Popis

1.3K 82 41
                                    

- Ale... Ja... - Nie dokończyłam i przykucnęłam. Schowałam twarz w dłoniach, poczułam jak Vic razem z Damiano otulają mnie.

- Kochanie nie płacz, możesz się zatrzymać u nas, myślę że chłopcy się zgodzą bez problemu, spokojnie. - Pocieszała mnie ale nic z tego.

Może jednak mogłam nie być taka w stosunku do rodziców, może jednak się o mnie martwili? A ja miałam ich gdzieś.

- Musiałaś nieźle przeginać, że aż wyrzucili cię z domu. - Odparł brunet.

- Fakt faktem potrafiłam strzelać mocnymi tekstami ale nie sądziłam że przez to będą skłonni wyrzucić mnie z domu.

- Chodźmy bo robi się zimno. - Victoria chwyciła za jedną walizkę a Damiano za drugą, ja wzięłam trzecią i na dodatek torbę jedną i drugą.

- Chryste ile ty masz tych ubrań boże. - Westchnął Damiano ciągnąć walizkę prawdopodobnie pełna ubrań.

- To pewnie nie są same ubrania, książki, laptopy i tak dalej, jezeli ci ciężko to mogę to wziąć - Odparłam.

- No chyba zwariowałaś, daj mi te torby. - Powiedział i zabrał jedną z mojego ramienia. Po chwili zauważyłam nadjeżdżający samochód rodziców. No nie.

- Kto to jest? - Spytała rodzicielka.

- Myślę że to już nie jest twoja sprawa. - Powiedziałam.

- Macie jej nie pomagać, ma sobie radzić sama. - Rzuciła.

- Pani to niech się już może nie odzywa, nie rozumiem jakim trzeba być okropnym człowiekiem żeby wyrzucić swoją własną córkę z domu.

- Słuchaj drogie dziecko, mieliśmy do tego powody.

- Jakie? Praca? Moze to że cały czas mieliście na mnie wyjebane? Mieliście mnie w dupie? I czego wy oczekiwaliście z mojej strony skoro sami byliście zapracowani w chuj, nawet nie mieliście dla mnie czasu, cały czas było tylko praca, praca, papiery. Pierdolcie się oboje, w sumie cieszę się ze w końcu będę miała od was święty spokój, zawsze był tylko Frank, Frank, Frank, jasne, macie swojego Franka. Wiecie co? Jesteście kurwa najgorszymi ludźmi jakich znam, nienawidzę was tak bardzo, tak czy siak zawsze musiałam robić wszystko sama bo przecież "trzeba napisać prace dla pani dyrektor", jestem ciekawa kto wam mył gary jak byliście w swojej jebanej robocie, kto wam mył podłogi i kto robił pranie? Ja, Frank nigdy nie ruszył swojego tyłka żeby chociażby wymyć jeden talerz, synuś mamusi, na tym kończę moją wypowiedź i mam nadzieję że nie spotkamy się szybko. - Powiedziałam a matka zamknęła szybę w samochodzie i odejechała wraz z ojcem.

- Amber, to było... - Nie dałam mu dokończyć.

- Miało takie być Damiano.

Chwilę później dotarliśmy do jakiegoś domku, prawdopodobnie to dom Damiano i Victorii i reszty, ale w szczegóły nie wnikam.

- Czuj się jak u siebie. - Odparł Damiano i otworzył drzwi.

- Ale tu ślicznie.

- No wiadomo, ja urządzałam - Zaśmiała się Victoria.

Gdy weszliśmy w głąb domu dojrzałam chłopaka z czarnymi, długimi włosami.

Oops I did it again... // Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz