. - Damiano zaklaskał, a blondynka ukłoniła się.

- Słyszałam, że jesteś basistką.

- Tak, Damiano pewnie mówił że mamy wspólny zespół, zaczęło się od ulicznego grania w centrum Rzymu, a teraz mamy już ponad milion obserwatorów.

Udaliśmy się do kawiarni i przegadaliśmy tak naprawdę każdy temat. Wiedziałam o nich prawie wszystko. Przeszliśmy maraton, obeszliśmy praktycznie cały Rzym.

Damiano i Victoria odprowadzili mnie pod dom. Już z daleka widziałam, że pod drzwiami stoją walizki. Chciałam otworzyć drzwi ale mi się nie udało, zamknięte. Damiano i Vic zaczęli przyglądać się całej sytuacji. Zapukałam. Nic. Kolejny raz. Nic. Nie wierzę.

- Amber, tam jest jakaś kartka... - Poinformowała Victoria.

- Gdzie?

- Pod walizką - Powiedziała a ja podniosłam kartkę z ziemii i zaczęłam czytać na głos:

Jesteś dorosła? Jestes dojrzała? Nie decydujemy za ciebie i radzisz sobie sama? Proszę bardzo. Teraz znajdź sobie mieszkanie, utrzymuj siebie, zarabiaj na siebie, w walizkach masz wszystkie ubrania i książki, do zobaczenia.

Oops I did it again... // Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz