Taniec

810 68 150
                                    

Ból nie ustępował. Policzek po godzinie od zdarzenia był tak cholernie czerwony iż nigdy nie czułam gorszego uczucia. Nie spodziewałam się kompletnie tego po Damiano, kompletnie nie spodziewałam się iż będzie skłonny podnieść na mnie rękę tylko i wyłącznie z powodu alkoholu.

- Laski, mam pomysł. Moje mieszkanie stoi puste, możemy tam zostać na kilka dni. Mam dość tego dupka i nie chcę go widzieć na oczy przez najbliższy tydzień. - Dał pomysł Ethan a ja z blondynką wymieniliśmy się spojrzeniami.

- Może ci jeszcze wyrządzimy striptiz na stole co? - Spytała retorycznie blondynka a brunet i tak odpowiedział.

- Ależ bardzo chętnie. - Rzucił z chytrym uśmieszkiem a dźwięk jego telefonu rozbrzmiał w całym pokoju hotelowym.

- Kto to?

- Thomas

- Daj na głośnik. - Rozkazała blondynka a Ethan to uczynił.

- Stary, ratunku, zostawiliście mnie samego z tym idiotą, on chce więcej i więcej tego alkoholu. - Wyczuwalny był stres i nerwy, porządne. - Pod żadnym pozorem nic mu nie dawaj słyszysz! - Krzyknęła Victoria i pociągnęła się za końcówki swoich włosów. - Ja się nie będę z nim bił, zostawiam go samego i jadę do was, gdzie jesteście? - Oznajmił a ja przewróciłam oczami. - Chyba sobie żartujesz! Nie zostawiaj go samego! - Blondynka panikowała.

- Victoria on jest dorosły i wie co robi. Nikt nie będzie nad nim ślęczał bo się nachlał. - Ethan przytaknął na znak że się ze mną zgadza a blondynka przez dłuższą chwilę milczała.

- Wiesz co, masz rację. Jesteśmy w hotelu, niedaleko naszego domu, jutro jedziemy do mieszkania Ethan'a i tam zostajemy najbliższy tydzień. - Oznajmiła a Thomas odetchnął. - Wziąć wam jakieś rzeczy? - Spytał.

- Weź mi pół szafy najlepiej. - Odparł Ethan. - Wiesz, kilka spodenek, koszulek, dwie bluzy, bielizna, spodnie, podusia, kocyk i jeszcze mojego misia, dobrze? - Parsknęłam a Vic uczyniła to samo. - Panie jakieś życzenia? - Dodał Thom.

- To samo co Ethan, oprócz bielizny. - Przewróciła oczyma. - No i oprócz koca i poduszki. - Przetarła twarz dłonią a ja czułam jak woreczek z lodem, który trzymam przy policzku, powoli przemaka. - Amber raczej ma wszystko, więc jej nie pytam. - Oznajmił.

- Ej wróżko Raggi, wstąp po jakieś dobre jedzonko dobra? - Rzuciłam. - Dobra Dobra, do zobaczenia. - Szybko się ocknęłam i uchyliłam usta by coś powiedzieć. - Zamknij dom, zamknij okna, zamknij wszystko, najlepiej zabarykaduj dom żeby z niego nie wyszedł. A jak będziesz w sklepie to kup cztery pudełka lodów waniliowych. Pamiętaj. - Odetchnęłam ponieważ powiedziałam wszystko na jednym wdechu. - Dobrze, do zobaczenia. - Znów uchyliłam usta. - Czekaj! Weź żelazko słyszysz! I weź te poduszki i koce bo Ethan pewnie nic tam nie ma. A i jakbyś mógł jeszcze wziąć mi kawe z szafki, karmelowe macchiato. Bardzo cię proszę jeszcze o mój termos, jest w kuchni, szampon, taki czekoladowy, i w pokoju został album. A i talerzy kilka. - Ethan i Victoria wpatrywali się we mnie z ogromnym rozbawieniem.

- Będziemy jak biedni studenci, bez talerzy i szklanek w domu. - Parsknął Ethan a ja uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. - Czekaj bo nie nadążam z pisaniem. To wszystko? - Spytał Thomas.

- Tak, to wszystko. - Oznajmiłam i upiłam łyk ciepłej herbaty, którą zrobił mi Ethan. - Torchio podjedziesz po mnie? Nie wezmę tego wszystkiego w ręce. Damiano do jasnej cholery zostaw ten alkohol! - Krzyknął a ja złapałam się za głowę. W tle słychać było tylko krzyki. Usłyszałam tylko ogromny huk i zakryłam dłonią usta. Vic chodziła w tę i we w tę. Ethan tylko nasłuchiwał co się działo. Gdy wstałam, moje nogi były jak z waty. Za bardzo denerwowałam się iż mogło coś stać się Thomas'owi.

Oops I did it again... // Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz